Obudziłam się jakoś przed dziesiątą. Szybko przejrzałam wszystkie serwisy społecznościowe i zadzwoniłam do taty. Tak, jeszcze o nim pamiętam. Chwilę pogadaliśmy, położyłam telefon obok siebie i po chwili, przypomniało mi się, że jestem u Jack'a w domu. Zeszłam do salonu i zobaczyłam chłopaka z kubkiem kawy w ręku, oglądającego telewizję. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach, wtulając się w jego szyję.
- Cześć kochanie. Śniadanie masz na stole. - nie wzruszona tym co powiedział dalej tak siedziałam, odpowiadając tylko cichym:
- Mhm.
- Coś się stało?
- Nie wyspałam się przez ciebie.
- Jak to przeze mnie?
- Chrapałeś całą noc! Cymbale.
- Oj już nie przesadzaj. Ty się rozwalasz na całym łóżku. I jeszcze się do mnie przysuwasz.
- No wybacz, ale tak w związku bywa kochanie. Zmieniając temat co zrobiłeś na śniadanie?
- Parówki i grzanki.
- A kawa?
- Nie wiem jaką pijesz. Zawsze sama sobie robisz.
- Jack, może impreza dzisiaj?
- Dobry pomysł. Chłopaki mówili, że idą dzisiaj to tego nowego klubu. Może też tam pójdziemy?
- No okey.
- Na dwudziestą?
- Na dwudziestą.
$$$
Punkt dwudziesta, a my jesteśmy już w środku. No kto by pomyślał. Jack od razu poszedł do chłopaków, a ja zobaczyłam Jasmine, więc postanowiłam się przyłączyć. Porozmawiałam też chwilę z Etahanem.
Kiedy dochodziła już północ, a wszyscy znajomi, rozeszli się do swoich domów, ja postanowiłam, że też już się będziemy zbierać. Podeszłam do Jack'a i powiedziałam mu, że będę czekała przed klubem. Wyszłam na dwór i zaciągnęłam się świeżym powietrzem, którego tak bardzo mi brakowało. Ni stąd, ni zowąd, pojawił się Nathan.
- Cześć Alex.
- Cześć Nathan.
- Czemu tak sama tu stoisz?
- Czekam na kogoś.
- Pokazać ci coś fajnego?
- Niby co? - lekko się zarumieniłam, kiedy na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Chodź za klub.
- No dobra..
Kiedy szliśmy ciemną i wąską uliczką, mój lęk coraz bardziej rósł. Nagle Nathan przyparł mnie do ściany i jedną ręką chwycił za moje nadgarstki, a drugą zakrył mi usta i po cichu powiedział:
- No to się zabawimy.
W myślach prosiłam, żeby ktoś tu się teraz zjawił. Kiedy to nic nie dało, postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce, a raczej w kolana. W rękę, którą Nathan trzymał na moich ustach, dosyć boleśnie go ugryzłam. Później zaczęłam krzyczeć i kopnęłam go kolanem w czułe miejsce. Jednak przydały się lekcje samoobrony. Kiedy już się od niego wydostałam, zaczęłam uciekać. Nagle wpadłam na kogoś wysokiego i dobrze zbudowanego. Myślałam, że będzie już po mnie, ale ten ktoś, okazał być się moim chłopakiem, a obok niego stał Ethan. Jack zostawił mnie z przyjacielem i poszedł w stronę Nathana. Na pewno, nie skończyło się rozmową... w sumie po tym co zrobił, cieszyłabym się jak by umarł. Przytuliłam się do Ethan'a i poczułam jak łzy napływają mi do oczu i po chwili zdałam sobie sprawdzę, że Nathan próbował mnie zgwałcić. Później przypomniałam sobie słowa przyjaciela.
- Ethan. Przepraszam. Miałeś rację.
- Ciiii... nic nie mów. Chodź pojedziemy do domu. Masz klucze?
- A Jack? Ja się o niego boję.
- Nie martw się. Poradzi sobie.
- Ale...
- Alex. Chociaż raz mnie posłuchaj.
Przytaknęłam głową i wsiedliśmy do taksówki. Będąc już w domu. Przebrałam cię w jakieś cieplejsze rzeczy i zeszłam do salonu, gdzie czekał na mnie Ethan z ciepłą herbatą. Usiedliśmy razem na kanapie i przykryłam się kocem.
- Boję się o Jack'a.
- Nie musisz. Jak się przebierałaś napisał, że za godzinę będzie.
- Ethan, dlaczego on to zrobił?
- Mówiłem ci, że to nie jest chłopak dla ciebie. Zrobił to z czystej zemsty, bo Jack wyrzucił go z drużyny, a ty z nim zerwałaś. Alex, znam dobrego psychologa, który zajmuje się takimi sprawami. Jest moim kolegą. Umówię cię.
- Nie trzeba Ethan. Naprawdę.
- Nie Alex! Trzeba! Jeśli nie chcesz, żebym dzwonił do twojego taty, to pójdziesz do psychologa. Z resztą Jack jeszcze z tobą sobie pogada.
- Dobra pójdę.
- Gdzie jest haczyk? Za dobrze cię znam, żebyś tak po prostu odpuściła.
- Pójdę tam, jak ty i Jack, pójdziecie ze mną, a później pójdziemy na lody. Zgoda?
- Zgoda.
Godzinę później do domu wpadł Jack i od razu podszedł do mnie, unosząc mnie do góry i kładąc na swoje kolana.
- Jak się czujesz?
- O wiele lepiej.
- Ethan umówi mnie jutro do psychologa.
- Dzięki stary! Nie wiem jak ci się za to odwdzięczę.
- Moim zdaniem ten psycholog nie jest mi potrzebny, ale mamy umowę z Ethanem. - powiedziałam z uśmiechem na ustach.
- Tak? A jaką?
- Pójdę tam, jak ty i Ethan, też pójdziecie, a później skoczymy na lody.
- Dla ciebie wszystko mała. Może pójdziesz już spać?
- Rozumiem, że mam iść spać sama, bo chcecie pogadać?
- Przyjdę do ciebie później.
Pocałowałam Jack'a na dobranoc i skierowałam się w stronę sypialni, zostawiając chłopaków samych w salonie.
Jack
- Nie wiem, co ja bym bez ciebie zrobił.
- Wiesz dobrze, że gdybym dalej był z nią pokłócony to i tak bym wam pomógł. Co z Nathan'em? Żyje jeszcze?
- Nie wiem. Nie obchodzi mnie to, ale chyba tak, bo coś tam jęczał jak już odchodziłem.
- Wiesz, że powinieneś mi dziękować podwójnie?
- Jak to? Dlaczego?
- Myślisz, że Alex wróciła do ciebie, od tak? Byłem u niej parę dni po tek akcji na urodzinach Nathana i przekonywałem ją, żeby nie zadawała się z tym idiotą i żeby do ciebie wróciła.
- A ja myślałem, że było jej, mi po prostu żal, jak przyszedłem pobity do domu.
- Nie stary. Masz wspaniałą dziewczynę i nie spierdol tego. Ja już to zrobiłem i do teraz żałuję. Dobra ja będę już leciał do domu.
- No co ty! Śpij u nas. Alex by cię na pewno nie puściła.
- No dobra. Przekonałeś mnie.
Szybko pościeliłem Ethan'owi u siebie w pokoju i poszedłem do Alex, która pewnie już dawno spała. Położyłem się koło niej i od razu zasnąłem.
CZYTASZ
Just friends
Novela JuvenilZwykli przyjaciele? Kumple od lat? A co jeśli jedno zakocha się w drugim? Czy dalej będzie przyjaźń ponad wszystko? Bad boy i z pozoru grzeczna licealistka? Czy on zmieni się dla niej? Odpowiedź na te wszystkie pytania znajdziesz czytając ,,Just Fri...