"Pobawimy się" rodział 27

137 5 0
                                    

<niesprawdzony>

Spojrzał znów na mnie.

Czułam, że skończę źle. Moje ciało, a zwłaszcza płuca oraz serce odmówiło współpracy. Zapomniałam jak się oddycha. Patrzyłam z przerażeniem na faceta przede mną. Spojrzałam też na Toma, który wyraźnie pobladł i zaczął zaciskać dłonie. Jego wzrok był mętny. Jakby przez chwile był nieobecny.
– Ją zostaw. Przecież to moja wina, a nie jej. – powiedział przeraźliwie spokojnym tonem.
– Nie rozumiesz. – znów się zaśmiał – Gdybyś choć trochę myślał, wiedziałbyś że to nie wystarczy. Twoja mała czeka na nagrodę.
Rozbrzmiał dzwonek telefonu. Mężczyzna  szybko go odebrał, a chwile później do pomieszczenia wszedł ktoś.
Nie dane mi było długo spekulować.

– Max – wyszeptałam pełna obaw.
Chłopak stanął zdecydowanie zbyt blisko mnie. Tom zaczął szarpać związanymi rękami, kiedy Max chciał mnie dotknąć.
– Myślę, że nie wiesz jakie Cię czekają niespodzianki – oznajmił z uśmiechem na ustach. – Pobawimy się.

Moje ciało drżało. Szarpałam się ale nie byłam w stanie uniknąć chłopaka, którego sam dotyk mnie bolał.

Drugi mężczyzna podszedł do Toma i włożył mu szmatę w usta. Mimo wszystko słychać było jak próbował krzyczeć. Przez  łzy wszystko zaczęło się zlewać. Czułam jak z każdą sekundą tracę siłę.

–Jeśli będziesz się sprzeciwiać, twój chłoptaś dostanie kukle między oczy. Jeśli będziesz potulna, zastanowimy się nad rozgrzeszeniem – wyszeptał mi do ucha, przygryzając płatek. Powodując obrzydliwy dreszcz na moim ciele.
Miałam dwie opcje do wyboru. Poświęcić siebie lub Jego. Odpowiedź była jasna.
Przełknęłam głośno ślinę i pokiwałam głową na znak, że przyjęłam.

Nie czekając na reakcję ze strony Toma, Max rozpoczął to czego bałam się najbardziej.  Dotykał dłońmi mojej skóry na szyi, dekolcie a potem schodził niżej. Zacisnęłam mocno oczy, które piekły od nadmiaru łez. Czułam się bezradna, nie mogłam walczyć. Drugi mężczyzna podszedł i rozciął taśmę aby po chwili związać mi razem dłonie. Czułam że zaraz przyjdzie najgorsze i wcale się nie myliłam. Chłopak wciąż trzymał ręce pod moją sukienką i szeptał mi do ucha jakieś chore teksty. Nie miałam siły by walczyć i po prostu odpuściłam. Za bardzo bałam się straty mojego ukochanego.

Chłopak znalazł się z przodu. Przypatrywał mi się chwilę, a potem zaczął ściągać ze mnie sukienkę. Szamotał się, aż w końcu brutalnie zdarł ją ze mnie. Zostałam w samej bieliźnie. Wiedziałam co się zaraz stanie. Patrzyłam tępo w przestrzeń. Chciałam przestać czuć.
– Widzę, że byłaś przygotowana na co nie co. – Poruszył brwiami, lustrując mnie tym ochydnym wzrokiem. – A teraz uklęknij – powiedział stanowczo.
Spojrzałam na Toma, który teraz był wręcz czerwony. Szarpał się i wciąż próbował zrobić cokolwiek, lecz bezskutecznie. Drugi mężczyzna podszedł do niego i dwa razy uderzył w twarz, a potem skierował jego głowę w moim kierunku.
– Nasza mała dziewczyna odmówiła mi wtedy, ale teraz wiem, że zrobi to z chęcią – powiedział Max, rozpinając spodnie spodnie. –  Popatrz, jak twoja dziewczynka ładnie obciąga.
Tom ponawiał próby rozwiązania sie. Jednak wiedziałam, że Max się nie wycofa.

Następne chwile były najgorszymi w moim życiu. Nigdy nie czułam się tak upokorzona i nic nie warta. 
Kiedy skończył moje usta piekły i były spuchnięte, a ja zwymiotowałam. Przez co dostałam po twarzy. Moje ciało drżało, trochę z zimna, a zdecydowaną większość ze strachu. Uderzyłam o podłoże.
Nie czułam niczego, jakbym została wyprana z jakichkolwiek uczuć. Przed sobą widziałam już tylko nadchodzącą ciemność i ostry dotyk chłopaka, który chyba próbował mnie rozebrać. Zabrać mi resztki godności, którą przed chwilą straciłam nieodwracalnie. Przestałam odczuwać bodźce. Ostatnie co zarejestrowałam to głośny krzyk i coś pomiędzy moimi nogami.
Wiedziałam, że byłam na skraju. Ciało walczyło o przeżycie, lecz sama błagałam o śmierć.
-Lydio, pamiętaj że cie koch... – Wydawało mi się, że słyszałam Toma.
Ciemność zmieszana z bólem zawładnęła moim ciałem.

ZauroczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz