Kurcze, wiem że w życiu nie będziemy razem. Bolała mnie też wizja przyszłości w której wychodzi wszystko na jaw i on się odemnie odwraca. Nie mogłam do tego dopuścić. Musiałam to stłumić w sobie.
Nigdy nie zastanawiałam się czemu akurat on. Chyba to dlatego że nie był zwyczajny, nie traktował dziewczyn rzeczowo tylko był bardzo szarmancki. Kochałam spędzać z nim czas na godzinnych rozmowach o wszystkim. Jednak ostatnio staliśmy się bardziej otwarci i opowiadał mi o swoich problemach oraz zwierzał się. Fascynowało mnie jego spojrzenie na świat, bo całkowicie odbiegało od mojego. Dzięki czemu potrafiliśmy niekiedy sobie pomóc, lub dawać dobre rady.
Dzwonek na przerwę wyrwał mnie z rozmyślań
- Co teraz mamy?- zapytał mnie Adam.
- Hm... Prawdopodobnie religię- powiedziałam niezbyt szczęśliwa, bo lekcje religii były po prostu męczące, a do tego lekcja dłużyła się w nieskończoność.
- O Jezusie...- wymamrotał cicho łapiąc się za głowę.
- No dokładnie- powiedziałam zrezygnowana.
- Ej a ty co robisz po szkole?- zapytał
- Jak zwykle wracam do domu- odpowiedziałam wchodząc do klasy i szukając wolnego stolika.
- Bo w sumie zastanawiam się bo mam o 18 próbę z chłopakami, a nie wrócę do domu bo byłbym w nim 10 minut i z powrotem tramwaj i spacerek- usiedliśmy- może pójdziemy na kawę - zastopował na kilka sekund jakby obmyślając za i przeciw- tak kawa dobrze mi zrobi, co ty na to? - zapytał wpatrując się w niebo a potem prosto we mnie.
- I tak nie mam planów a wiesz jak uwielbiam dobrą kawę - powiedziałam zamykając oczy i przypominając sobie jej zapach.
- Okej to poczekaj na mnie przed wyjściem albo ja poczekam, zobaczymy kto szybciej się ogarnie - skwitował.Byłam szczęśliwa bo w końcu gdzieś razem idziemy. Jako jedyny z klasy poznał prawdziwą mnie, otworzyłam się na niego. Rozumiał mnie a ja jego, zawsze byłam gotowa mu pomóc a on mi. Oh, pamiętam jak na początku naszej znajomości wszyscy zarzucali nam że jesteśmy w związku, potem plotki zostały zdementowane gdy zaczęłam być z moim pierwszym chłopakiem, a on jakiś czas później znalazł "miłość życia".
Oh, a to był czas mojego raka gustu odnośnie facetów...i kilku innych spraw.
Stare czasy, on tamtej pory nikogo już nie miałam co zaczęło mnie frustrować.
Minęły prawie 3 lata a ja pozostaję sama, gdyż tamten związek był bardzo krótki i nie udany przez mój stres i bezsensowne tworzenie problemów. Nigdy sobie nie wybaczę tego jaką idiotką wtedy byłam i jak dziecinnie się zachowywałam.Typowo.
Po lekcjach przebrałam buty i ubrałam płaszcz, przepakowując wcześniej plecak czyli wrzucając wszystkie nie potrzebne książki do szafki. Gdy wyszłam z szatni, poszłam w stronę wyjścia. Stał tam Adam, wpatrzony w telefon.Miał na sobie płaszcz i piękny szaliki we wzorki.
Chcę takiego.
- Jaki ma pan męski szalik- powiedziałam podchodząc, a on oderwał się szybko od ekranu.
- Grabisz sobie- powiedział usiłując zrobić złowieszczy uśmiech. Po czym ruszyliśmy w stronę drzwi
- Jaki gentemen- powiedziałam śmiejąc się gdy otwierał mi drzwi.
Wyszliśmy i po kilkunastu minutach doszliśmy do jego ulubionej kawiarni. Ulubionej dlatego że było tu do wyboru mnóstwo różnych typów kaw. Otworzyliśmy karty i zaczeliśmy szukać tej idealnej. Po paru minutach zamówiliśmy, ja moją ukochaną karmelową a Adam zwykłą z cynamonem.
- O czym chciałbyś porozmawiać? - zapytałam.
- Jak zwykle ploteczki- powiedział najbardziej "gejowskim" głosem jaki mógł zrobić, a ja zakryłam twarz ręką z zażenowaniem.
- Z kim ja się przyjaźnię...
- Ze swoim superowym przyjacielem Adamem!- powiedział zadowolony z siebie.
- A do tego skromnym.- dodałam.
- Oj przestań bo się zarumienię, btw mam newsa!- przypomniał sobie- Wiesz że Thea zaprosiła mnie w końcu na spotkanie?- powiedział, w jego oczach było widać szczęście.
Ścisnęło mnie, Thea to moja przyjaciółka, znamy się od 4-5 lat i kocham ją z całego serca. Boli mnie że wybrał ją ale nie oszukujmy się, ona jest dużo ładniejsza i szczuplejsza ode mnie. Wspierałam ich w tym a nawet trochę zaczęłam swatać. Poznał ją miesiąc temu kiedy wpadłyśmy na niego robiąc zakupy. Nie wiem czy coś między nimi zaiskrzyło, ale chłopak się napalił.Kurwa.
- Ojej, to wspaniale-powiedziałam z uśmiechem- Cieszę się- skłamałam. Nie wiem w jakim kierunku właśnie zmierzam. Z jednej strony chciałam by był szczęśliwy i pomagałam mu w relacji z Theą, a z drugiej miałam cholerną nadzieję na to że zauważy we mnie coś więcej niż przyjaciółkę. Nienawidziłam tego że myślałam o nim w ten sposób.
- Zastanawiam się teraz, gdzie ją zabrać
- Wydaje mi się że park czy spacer lub kawa będą w miarę neutralną opcją.- doradziłam.
Znowu Lydia dobre serce i złote rady.
- I tak zrobię, zaproponuje dwie opcje i którąś wybierze
- Okej tylko nie spiepsz tego i nie zbłaźnij się.Spierz to całego serca, proszę.
Zła ja.- Przecież mnie znasz.- powiedział pewny siebie.
- I dlatego cię ostrzegam.- powiedziałam i obydwoje zaśmialiśmy się.
Popadł chwilę z rozmyślania po czym powiedział z zrezygnowaną miną:
- Nic z tego nie będzie, czy Ty mnie widzisz? Wyglądam jak chodzące gówno.
- Ja przepraszam bardzo ale to ja mam ten tytuł. - powiedziałam usiłując zachować powagę ale nie potrafiłam. Pomachałam ręką jakbym dostawała właśnie tytuł miss chodzącego gówna, a on krztusił się ze śmiechu.
- No przestań już, nie jest tak źle, dałbym ci tytuł wice.
- Nienawidzę cie. - powiedziałam mu zadziornym uśmiechem.
- I nawzajem - wystawił usta w dziubek.🌚🌚🌚
Jak się na razie podoba?
Nie obrażę się za ⭐️ lub komentarz.
Za błędy przepraszam i spróbuję jak najszybciej skorygować 💛
CZYTASZ
Zauroczenie
Teen FictionZauroczona w swoim najlepszym przyjacielu Lydia próbuje ułożyć sobie życie. Jadnak to mężczyźni w nim namieszają.