Rozdział 2

2.2K 97 5
                                    

Obudziłam się we wtorek o piątej rano. Poszłam do łazienki. Wypiłam miksturę. Wzięłam prysznic. Ubrałam się w czarno biały Top i niebieskie dżinsy rurki i białe conversy. Zrobiłam lekki makijaż. Rozczesałam włosy. Zostawiłam rozpuszczone. Spakowałam książki do plecaka .Na śniadanie zrobiłam sobie jajecznicę. Po zjedzeniu umyłam naczynia. Zegar pokazywał godzinę ósmą. Czyli mam około godziny do szkoły. Postanowiłam odrobić lekcje, po ich zrobieniu zostało mi pół godziny. Poszłam do salonu po papierosy (zwykle nie palę, ale dzisiaj jest wyjątek papierosy mam skitrane w szafce) gdy skończyłam palić zarzuciłam plecak na prawe ramię. Wzięłam kluczyki od motoru. Pojechałam na motorze do szkoły. Gdy dotarłam do szkoły zostało mi dziesięć minut. Zaparkowałam. Poszłam do tego budynku. Dzisiaj też nie było Juli i Daniela. Więc na lekcjach siedziałam z Sebą (Sebastianem, skróciłam jego imię). Gdy byłam przed domem zauważyłam, że na podjeździe właśnie zaparkował Jeep. Z tego co wiem to nikt z moich znajomych nie jeździ takim samochodem. Wjechałam do garażu. Zamknęłam go. I poszłam do domu. Z jeep'a zaczęli wysiadać ludzie. Mając to w głębokiej dupie otworzyłam drzwi i zamknęłam za sobą.
Weszłam do mojego pokoju. Rzuciłam plecak w kąt pokoju. Przebrałam się w czarne bryczesy i czarne oficerki. Włosy spięłam w kucyk. Usłyszałam walenie do drzwi. Otworzyłam drzwi. Ci ludzie z jeep'a wbili do mojego domu. Ci ludzie to była kobieta około czterdziestki i facet też koło tego z nimi była jakaś piętnastolatka.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc?
- Witam. Wiesz gdzie jest Monika - Odparła kobieta.
Zastanowiłam się o kim ona mówi po jakiś pięciu minutach skumałam, że to mnie chodzi. Wszyscy mówią do mnie Kitty odkąd pamiętam. Tą ksywę zyskałam jak miałam chyba czternaście lat na imprezie.
- To ja. Sorki ale nie mam czasu na pogaduchy.- Powiedziałam oschłym tonem. Poszłam do stajni, a kobieta za mną. Nie zwracałam na nią uwagi no bo i po co? Poszłam do Boksu Diabła. Dzisiaj był jeszcze bardziej dziki niż zwykle. Weszłam do boksu i dokładnie go wyszczotkowałam, następnie osiodłałam. Prowadząc ogiera na ujeżdżalnie zobaczyłam Złośnika biegnącego do domu. Moja matka wyglądała na przerażoną. Na ujeżdżalni były ustawione przeszkody rozgrzałam Diabła i zaczęliśmy skoki. Po godzinie skakania skończyliśmy trening. Chyba zapomniałam wspomnieć, że razem z Diabłem skaczemy w skokach WKKW i dużej rundy. Zajmujemy miejsca na podium za każdym razem. A i jeżdżę w kasku tylko na zawodach, ponieważ jestem nieśmiertelna (wampir), a po osiemnastych urodzinach przestanę się starzeć. Zsiadłam z Diabła i poluzowałam popręg. Następnie zaprowadziłam na pastwisko gdzie rozsiodłałam konia . Kobieta cały czas za mną lazła. Odłożyłam siodło z uzdą na miejsce i poszłam do domu.
W domu.
Gdy weszłam do mojego pokoju zastałam w nim mojego ojca.
- Wyny z mojego pokoju.
- Co jest w szafce zamkniętej na klucz?????!! - Zapytał ten facet.
- Co Cię to obchodzi?
- Jestem twoim ojcem i chce wiedzieć.
- No i co z tego, w ogóle Cię nie znam?!
- Co jest w tej szafce?!!!
- Nic co by Cię obchodziło.
- Później się dowiem. - W tym momencie do pokoju wbiegł mój wielki pies i usiadł koło mnie . Ojciec zrobił minę przerażonego.
- Czego się boisz?? To tylko pies. - Mówiąc to uśmiechnęłam się złowieszczo.
- Za 15 minut w salonie. - Facet wyszedł z pokoju. Zadzwonił mój telefon, to Seba.
- Hejka. Co u ciebie? - Seba
- Nic tylko starzy przyjechali z swoją córką, a moją młodszą siostrą. Haha przestraszyli się Złośnika. - Przez dziesięć minut gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Musielibyśmy skończyć rozmowę bo musiał pomóc wujkowi. Przebrałam się w czarny top z napisem I'm crazy i dżinsowe krótkie spodenki oraz białe convers'y. Poszłam do salonu.
- Spóźniłaś się Moniko o pięć minut. - Róża
- Sorry nikt jest idealny.
- Od dzisiaj mieszka z tobą Zuzia, moja córka. Ponieważ dostaliśmy z moim mężem awans z pracy i przenosimy się do Rosji. Zuzia wybrała sobie już pokój ten obok twojego. To my się zmywamy za piętnaście godzin musimy być w pracy. Pa. - Róża
Nareszcie wyszli. Tylko, że zostawili mi Zuzie, która zaczęła beczeć. Poszłam do barku, który znajdował się koło okna i wyjęłam piwo.
- Chcesz? - Zapytałam dziewczyny.
- Nie. Ty pijesz?! Przecież nie jesteś pełnoletnia. - Powiedziała płacząc
- Tak pije. Dlatego płaczesz?
- Bo rodzice mnie tu zostawili, a za dwa dni pełnia i moja przemiana. - Mówiła płacząc.
- Spokojnie. Pomogę Ci. Pamiętasz drogę do pokoju?
- Nie. Nie chcę tam iść. Moniko pokażesz gdzie jest łazienka? I kiedy poznam babcie?
- Nie mów do mnie Monika tylko Kitty. Chodź za mną, a babcia nie żyje od kilku lat.
Zaprowadziłam młodą do jej pokoju, ponieważ przylega do niego łazienka.
- Jak coś to jestem w pokoju obok. -Krzyknęłam
Rzuciłam się na łóżko. Chwilę po tym Złośnik położył się koło biurka. Do mojego pokoju weszła Zuzia. Złośnik zaczął warczeć.
- Złośnik spokój.
Pies już leżał spokojnie.
- Skąd wiesz, że babcia nie żyje? - Zuzia
- Bo z nią mieszkałam.
- Przecież jesteś pokojówką. - Zuza
O mało co oczy nie wyszły mi na wierzch.
- Yyy nie. To ja tu mieszkam. A ty jesteś moją młodszą siostrą.
- Aaaaa rodzice mi opowiadali, że o tobie i o tym że jesteś człowiekiem.
- Fajnie. Tylko, że nim nie jestem.
- Nie wieżę. Nie jesteś wilkołakiem, nie czuć tego.
- Nie wierzysz??? - Przemieniłam się w białą wilcze z przednią czarną łapą. Znów się przemieniłam tyle, że w człowieka. (nie czuć ode mnie wilka bo wampir)
- Yyyyyyy.- Na jej twarzy malowało się ździwienie.
- A w piątek organizuje imprezę, mam nadzieję że nie będzie Ci przeszkadzać.
- Chyba nie. A rodzice mówili że od jutra chodzę tu do szkoły przy ul. Żula 2 na godzinę ósmą.
- Ale oni są głupi to jest pół godziny drogi od nas, a dziesięć minut pieszo jest inna szkoła. Zawiozę Cię jutro. Miałaś już swoją pierwszą przemianę?
- Nie. Dlatego się boję.
- Spokojnie nie ma po co. To nie boli. Ustaw sobie budzik na szóstą rano. Po powrocie ze szkoły odwiedzimy stajnię. A o której wracasz ze szkoły?
- Stajnia brzmi fajnie. Nie wiem, a i babcia miała podpisać papiery.
- Spoko załatwi się.
- Dlaczego mam do Ciebie mówić Kitty przecież to nie jest twoje imię?
- Długa historia. Jak coś to możesz tu sprowadzać swoich znajomych. Do twojej szkoły zawiozę Cię motorem. Podam Ci mój numer telefonu - Przedyktowałam jej numer
- Ok.
Następnego dnia.
O KURWA - Wrzeszczę. Szósta trzydzieści.
Szybko biorę prysznic. Ubrałam się w czarny top z napisem I'm sexi i czarne dżinsy z dziurami na kolanach i białe convers'y. Szybko rozczesuje włosy i robię makijaż biorę torebkę z kluczami od motoru i domu i prawko z lewym dowodem oraz portfel - szósta czterdzieści. Wbiłam do pokoju młodej.
- WSTAWAJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - Wrzeszczę na całe gardło.
Zuza się budzi.
Masz 5 minut i śniadanie. Zaspałyśmy.
Wyszłam z pokoju i szybkością wampira pobiegłam do kuchni. Zrobiłam jajecznicę i kanapkę do szkoły Zuzce. Siódma dziesięć a jej nie ma. Biegnę do jej pokoju. Wbijam. Ona stoi w bieliźnie.
- Ubieraj się szybko 7:11 bo się spóźnisz.
- Nie wiem w co.
Podeszłam do szafki. Wyciągnęłam granatowe dżinsy i fioletowy podkoszulek.
- Ubieraj.
Dziewczyna ubrała i poszłyśmy do kuchni. Zaczęła jeść, a ja siadać.
- O nie nie zakręciłam wody w łazience w umywalce a zatkałam ją korkiem. Pobiegłam do łazienki Zuzki. W łazience stała woda po kostki. Zakręciłam wodę. Cholera woda z łazienki była w pokoju. Wzięłam z szafki ręcznik i zaczęłam wycierać. Siódma trzydzieści. Pobiegłam do Zuzki. Jeszcze jadła.
- Szybciej!!!!!!!!!
7:45. Zamknęłam dom. Pobiegłyśmy do garażu. Dałam Zuzi niebieski kask, a ja założyłam mój czarny. Wsiadłyśmy na motor ja pierwsza później Zuza. Ruszyłyśmy z piskiem opon. Pędziłam ponad setkę. Łamiąc zasady drogowe. 8:02 Dotarliśmy do szkoły. Zaparkowałam motor. Kaski przypięłam do kierownicy. Pobiegłyśmy do szkoły. Znalazłyśmy sekretariat w którym Zuza dostała książki i podział godzin. Poszła na lekcje.
- Dzień dobry. Miałam podpisać papiery.
- Witam Pani dyrektor czeka - kobieta wskazała drzwi po prawej. Zapukałam i weszłam.
- Dzień dobry. Jestem siostrą Zuzi.
- Witaj. Miałam spotkać się z panią Józią.
- Babcia niestety nie żyje od kilku lat. Rodzice chyba zapomnieli.
- A ty jesteś pełnoletnia? Jeśli tak to pokaż dowód.
Wyjęłam z torebki i pokazałam. Dyrektorka dokładnie przejrzała się dowodowi. I mi go oddała.
- A więc teraz musisz podpisać teraz te papiery. - Dała mi kupę papierów. Stwierdziłam że nie zdążę na moje lekcje. Zaczęłam wypełniać. W większości chodziło o wrażenie zgody na robienie zdjęć, wycieczki i inne duperele. Po wypełnieniu. Wzięłam głęboki oddech.
- Teraz musi pani iść z tym do wychowawcy klasy do pani Elżbiety Kotowicz powinna być na zapleczu biologicznym.
- A jak tam dojść?
- Po wyjściu z mojego gabinetu w prawo potem prosto po schodach w dół i w prawo. Na drzwiach jest napisane.
- Dziękuję. Do widzenia.
Wyszłam z gabinetu i poszłam tak jak powiedziała Dyrektorka. Zapukałam w drzwi i weszłam.
- Przepraszam pani Elżbieta Kotowicz?
- Tak to ja.
- Kitty Dark. Dziś chodzi o moją siostrę miała zacząć tu naukę.
- A tak Zuzia?
- Tak. Proszę. - Przekazałam jej papiery
- Trzeba jeszcze zapłacić ubezpieczenie 50 zł, ksero 10 zł, składkę 25 zł, a i po jutrze jest wycieczka do kina zbiórka o dziesiątej a powrót o czternastej 30 zł + 2 bilety ulgowe czterdziesto-minutowe.
Zapłaciłam wszystko.
- Coś jeszcze?
- Nie - Nauczycielka
- Do widzenia
- Do widzenia.
Wyszłam. Popatrzyłam na zegarek w telefonie 10:30. Na lekcje nie idę. Zadzwonił dzwonek na przerwę. Poszłam na parking. Co zobaczyłam? Blokadę koła i mandat . Cholera. Zobaczyłam policjanta.
Poszłam.
- Przepraszam. Dlaczego mam blokadę?
- Ponieważ stoi pani na zakazie.
- A mógłby Pan ją zdjąć. Musiałam zawieść po raz pierwszy do szkoły.
- Nie. Motor zostanie zabrany na parking policyjny po zapłaceniu kaucji będzie pani mogła za tydzień go odebrać. Poproszę dowód rejestracyjny i prawo jazdy.
Podałam mu dokumenty. Sprawdził. Ja wyjęłam dwieście zł bo tyle wynosił mandat. Policjant oddał dokumenty, a ja dałam mu 200 zł mandatu.
- Informuje panią, że dostaje pani 2 pkt karne. Zaraz przyjedzie laweta po motor. Do widzenia
- Do widzenia.
Do domu poszłam na piechotę (poszłam czytaj biegłam prędkością wampira) dotarłam w półtorej godziny. Wzięłam prysznic i ubrałam się w wcześniejsze ubrania, następnie zjadłam moje śniadanie. Sprawdziłam telefon. Miałam dziesięć nie odebranych połączeń od wilczków z mojej paczki. Zadzwoniłam bo wiedziałam, że jest teraz przerwa. Wybrałam numer do Sylwii .
- Halo. Co się z tobą dzieje? Czemu Cię nie ma? - Sylwia
- Spokojnie. Musiałam zawieść młodszą siostrą, dowiedziałam się o niej wczoraj i się spóźniłyśmy, i musiałam podpisać stertę papierów, i zapłacić. I jakby tego było mało to dostałam mandat przez tą gówniarę. Bo zaparkowałam w złym miejscu motor, mogę go odebrać za tydzień.
- U to słabo wręcz bardzo źle przecież kochasz swój motor. Tym bardziej że do szkoły przyszedł nowy bardzo przystojny chłopak o imieniu Darek. Spokojnie zostawiam go dla Ciebie. Czuć od niego wilka. Muszę kończyć. Do zo. - Rozłączyła się.
Poszłam do garażu. Stał tam mój ulubiony samochód biało niebieski Ford Shelby GT500:

KittyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz