Budzę się. Próbuję otworzyć oczy. Nie udaje się. Dopiero za trzecim razem. Widzę białe ściany i duże okno . Pewnie jestem w szpitalu. Rozglądam się. Widzę Lili i Dylana? Próbuje się podnieść. Nie mogę.
- Moniko jak się czujesz? - Lili
- Nie mów tak do mnie. Jestem Kitty. Chciałbym powiedzieć, że bywało gorzej ale to było by kłamstwo.
- Dylan proszę zostaw nas same. - Mój ojciec wyszedł.
- Dlaczego chciałaś się zabić?
- Bo moje życie to dno.
- Nie mów tak. Wiele nastolatków chciało by być na twoim miejscu.
- Gdyby wiedzieli jakie jest naprawdę moje życie. Woleli by umżeć.
- Dlaczego tak mówisz?
- Bo tak. Kiedy mogę wrócić do domu?
- Tu jest twój dom. Jesteś wampirem tu powinnaś mieszkać w świecie wampirów.
- Nie. Nie jestem tylko wampirem jestem też wiłkołakiem.
- Nie gadaj głupot. Za dziesięć minut pielęgniarka przyniesie Ci krew do wypicia.
- Nie pije krwi i jej nigdy nie spróbuję.
- Jako wampir aby przeżyć musisz ją pić.
- Nie nie muszę. Piję specjalną miksturę.
- To świństwo?
- Tak.
- To ma ochydny smak.
- Jak dla mnie może być. Dzięki niemu nie pije krwi. Więc muszę wracać do domu i do szkoły.
- Od dziś tu jest twój dom.
- Nie!! - Spróbowałam wstać. Udało się.
~ I co teraz? - Zakpiła moja wilczyca.
Stałam obok Lili. Zauważyłam że moje wamprze kły są widoczne. Ukryłam je.
- Co ty robisz? - Zapytała
- Wracam do domu. - Przemieniłam się w białą wilcze z czarnymi przednimi łapami. Lili patrzyła na mnie z przerażeniem. Wzrok rozbieg i wyskoczyłam przez okno. Pobiegłam prosto przed siebie. Nie wiem gdzie jestem. Na szczęście nikt mnie nie widzi. Przemieniłam się w człowieka. Oczywiście znowu w czerwonej sukience i czerwonych szpilkach. Skręciłam w prawo. Zobaczyłam jakąś kobietę.
- Przepraszam. Jak dotrzeć do przejścia do świata ludzi w Anglii?
- Zaprowadzę Cię.
- Dzięki.
Kobieta zaprowadziła mnie do tego samego przejścia jak byłam tu z Derkiem.
- Mam prośbę.
- Jaką? - Zapytała
- Proszę nie mówić nikomu że mnie pani widziała. Dobrze?
- Dobrze. Ale dlaczeg
- To długa historia.
Gdy wróciłam do domu w Anglii wzięłam prysznic i ubrałam się w czarny top i czarne bryczesy i czarne oficerki. Włosy zaplotłam w dwa warkoczyki. Wypiłam miksturę. Popatrzyłam w lusto. Stwierdziłam że może być. Założyłam okulary przeciwsłoneczne lustrzanki . Poszłam do stajni. Osiodłałam Diabła i zaczęłam trening. Po godzinie skończyłam i rozsiodłałam ogiera na pastwisku. Siodło z uzdą odłożyłam na miejsce. Poszłam do biura. Zadzwoniłam do Kama. Drzwi przymknęłam.
- Halo? - Kam
- Cześć.
- Po co dzwonisz?
- Po pierwsze poprosić abyś wrócił. Po drugie poprosić o pomoc. Lili i Dylan chcą abym zamieszkała w świecie wampirów, ale ja nie chcę. Nie mogę zostawić Diabła.
- A co ze Złośnikiem?
- On nie żyje uratował mnie.
- Tak mi przykro. Wiem ile on dla Ciebie znaczył.
- Pomóż mi. Za niedługo zjawi się tu mój ojciec. Nie chcę żyć w świecie wampirów. Ble. Zaczynam się bać. Proszę.
- Dobrze, ale tylko dlatego że traktuje Cię jak młodszą siostrę. Będę do pół godziny.
Ktoś zapukał do drzwi. Przestraszyłam się.
- Proszę. - Powiedziałam
Ten ktoś wszedł do pokoju.
- Dzień dobry ja na jazdę konną u Pana Kamila.
- Przykro mi ale pan Kamil już tu nie pracuje, ale jazda się odbędzie. - Zauważyłam że to
Katrina. Uff.
- Idź osiodłać Solo to siwy wałach na początku stajni. Szczotki i siodło z uzdą przy boksie.
Dziewczyna poszła do konia. Poszłam za nią. Był z nią Derek. Hmm ale z niego ciacho. Ale jest umięśniony. Brak podkoszulka to ujawnia. Dobrze że mam lustrzanki.
- Jakoś pomóc? - Zwróciłam się do Dereka
- Nie nie trzeba. - Nie poznał mnie.
- Może jednak? - Popatrzył na mnie.
- Kitty?!
- Ciszej ściany mają uszy. Co tu robicie?
- Wczoraj tu przyjechaliśmy. Katrina nudziła o jazdę tutaj.
- Aha.
Katrina czekała przed boksem z koniem.
- Chodź na ujeżdżalnię. Wiesz gdzie jest?
- Niestety nie.
Wzięłam ląże.
- Chodź za mną.
Gdy dotarliśmy do ujeżdżalni zaczęłam lekcje. Po godzinie skończyłam. Katrinie szło nieźle.
- Rozsiodłaj Solo i zamknij w boksie.
- Tak jest.
Poszła.
- Cały świat wampirów ciebie szuka. - Derek
- Chyba nikomu nie mówiłeś, że tu jestem?
- Nie tylko przed jazdą gadałem z kumplem gadałem przez telefon, że jadę do Ciebie.
Zaczęłam się rozglądać za Kamem.
- Dlaczego nie odbierałaś telefonu?
- Bo żuciłam nim o ścianę?!
Odeszłam. Zobaczyłam Kama. Biegł.
- Cześć młoda. Co z tobą?
- Cześć stary. Mój świat stanął do góry kołami. Nie zostawiaj mnie.
- Dobrze.
- Dziękuję. - Przytuliłam się do niego. Później puściłam.
- Kto to? - Zapytał Derek
- Traktuje go jak starszego brata. Dużo razy mi pomógł.
- A ja ją jak młodszą siostrę. - Kam
Piętnaście minut później. Przyszedł Dylan z Lili.
- Moniko idziesz z nami. - Dylan
- Tu nie ma żadnej Moniki. Ona umarła. Teraz jest Kitty. Nigdzie nie idę.
- Idziesz.
- Nie.
- Jestem twoim ojcem masz robić to co Ci każę!!
- Nie.
- Idziesz ze mną!!!!
- Nie słyszałeś!? Powiedziała, że nigdzie nie idzie. - Odezwał się Kam.
- Nie z tobą rozmawiam.
- Ale Kitty nie chce . Znam ją .Jak mówi nie to znaczy nie . Jest dla mnie jak siostra . Każąc jej mieszkać w świecie wampirów pozbawiasz ją wolności i szczęścia .
- To nie twój interes co zrobię z moją córką. A teraz Kitty idziesz ze mną.
- Nie. - Podszedł do mnie. Chciał chwycić miejsce za rękę. Schowałam się za Kamem.
- Zostawcie ją. - Powiedział Kam
- Dlaczego ją bronisz ? - Lili
- Bo ona tego potrzebuje. Potrzebuje kogoś kto jej pomoże będzie przy niej. W swoim życiu jako Monika miała tylko babcie, która zmarła. Została sama. Wtedy postanowiłem jej pomóc.
- Co będziesz z tego miał? - Lili
- Satysfakcję, że nie pozwoliłem jej się stoczyć.
- Dlaczego?
- Co dlaczego?
- Dlaczego jej pomagasz?
- Bo przysiągłem jej świętej pamięci babci, że będę przy niej. Teraz ja mam pytanie. Dlaczego się do mnie nie odezwałaś? Dzwoniłem do Ciebie wiele razy.
- Bo się na Ciebie obraziłam.
- O co?
- Nie ważne.
- Lili o co?
- Nie pamiętam
- To się pogodźmy. Ok?
- Ok.
- Kitty zostaje tutaj. - Kam
- Nie - Dylan
- Dylan przemyśl to.
- Przestańcie. To moja sprawa gdzie mieszkam. Jestem już pełnoletnia. Nik mnie do niczego nie zmusi. Ani proźbą ani groźbą. Dylan może i jesteś moim ojcem, ale to nie zmienia faktu. Odnalazłam Cie tylko i wyłącznie z ciekawości. Ja będę żyć tutaj, a ty ze swoją nażeczoną w świecie wampirów. Kam miał rację. Nie będę tam szczęśliwa. Kocham to miejsce. Tu jest mój dom. Uwielbiam dzikie galopy w terenie czy starty w zawodach. A tam? Co będę robić?Odpowiedź prosta nic. Jak chcesz to możesz mnie odwiedzać. A teraz Pa. Muszę oblać moją osiemnastkę.
Poszłam do domu. W kuchni zrobiłam sobie herbatkę. Usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć. To była Jessica i Sylwia.
- Wchodźcie.
Weszły. Poszliśmy do mojego pokoju.
- Martwiłyśmy się o Ciebie dlaczego nie odbierałaś telefonu? - Sylwia.
- Bo żuciłam nim o ścianę. Muszę wam powiedzieć coś ważnego. Tylko nikomu o tym nie mówcie. Mogę wam zaufać?
- Tak oczywiście. Mów.
- Moim ojcem jest wampir i to z rodziny królewskiej.
- To nie twoja wina. Miałaś farta, że zostałaś wiłkołakiem.
- To dopiero połowa mojego wyznania. Ja nie jestem tylko wilkiem jestem też wampirem. Nigdy nie piłam krwi. Piję specjalną miksturę. - Pokazałam im moje wamprze kły. Wyglądały na zdziwione i przerażone jednocześnie.
- Aaale jak to? Nie można być tym i tym jednocześnie. - Jessica
- Nie wiem jak to możliwe. Ja jestem wyjątkiem.
- Miałaś urodziny kim jesteś? - Sylwia
- Alfą - Ich miny bajeczne.
- Jak to? Twoja matka to beta. Jak to możliwe?- Zapytały obie na raz
- Nie mam pojęcia. Mogłybyście nikomu nie mówić kim jestem? Większość wilkołaków nie nawidzi wampirów. A ja chcę pożyć jeszcze.
- Nie wydamy Cię. - Znowu obie na raz.
- Dzięki. Macie ochotę na jakąś imprezę? No wiecie trzeba oblać moją osiemnastkę.
- Kierunek klub z męskim striptizem! - Sylwia.
Wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi na klucz. Poszliśmy do garażu. Wsiadłyśmy do mojego Forda biało niebieskiego i pojechałyśmy.
CZYTASZ
Kitty
VampireHistoria dziewczyny która jest wiłkołakiem i wampirem jednocześnie. Jak sobie radzi? Drogi czytelniku! To opowiadanie jest w trakcie poprawy. Czytasz to na własną odpowiedzialność. Nie chcesz nie czytaj. Uprzedzam, pisałam to w gimnazjum, a to było...