Rozdział 8

306 24 2
                                    

HARRY

 Gdy się obudziłem odrazu poszedłem się ubrać i zszedłem na śniadanie. Postanowiłem że zacznę się znów normalnie odżywiać.

-O Harry ty już nie śpisz?- zapytał zdziwiony Louis kiedy wszedłem do kuchni.

-Obudziły mnie promienie słońca które wpadały do pokoju.

-W takim razie dzisiaj zamontuję tam rolety.-zaproponował z uśmiechem, a ja podziękowałem i zacząłem jeść śniadanie zrobione przez bruneta.-Dzisiaj nie idziesz do szkoły- powiedział Lou a ja sie zdziwiłem- A od przyszłego tygodnia będziesz chodził do prywatnej szkoły. Jesteś już zapisany, potrzebne książki przywiezie jutro kurier.

-D-dobrze-wyksztusiłem zdziwiony.

-A teraz może opowiesz mi coś o sobie?- zaproponował, a ja westchnąłem.

-Nie mam oczym mówić.-powiedziałem cichutko.

-No dalej Hazz, powiedz jak dostałeś się do sierocińca. -nie tylko nie temat moich rodziców-Przepraszam jeśli nie chcesz o tym mówić to nie musisz- powiedział gdy zobaczył moje zmieszanie, ale ja postanowiłem mu zaufać.

- Moi rodzice umarli gdy miałem 10 lat w wypadku samochodowym. Jechaliśmy wtedy do babci na jej urodziny, ale po drodze było mi niedobrze więc tata zatrzymał się na poboczu. Znad przeciwka jechała ciężarówka, mama w porę ją zauważyła i odepchnęła mnie na pobocze, niestety im nie udało się uratować. To był tylko moment kiedy auto wpadło w poślizg a oni wpadli pod jego koła.- moje oczy zaszły łzami więc spuściłem głowę w dół.- Gdybym wtedy nie prosił o to żeby się zatrzymali, oni by teraz żyli - ostatnie wyrazy już wyszlochałem, a Louis przytulił mnie i kołysał delikatnie głaszcząc po plecach i głowie.

-To nie była twoja wina Harry, widocznie tak miało być i nie ważne czy się zatrzymali czy nie ten tir mógł walnąć w was gdy jechaliście.-wyszeptał do mojego ucha.- Ale wtedy mógłbyś nie przeżyć, twoi rodzice zrobili coś pięknego ratując ciebie.-dodał nadal szepcząc, a ja powoli się uspakajałem.

- Może oglądniemy jakiś film?- zaproponował Lou gdy przestałem płakać.

-Okej- powiedziałem ścierając ostatnie łzy z policzków, i razem zaczęliśmy oglądać jakiś film. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem od nadmiaru emocji, a moja głowa wylądowała na ramieniu Louis'a.

LOUIS

W połowie filmu poczułem ciężar na ramieniu i zobaczyłem że Harry zasnął. Wyglądał tak słodko gdy jego twarz była odprężona. Położyłem go ostrożnie na kanapie a potem wziąłem na ręce i zaniosłem do pokoju "Czy ten chłopak cokolwiek je?"zastanawiałem się gdyż wogóle nie czułem jego ciężaru. Położyłem go na jego łóżku, przykryłem kocem i po chwili wahania pocałowałem delikatnie w usta które tak bardzo pragnąłem zasmakować od chwili ujrzenia go.Wyszedłem z pokoju i spojrzałem na zegarek, była 11:15 więc postanowiłem zrobić coś na obiad.

 Nie Odchodz-Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz