"Nie. Tom zostaw mnie, nie chcesz tego" rozdział czternasty

185 6 0
                                    


Obudził mnie dzwonek do drzwi. Patrząc na zegarek, dostrzegłam godzinę trzecią dziesięć. Wstałam szybko odsuwając Theę z moich kolan. Zastanawiając się, kogo tu poniosło o trzeciej dziesięć. Przez chwilę myślałam, że to Luke, który -jak to ma w zwyczaju- zapomniał kluczy. Ale czemu wracałaby o trzeciej? Z tą myślą otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się ktoś, kogo zdecydowanie nie powinno tu być. Ledwo, co stał ma nogach, był ubrany w bluzę z kapturem i ciemne spodnie, miał rozczochrane włosy i patrzył na mnie z... pożądaniem?

-Co ty tu...- nie zdążyłam, bo wszedł do środka, zamknął drzwi i przycisnął mnie do nich. Był brutalny, inny. Jego twarz znajdowała się parę centymetrów od mojej.

-Pragnę Cię Lydio Hardy. Cholernie Cię pragnę- wyszeptał pełny powagi.

-Tom, jesteś pijany-wydusiłam patrząc prosto w jego oczy, teraz wyrażały lekkie podirytowanie. Zaczął mnie całować, namiętnie i łapczywie, co wzbudziło we mnie niepokój. Kiedy nie dałam mu dostępu do swoich ust przyłożył rękę do mojego pośladka, który następnie ścisnął. Jękłam, przez co uchyliłam lekko swoje usta. Wykorzystał moment i do pocałunku dodał swój język. Nie wiedziałam, co robię, w swoich żyłach czułam jeszcze alkohol. Wiedziałam jednak, że stracenie dziewictwa w taki sposób będzie największym błędem, jaki mogłabym popełnić. Chłopak zaciągnął mnie i położył na sofie naciskając swoim ciałem. Pocałunkami zeszedł niżej, teraz całował moją szyję.

-To moje dzieło- powiedział z dumą w głosie patrząc na siny ślad na mojej szyi. Przypomniałam sobie. Cholera przypomniałam sobie, co dzisiaj zrobił, do tego był pijany i pewnie nie wiedział, co właściwie robi.

-Nie, Tom zostaw mnie, nie chcesz tego- próbowałam uspokoić napalonego chłopaka.

-Nie wiesz czego chcę, chcę właśnie Ciebie- mówił zawzięcie przybliżając swoją twarz do mojej. Przeniósł nas do pozycji siedzącej tak żeby siedziała na mim okrakiem.

-Patrz jak na mnie działasz- złapał moją dłoń i objął nią swoje krocze i jęknął cicho.

O kurwa!

-Nie, puść mnie- wyrywałam się chcąc odciągnąć chłopaka od tego idiotycznego pomysłu. Zdenerwował się zaczął szarpać mówiąc coś niezrozumiale. Popchnął mnie i wylądowałam na ziemi, po drodze uderzając o drewniany stół plecami. Zawyłam z bólu. Chyba się ocknął, przestraszył się i uklęknął przy mnie chcąc podnieść z ziemi.

-Idź! Rozumiesz? Wyjdź z mojego domu!- wykrzyczałam mu w twarz unosząc się na rękach i łkając z bólu przeszywającego mi plecy.

-Co ja zrobiłem.. -wyszeptał.

Na dół zbiegła Thea, była zaspana, ale kiedy zobaczyła, że płaczę od razu oprzytomniała i zmierzyła wzrokiem Toma.

-Jeśli Lyd kazała Ci stąd wyjść, to wypierdalaj!- krzyknęła ciągnąc chłopaka za ramie, a potem wyrzucając go za drzwi.

Szybkim krokiem przybliżyła się do mnie.

-Co ci ten dupek zrobił?- zapytała z widoczną irytacją, pomagając mi wstać. Próbowałam jakoś rozmasować rozprzestrzeniający się po moich plecach ból. Wyjaśniłam Thei, co wydarzyło się pomiędzy mną a Tomem.

-...moją ręką kazał dotknąć swojego.

-Co?! Jestem dumna! - była podekscytowana sytuacją.

-Ogarnij się, był pijany. Na pewno tego nie chciał-oznajmiłam. Czy tylko ja tu myślę trzeźwo?

-Ale chyba jego przyjaciel chciał!

-Thea, on mną rzucił na podłogę!- wrzasnęłam podirytowana.

-Okej i w tym momencie stał się głupim chujem-oznajmiła z powagą- Wybaczysz  mu?

Nie miałam najmniejszego pojęcia, co zrobię. Wiem, że gdy spojrzy na mnie swoimi błękitnymi oczami to ulegnę mu. Dzisiaj poczułam coś, coś niepokojącego, ale bardzo przyjemnego.

Chyba... O nie! Nie! Nie! Ja się chyba... Zakochałam.

Nie, to niemożliwe, to na pewno zauroczenie.

-Nie wiem Thei- tak naprawdę wiedziałam, że potrzebuję go i potrafiłabym wybaczyć mu prawie wszystko.

Wiem też, że jutro będzie żałował tego, co się stało, tak samo jak moje plecy.

=

-Otwórz mi proszę!- dobijał się do drzwi. Siedziałam koło nich, przyciskając kolana pod brodę. Trzęsłam się niemiłosiernie modląc w duchu, by chłopak sobie poszedł. Jednak przez długi czas błagania nie ustawały, aż w pewnym momencie przestałam cokolwiek słyszeć. Siedziałam tam i czułam nicość. Cholernie chciałam mu otworzyć, wybaczyć i przytulić. Coś w środku mnie mówiło mi że nie warto, ale stłumiłam to. Wstałam powoli i uchyliłam ostrożnie drzwi od domu. Widoku, jaki tam ujrzałam nie spodziewałabym się nigdy.

Tom siedział oparty o ścianę budynku i płakał. On kurwa płakał. Płakał przeze mnie. Zakłuło mnie w środku. Poczułam się winna temu widokowi. Zaszkliły mi się oczy, a wzrok chłopaka utkwił na mnie. Jego twarz była zmęczona, o czym świadczyły worki pod oczami oraz mętny wzrok. Cały drżał z zimna. Zauważyłam też, że ma na sobie te same ubrania co w nocy. Był prawdziwym obrazem smutku. Tak bardzo chciałam go w tamtym momencie przytulić i uspokoić, ale nie mogłam się ruszać. Przerwałam ten trans, delikatnie złapałam jego dłoń, która była lodowata i pociągnęłam do domu. Nie mogłam patrzyć jak cierpi, łamało mi to serce. Pomiędzy już zdążyłam mu wybaczyć to, co się wydarzyło w nocy, wiedziałam że żałuje i że był pijany.

Zaprowadziłam go do kuchni, gdzie przez następne kilka minut panowała cisza. Co chwilę zerkałam na chłopaka, który patrząc na swoje dłonie chyba
próbował pozbierać myśli.

⭐️

ZauroczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz