Rozdział 2

438 32 3
                                    

HARRY                                                                                                                                                                                -Ej wy głąby!!- odwróciliśmy się obydwoje i zobaczyliśmy Liama i jego goryli którzy byli szkolną elitą. Przestraszyłem się i spojrzałem na Look'a widać było że on też się przestraszył. Podeszli do nas a my staliśmy z opuszczonymi głowami czekając na wyrok.- Takie sieroty jak wy nie powinny istnieć-powiedział a jego przyjaciele z przerażającymi minami przytaknęli mu i ruszyli na nas przyszpilając do ściany.                                                                                                                                                                         -Teraz już nam nie uciekniecie i dokończymy to co zaczęliśmy wczoraj.-... i to był nasz wyrok. Jego chłopcy trzymali mnie a Look'a już zaczęli bić. Poszedł do mnie Liam i walnął mnie w brzuch kilka razy a potem w klatkę piersiową.-Dobra chłopcy starczy bo sie jeszcze poryczą idioci.-Odszedł a my wstaliśmy z trudem i poprawiliśmy ubrania                                                                                                               -Co mamy na pierwszej lekcji?-zapytałem.                                                                                         -Matematykę - jęknął Look. A ja się ucieszyłem bo matematyka to mój ulubiony przedmiot w szkole. -Nie załamuj się chłopie na ostatniej lekcji jest włef - pokiwał głową. Tak włef to jedyny przedmiot którego nienawidzę ja i on. Zadzwonił dzwonek i poszliśmy na lekcję.

LOUIS                                                                                                                                                                                    Weszliśmy na uczelnie do sali wykładowej i tak zaczął się nasz dzień. Na lunchu poszliśmy na stołówkę i kupiliśmy po drożdżówce i wodzie gazowanej. Usiedliśmy na w naszym stoliku a Zayn zaczął rozmowę.                                                                                                                                                       -Lou masz może dzisiaj czas?-zapytał                                                                                                              -Mhm a co?                                                                                                                                                -Pomyśleliśmy że skoro jutro jest sobota to może poszlibyśmy do tego baru za rogiem.-odezwał sie Nill a Zayn mu przytaknął.                                                                                                                                 -Spoko i tak nie miałem co dzisiaj robić, więc z chęcią pójdę.-odpowiedziałem kończąc swoją drożdżówkę i spojrzałem na chłopców którzy też już koń czyli swoje.                                                             - No to fajnie przyjdziemy po ciebie o 17:00 i odrazu pójdziemy razem. Co ty na to?-zapytał Nill.             -Jasne będę gotowy na 17:00.A teraz chodźmy na lekcje bo się spóźnimy.- powiedziałem i poszliśmy do sali w której akurat mieliśmy wykład. A po skończonych zajęciach poszliśmy do domów szykować się na dzisiejszą imprezę. Będziemy się świetnie bawić.Harry Wróciliśmy do ośrodka. Poszliśmy do naszego pokoju żeby posmarować siniaki i rany powstałe w wyniku dzisiejszego pobicia.A potem o godzinie 16:30 poszliśmy wraz z Look'iem do baru w którym pracowaliśmy. Tak mogliśmy pracować ale tylko dlatego że połowa naszej wypłaty idzie do dyrektorki sierocińca.Ale dla nas i tak to był majątek który przeznaczymy na wspólne mieszkanie kiedy staniemy się pełnoletni.Weszliśmy do klubu i odrazu uderzył w nas odór alkoholu "Czekała nas długa noc."pomyślałem idąc wraz z Look'iem na zaplecze żeby ubrać fartuchy z logo klubu. I tak zaczęła sie nasza zmiana.

 Nie Odchodz-Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz