"Dziękuję, że mnie wspierasz tato" rozdział 22

138 4 0
                                    

           

Minął tydzień od moich osiemnastych urodzin. Od tego czasu widziałam się z Tomem raz. Przebywanie w jego towarzystwie było czymś cudownym. Za to chodzenie do szkoły było dla mnie udręką, taką samą jak przebywanie w domu. Nie wiedziałam, czego właściwie chce i co się ze mną dzieje. Nie czułam się też najlepiej, zadręczało mnie to jak zachował się Jax po odwiezieniu mnie do domu i to, że mnie wyśmiał. Kolejna osoba twierdziła, że zachowuję się dziecinnie. Było piątkowe przedpołudnie, czekały mnie jeszcze cztery lekcje. Siedziałam w 'moim miejscu' na dwudziestopięciominutowej przerwie.

– Adam? Co ty tu robisz? – zapytałam zaskoczona przyjściem przyjaciela. No nie do końca przyjaciela, bo ostatnio jakoś nie rozmawialiśmy zbyt często. Przestał spotykać się z Mary i chodził smutny oraz pogrążony w myślach. Dowiedziałam się z plotek, że ta kurwa go zdradziła. Próbowałam mu jakoś pomóc, ale albo miałam idealnie taki sam humor jak on, albo mnie po prostu odpychał. Denerwowało mnie, że nie chciał pomocy. Było mi też smutno, bo nasze stosunki uległy pogorszeniu w ostatnim czasie.

– No hej – zaczął. – Chciałem zapytać czy może chciałabyś się spotkać kiedyś czy coś. – Podrapał się po karku.

– No mogę, tylko powiedz kiedy. – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. Tęskniłam za naszymi spotkaniami.

– Masz czas dziś wieczorem około osiemnastej? Jest piątek... – zaproponował.

– Jasne, tam gdzie zawsze? – zapytałam, chłopak przytaknął i poszedł. Cieszyłam się bardzo na spotkanie z Adamem, ale zastanawiałam się skąd taka zmiana nastawienia w stosunku do mnie.

Reszta lekcji minęła normalnie, przyłapałam się kilka razy na gapieniu w Adama. Nie mogła mnie opuścić myśl o tym, czemu chce się ze mną spotkać. Zabrałam z szafki ramoneskę, i ubrałam botki. Poszłam jeszcze do toalet przejrzeć się w lustrze. Byłam zdecydowanie zadowolona ze swojego aktualnego wyglądu. Moje włosy były lekko pofalowane, co podkreślało ich kolor. Na końcówkach dochodziły do ładnego odcienia jasnego brązu, a u nasady były ciemno brązowe. Dzisiaj postawiłam na czarny golf, lekko rozkloszowaną spódniczkę oraz kryjące rajstopy w tym samym kolorze. Pogładziłam srebrny naszyjnik od Toma. Był piękny i postanowiłam nosić go cały czas. Przypominał mi o moim ukochanym mężczyźnie. Założyłam na siebie kurtkę, zabrałam torebkę i wyszłam ze szkoły. Miałam przejść się do taty, bo powiedział, że kończy pracę o piętnastej trzydzieści i zabierze mnie na obiad. Przez ostatni czas dogadywałam się z nim tak dobrze jak nigdy. Zmienił się i poświęca mi oraz reszcie rodziny więcej czasu. Wychodząc ze szkoły zobaczyłam Toma wpatrzonego w ekran telefonu, opierającego się o samochód. Nie umawialiśmy się dzisiaj, ale ucieszyłam się na spędzenie z nim chociaż chwili. Podeszłam od tyłu i zasłoniłam mu oczy. Obrócił się szybko i umieścił dłonie na mojej twarzy, a sekundę później wpił się w usta. Pocałował mnie delikatnie, zostawiając cholerny niedosyt spowodowany tak krótką pieszczotą. Lekko odsunął twarz i zlustrował mnie wzrokiem.

– Pięknie wyglądasz i szczerze nie mogłem się powstrzymać, ale ludzie patrzą, więc chodź – wyszeptał i poszedł by otworzyć mi drzwi od strony pasażera.

Wsiadłam, a chwilkę później to samo zrobił Tom.

– Nie mówiłeś mi, że przyjedziesz – zaczęłam.

– Tęskniłem mała. – Pogładził kciukiem moją rękę, którą wcześniej objął.

– Ja za tobą też – posłałam mu lekki uśmiech. – Ale za czterdzieści minut jestem umówiona z tatą – wyjaśniłam.

– To dobrze się składa, bo miałem wpaść do niego dzisiaj. Więc, zaszczycisz mnie swoją obecnością przez następne trzydzieści dziewięć i pół minuty? – zapytał z zadziornym uśmiechem.

ZauroczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz