Rozdział 9

1.2K 59 6
                                    

Dwa miesiące później.
Poznałam i opanowałam moje moce. Pewnie ciekawi was jakie mam moce a mianowicie władam pogodą, czterema żywiołami, umiem czytać w myślach każdego, siłą umysłu podnosić różne przedmioty i ludzi, słyszę rozmowy ( w umyśle) innych watach, umiem zahipnotyzować wilkołaka i wampira . A i kupiłam sobie nowy telefon firmy Sony Xperia XY. Pojutrze ślub Dylana i Lili  o godzinie trzynastej . Oczywiście jestem zaproszona. Kam pracuje znów jako mój trener. Po oblwaniu mojej osiemnastki obudziłam się rano na podłodze w jakimś hotelu. Na łóżku leżała Sylwia z na balkonie Jessica, Julia,Ania . W łazience spali chłopaki ( ci z mojej paczki).
Powiedziałam wszystkim z paczki kim jestem. Byli zaskoczeni i zadziwieni. W dokumentach jestem jako Kitty a nie jako Monika. Oczywiście wszystkie są na legalu.
Właśnie jadę do szkoły moim Fordem GT 500 .
W szkole.
- Kitty mam wieści. - Jessica
- Dawaj.
- W okolicy pojawiła się nowa watacha.
- Musimy ukryć nasz zapach.
- Masz rację, ale jak to zrobić tylko ty to możesz /umiesz.
- Pokażę wam. Leć na lekcje.
- Oki.
Zadzwonił dzwonek na lekcje.
Chyba zapomniałam wspomnieć, że założyłam watachę. W jej składzie są tylko członkowie paczki i Seba. Tylko ja jestem Alfą, oni to bety.
Watacha nosi nazwę Krwawa Noc. Tą nazwę wymyślił Tom. Jak ukrywam zapach? Proste. Mam specjalą bransoletkę. Dla chłopców są zegarki. Hmm jaki zbieg okoliczności mam 6 takich zegarków i 4 bransoletki, a razem z moją 5 w plecakw. Zadzwonił dzwonek na przerwę.
~ Zbiórka przed szkołą - Powiedziałam w myślach do watachy.
~ Tak jest - Odparli wszyscy.
Przed szkołą.
- O co chodzi?  - Maciek
- Chodzi o to, że w okolicach jest jakaś watacha. A my musimy ukryć nasze zapachy. Nie chcemy walczyć. Niech zajmie się tym watacha białego kła. A my się dołączymy w konieczności. - Chłopakom dałam zegarki, a dziewczyną bransoletki.
- Te bransoletki i zegarki maskują wasze zapachy. Dopłuki tamta watacha nie odejdzie nie zdejmujcie ich. Oki? 
- Oki. Doki - Odparli wszyscy chórem
Wracamy na lekcje.
Chyba o czymś znowu zapomniałam powiedzieć. Sebastian przepisał się do innej klasy, bo tam gdzie się przepisał jest mniej osób. Ławka przede mnną i Julią jest pusta. Grr. Oby nie przyszedł żaden nowy.
W tej właśnie chwili do klasy wchodzi przystojny brunet z w miarę ładną brunetkę . Czuć było od niego Alfe. O cholera.
- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie. Jesteśmy tu nowi.
- Dobrze a więc przedstawcie się i usiądźcie w przed ostatniej ławce przy oknie.
- A więc jestem Aron, a to moja siostra Diana.
Po tym zdaniu usiedli.
Ich rozmowa w umyśle :
~ Siostra jak myślisz znajdę w końcu swoją mate? 
~ Nie wiem. Nie czuję tu żadnego żadnego wilka lub wilczycy.
~ Może inni mają jakieś wilki.
Zadzwonił dzwonek.
Razem z Julią poszłyśmy do stolika Elity, czyli stolika mojej paczki. Gdy dotarłyśmy na miejsce chłopaki już tam byli.
- Elo. Co tam miśki?
- Do twojej klasy doszli jacyś nowi. Bo do mnie tak. -  Daniel
- Tak,  wydają się być w miarę.
Podszeszła do nas siosta tego jak mu tam chyba Arona z tacką z jedzeniem w rękach .
- Czy mogę z wami usiąść?
-  Ktoś ty?  - Sylwia
- Ja no yyy Diana. To mogę z wam usiąść? 
- Ty!? Z nami!???!!!!! Ha dobre. Nigdy. Nie w tym życiu. - Sylwia siedząca obok mnie ,,przypadkiem " wytrąciła jej tace i wszystko co się na niej znajdowało wylądowało na Dianie.
- Przepraszam. Nie chciałam. - Sylwia. Kłamie jak z nut.
Chłopaki wybuchli śmiechem. Speszona dziwwczyna pobiegła do toalety. A my gadaliśmy dalej. Gdy zadzwonił dzwonek poszliśmy na lekcje. Wchodzę do klasy. W mojej ławce siedzi ten no Aron i ta jego siostra.
Postanowiłam porozmawiać na spokojnie.
- Siemka. Nie wiem czy wiesz ale razem z siostrą zajmujecie nasze miejsca.
- Tak i co z tego?  -  Aron
- Czy moglibyście przesiąść się do ławki dalej. Bardzo ładne proszę. - Boże oby to podziałało. Nie nawidzę płaszczyć się przed facetami.
- Skoro tak ładnie prosisz. My się przesiadamy.
Poszli do kolejnej ławki. Razem z Julią zajęłyśmy nasze miejsca. Zaczęłam ich podsłuchiwać.
~ Dlaczego jej posłuchałeś? Jesteś A synem jednego z trzech największych i najsilniejszych Alf, a ona nic nie znaczącym człowiekiem. I razem ze swoją paczką potraktowała mnie okrutnie.
~ Przestań. Nie zachowuj się jak małe dziecko.
Jest w niej coś ciekawego, interesującego, pociągającego.
~ Przestań jest tylko pustą, zepsutą bez uczuć suką.
~ Hmm
~ Czy twój wilk coś do niej czuje?  Oddzywa się? 
~ Nie.
~ No to koniec rozmowy.
Skończyłam ich podsłuchiwać. Zaczęłam gadać z Julią na temat jakiegoś przystojnego studenta.
- Kitty widzę, że już umiesz tą lekcje. Chodź do tablicy.
- Jeśli pani chce. Nie ma problemu tylko, że ja nie widzę sensu. - Zadzwonił dzwonek. Haha.
Uśmiechnęłam się i spakowałam. Koniec zajęć. Stanęłam na ławce.
- Dziś impreza u mnie. Zapraszam wszystkich. O 19. Przekażcie znajomym. - Krzyknęłam.
Zeszłam z ławki i poszłam do mojego motoru. Po drodze wysłałam do wszystkich sms, że dziś impreza no bo dziś piątek.
Już miałam odjeżdżać gdy podbiegł do mnie Aron.
- Gdzie ta impreza? 
- U mnie w domu. Jeździsz konno?
- Tak
- Słyszałeś może o najmłodszej zawodniczce w skokach w telewizji? 
- Tak. Chodzi Ci o Kitty Dark? 
- Tak. To sprawdź gdzie mieszka i dowiesz się gdzie mieszkam. - Odjechałam.
Pojechałam do sklepu po 5 paczek chipsów i 3 butelki wódki i 4 kartony soku pomarańczowego. Gdy wróciłam do domu rozpakowałam zakupy i przebrałam się w niebieski Top czarne bryczesy i czarne oficerki. Poszłam do stajni. Oporządziłam Diabła i go osiodłałam. Zaczęłam trening. Po godzinie skończyłam. Zaprowadziłam ogiera na pastwisko, tam go rozsiodłam. Siodło z uzdą odłożyłam na miejsce. Wróciłam do domu. Wzięłam prysznic, umyłam i wysuszyłam włosy następnie je rozczesałam, zostawiłam je rozpuszczone i ubrałam się w :

KittyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz