''Spokojnie, nie pozwolę jej odejść nawet choćby chciała'' rozdział bonusowy

153 5 0
                                    

Perspektywa Tom'a

Po wykrzyczanych słowach ogarnęła mnie jeszcze większa wściekłość, czułem że zaraz wybuchnę jeszcze bardziej. Nie mogłem uwierzyć, że Lydia pomyślała iż zdradzam ją z tą kurwą. Ręce zaczęły mi się trząść i nie mogłem opanować kolejnej fali buzującej we mnie złości. Czułem chęć zniszczenia wszystkiego i wszystkich.

- Błagam nie krzycz - wyszeptała skulona łkając.

Kurwa mać!

Zacisnąłem pięści chcąc jak najszybciej się uspokoić. Mój wzrok skupiony był na brunetce, która naprawdę myślała że coś jej zrobię. Miałem ochotę dać sobie samemu w twarz. Moja mała naprawdę myślała że ją uderzę. Cała złość w momencie wyparowała.

- To nie ma sensu, szybciej Cię skrzywdzę niż zasłużę na wybaczenie - wybełkotałem chcąc jak najszybciej uciec, wyciągnąłem klucz z kieszeni płaszcza i otworzyłem drzwi. Nie czekając na żadne słowo małej Hardy wybiegłem z domu.

Wsiadłem do mojej bmw i ruszyłem w stronę mieszkania. Będąc już w środku nie wytrzymałem mojej frustracji i kilka razy uderzyłem w ścianę otwartą dłonią by wyładować złość jęcząc przy tym bezsilnie.

Chciałem ją przeprosić, a teraz jeszcze bardziej się mnie boi. Schowałem twarz w dłonie zastanawiając się, co mogę zrobić żeby to odkręcić. W tamtym momencie czułem się jak najgorszy chuj. Gdyby tylko wiedziała, co tak naprawdę do niej czuję.

Jednak to nie było ważne po tym, co się stało. Nic nie było dla mnie ważniejsze niż odzyskanie mojej małej. Nie mogłem uwierzyć, że nazwałem ją dziecinną idiotką. Ona zachowuje się dojrzalej ode mnie i wszystkich moich znajomych. Jest odpowiedzialna i mądra, ale tak cholernie nieśmiała i niepewna siebie że mam ochotę zrobić wszystko by uwierzyła w końcu że jest wspaniała. W sylwestra chciałem to zmienić, ale ta cholerna suka musiała znowu zacząć niszczyć mi życie. Mój telefon zaczął wibrować, na ekranie pojawił się nie bardzo znany mi numer.

- Dzień Dobry Panie Tomie, chciałem przekazać, że pańskie zamówienie zostało wykonane i jest gotowe do odebrania - oznajmił niskim głosem mężczyzna.

- Dobrze, w takim razie wybiorę się do Pana jak najszybciej, dziękuję - rozłączyłem się, zabrałem portfel, k Dobry Wieczór-przywitała mnie palącym wzrokiem młoda kobieta. Miałem ochotę zaśmiać się z jej pochłaniających mnie oczu, ale nie chciałem wyjść na chama.

- Ja do pana... – przerwałem wypowiedź, kiedy zza drzwi wyszedł mężczyzna z łagodnymi rysami- Dobry Wieczór - odwzajemniłem uśmiech.

- Tomie, mam dla Ciebie to cudo - wyciągnął pudełko i podał mi. Otworzyłem szybko, a moim oczom ukazał się najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem.

- Jest idealny - oświadczyłem zadowolony z wyboru.

Siedząc wieczorem przy kolejnej stercie papierów nie mogłem się wcale skupić. Moje myśli zawsze lądowały na Lydii. Dzięki niej zacząłem w końcu coś odczuwać, ale razem z tym wróciły te cholerne ataki. Będąc dzieckiem rodzice chwalili mnie za bycie grzecznym i spokojnym, jednak kiedy nadszedł okres bycia nastolatkiem wszystko się zmieniło. Z dnia na dzień stałem się strasznie roztrzepany. Z czasem nasilał się poziom złości, której nie umiałem rozładować. Zaczęły pojawiać się ataki, kiedy udałem się do psychologa powiedział mi, że to musiało być spowodowane jakąś traumą lub innym wydarzeniem w życiu. Niestety nie przeżyłem żadnej takiej sytuacji, a lekarze rozłożyli ręce. Powiedzieli, że jeśli nie mają przyczyny to może po okresie młodzieńczym miną. Nauczyli mnie z tym żyć i nad tym panować, a potem zostawili samemu sobie. Nigdy nie okazywałem rodzicom jak bardzo przez to zachwiana jest moja psychika. Widzieli we mnie idealnego syna, który w przyszłości będzie miał idealne życie i zawód prawnika. Nie wiedziałem też, czemu to ja mam być tym idealnym. Chrisowi też się ułożyło, skończył studia, a potem dużo pracował aż zasiadł na stołku prezesa z jednej z najlepszych firm w kraju, jeśli chodzi o projektowanie i architekturę. Nigdy nie chciałem być tym lepszym, bo uważałem, że powinniśmy być traktowani przez rodziców równo. Wiem, że Christopher nie ma mi za złe, że jestem ulubieńcem, bo sam przez to otrzymał trochę więcej luzu niż ja kiedykolwiek chciałbym mieć. Pomimo że jest ode mnie starszy o dwa lata, to od zawsze dogadywaliśmy się dobrze. Jest bratem, o jakim nie śmiałbym marzyć.

- Halo? Tom? Coś się dzieje? - zapytał Chris.

- Może chciałbyś wpaść jeszcze dzisiaj na jakieś piwo? - zaproponowałem z nadzieją, że uda mu się wbić.

- Spoko brat, dawno się nie widzieliśmy i akurat mam wolny wieczór - oznajmił, a ja ucieszyłem się i wrzuciłem piwo do zamrażarki aby szybciej stało się zimne. Nie ma nic gorszego niż ciepły alkohol. Znając bracha będzie na miejscu za nie więcej niż dziesięć minut. Rozsiadłem się na kanapie, wcześniej ściągając marynarkę oraz rozpinając kilka guzików granatowej koszuli.

Nie myliłem się mówiąc o dziesięciu minutach, Chris właśnie stał w drzwiach i patrzył na mnie podejrzliwie.

- Ty nie wychodzisz z takimi propozycjami... Bro powiedz mi co się stało, widzę że coś ci doskwiera - nakazał podchodząc do lodówki i otwierając drzwi zamrażarki aby wyciągnąć dwie butelki.

- No więc... - westchnąłem.

- Do rzeczy Tom - powiedział siadając koło mnie.

- Poznałem dziewczynę - wypowiedziałem płynnie, a brwi Chrisa uniosły się.

- To coś złego? - zapytał rozbawiony.

- Nie. Spieprzyłem sprawę, miałem przy niej atak-przeczesałem nerwowo - Zrobiłem jej krzywdę, ona się mnie boi rozumiesz? Nie wiem co mam robić...

- Uderzyłeś ją? - zmarszczył brwi.

- Nie! Przeze mnie spadła ma stół – wydukałem, a potem wziąłem duży łyk piwa.

- Znowu masz ataki? - zapytał trochę zmieniając temat.

- Zdarzyło się dwa razy i to kiedy byłem z nią. Mimo wszystko powstrzymałem się ostatnim razem. Jestem chujem i nakrzyczałem na nią, że jest idiotką - schowałem twarz w dłoniach - Przecież ona mnie znienawidzi, jeśli jeszcze tego nie zrobiła.

- Jeśli ci naprawdę zależy to naprawisz to - oznajmił ostrzegawczo poważnym tonem klepiąc mnie po plecach.

Co jeśli ona nie będzie chciała ze mną być i naprawdę przez ten czas mnie znienawidziła?

Jeszcze kilkanaście dni temu było idealnie, ona była idealna i nadal jest. Jej ciało, chociaż trochę pokaleczone jest perfekcyjne i do tego jej przecudowny charakter. Żadna dziewczyna nie wywołała u mnie takich emocji. Prawie się kochaliśmy, a sekundę później mój świat legł w gruzach. Myślę o niej cały czas od tego wydarzenia, nawet kilka razy obserwowałem czy bezpiecznie wraca do domu. Cholernie się o nią martwiłem i widząc, że totalnie sobie nie radzi łamało mi się serce. Potrzebuję jej i chcę być blisko. Od jutra moja malizna będzie dorosła i chcę by była szczęśliwa. Nie wybaczę sobie tego jak się zachowałem i muszę w końcu udowodnić jej jak wiele dla mnie znaczy.

- Spokojnie, nie pozwolę jej odejść nawet choćby chciała- powiedziałem uśmiechając się do siebie. 

ZauroczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz