-Ale po cholerę się zgodziłeś? - zapytał biorąc do rąk szklankę whisky.
- Przecież zrobił byś to samo - stwierdziłem zrezygnowany upijając kolejny łyk palącego trunku.
-No dobra, ale ja to nie ty. Ty nie myślisz tym co ja - spojrzał na mnie znacząco.
- Nadal nie wierzę, że się na to zgodziłem. Równie dobrze mogłem sobie od razu wpakować kulkę między oczy.
- Nie dramatyzuj - westchnął, wstając z fotela i podchodząc do przeszklonej ściany, zza której rozpościera się widok na miasto. Błądził wzrokiem w przestrzeni by skupić go z powrotem na mnie.
- Co zamierzasz? - zapytał.
- Skąd mam wiedzieć? Jestem skończony - położyłem energicznie szklankę na stoliku, wstając - w jej oczach, u kurwa Zacharego! Czujesz to? - wezbrała się we mnie złość.
- Myśle na pewno, że powinieneś się przespać i odpocząć. Stary, zamęczysz się tu. - zauważyłem nutę troski w jego głosie. Zabrałem szkło ze stołu by dopić trunek. Dzisiaj to tylko alkohol jest mi w stanie pomóc.
- Nie, pierdolę to wszystko! Rozumiesz stary? Nie będę kurwa już o nią walczył, nie mam na to siły. Nie potrafię z nią być. Jestem na to za słaby - upiłem głęboki łyk z butelki.
- To nie jest dobry czas na takie decyzje - westchnął. Po pokoju rozszedł się dźwięk dzwoniącego telefonu. Dotknąłem swoich spodni, by sprawdzić czy to mój. Wyjąłem go z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Ukazywał on zdjęcie Lyd zrobione w moim domu i jej imię z małą emotikoną serduszka.
Nie, nie, nie.
Nie chce z nią rozmawiać. Nie w takim stanie.
-Kto to? - spojrzał na mnie Jax.
- Ona- wyjąkałem.
- Odbierz - oznajmił twardo.
- Nie, nie. To nie jest dobry pomysł. - wyznałem wciąż patrząc na wibrujący telefon ukazujący zdjęcie Lydii.
- Stary, jeśli dzwoni to znaczy że jej zależy.
- Zapomnijmy o tym - schowałem telefon do kieszeni. - Jax idziemy do klubu i nie słyszę odmowy.
- Zrozumiano - zasalutował. Jax nie jest jednak przekonany co do mojego pomysłu.~
W klubie byliśmy dopiero piętnaście minut, a do Jaxa już zleciało się stado kobiet. Popijając już którąś z kolei szklankę whisky postanowiłem iść po dolewkę. Zsunąłem się z kanapy i poszedłem w stronę barmana. Przedzierając się tłum tańczących kobiet, zostałem przyciągnięty do tańca. Jak się okazało zrobiła to zgrabna brunetka, która świeciła w moją stronę uśmiechem. Poddałem się tańcu, na początku byliśmy w większym odstępie, lecz później nasz taniec stał się odważniejszy. Alkohol powoli zaczął szumieć mi w głowie. Po zmianie piosenki na wolniejszą postanowiłem usiąść w końcu przy ladzie.
Uśmiechnąłem się i skinąłem głową do brunetki i ruszyłem po nową szklankę trunku z lodem.Siedząc obrócony w stronę barmana usłyszałem skrzypnięcie krzesła obok, a na nim pojawiła się wcześniej spotkana ciemnowłosa. Zamówiła aksamitnym głosem drinka i spojrzała na mnie. Mimowolnie również się uśmiechnąłem. Chcąc uniknąć rozmowy oznajmiłem, że muszę skorzystać z toalety i za chwilę wrócę. Obróciłem się szybko i skierowałem się do WC by chwilę pomyśleć. Kilkanaście sekund po zamknięciu drzwi ktoś wszedł.
- Nie myślisz że zostawię Cię samego? - wymruczała brunetka łapiąc za pasek od moich spodni.
- Przestań - westchnąłem, tracąc ostatki zdrowego rozsądku. Alkohol dostatecznie zapewnił mi brak kontroli.
- Kotku, wyglądasz... na... potrzebującego - jej głos roznosił się aksamitnie po wnętrzu. Z jednej strony to co chciałem zrobić było okropne, a z drugiej byłem cholernie napalony. Dziewczyna, wiedząc moje wahanie zaczęła przez materiał spodni głodzić moje przyrodzenie i szeptać do ucha sprośne teksty. Działałem jak automat, jak bestia wprowadzona w trans. Bo tą bestią wtedy się stałem. Kobieta wstała, a ja uniosłem ją i usadziłem na blacie koło umywalki. Powolnym ruchem zacząłem odsuwać zapięcie sukienki nieznajomej. Lekko sunąc językiem po jej ciele. Kiedy suwak zatrzymał się na dole pleców kobiety. Rozchyliłem ramiączka sukienki. I utonąłem w swoim błędzie do końca wieczoru.Będę tego żałował,
ale krew odpłynęła z mojej głowy.
CZYTASZ
Zauroczenie
Teen FictionZauroczona w swoim najlepszym przyjacielu Lydia próbuje ułożyć sobie życie. Jadnak to mężczyźni w nim namieszają.