*Lotta*
- James? - spytałam słodkim głosem chłopaka, z którym rozmawiałam już całą drogę na błonia Hogwaru, jak narazie udało mi się przekonać go by nie był zły na Ślizgonkę. Potter spojrzał na mnie, a ja kontynuowałam. - Pomożesz mi z takim jednym esejem?
- Prosisz mnie o pomoc w nauce? - chłopak zaśmiał się, a ja kiwnęłam głową na znak, że tak. - Nie wierzę Ci, ty poradziłabyś sobie ze wszystkim.
- Awww... dziękuję za komplement, ale serio możesz? Dziś o 15 w bibliotece? Proszeee...
- Nie no, pomogę Ci choć wiem, że coś kręcisz.
Ja? Wcaleee..., jak bym mogła.
I wtedy przypomniała mi się rozmowa z Naną.
"- Nana?
- Yhm?
- Mam prośbę.
- YHM?
- Czy mogłabyś wytłumaczyć mi pewną rzecz związaną z umm, z Quidditchem?
- Że co?!
- Znaczy-y przyjdź o 15 sama do bib-biblioteki, bo chce-e wymyślić Kat-th prezent n-na yym... urodziny.
- Kath nie ma urodzin...
- Yy... no to poprostu tam bądź o tej 15, wszystko Ci wyjaśnię, a teraz leceee. Paaa!!"
Roześmiałam się na myśl dzisiejszego popołudnia, a właściwie godziny 15.
O 15 razem z Kath ukryłyśmy się w bibliotece tak by wszystko widzieć, ale zostać nie zauważonym. Nagle do pomieszczenia wbiegł James, a chwilę po nim weszła Annabeth.
- O hej Nana! - powiedział James rozglądając się. - Tobie też mam pomóc?
- Yyy... nie, nie potrzebuje twojej pomocy, ale co oznacza "też"?
- No Lotta poprosiła mnie o pomoc w eseju.
Dziewczyna zaczeła się śmiać, a ja prawie zrobiłam to samo lecz ręka Kath wylądowała na moich ustach.
- Lotta nigdy nikogo nie prosi o pomoc, tym bardziej w nauce.
- Ale mnie poprosiła... a ty, co ty robisz?
- Yy... no Lotta powiedziała, bym przyszła o 15.
Chwile później obydwoje usiedli i zaczęli rozmawiać o wszyskim i niczym. Mi i Kath nudziło się niemiłosiernie, ale gdybyśmy wyszły to Ślizgonka i Gryfon by nas zauważyli i wszystko by się wydało, a na dodatek obraziliby sie za "podsłuchanie ich rozmowy" upsss...
Nagle wpadłam na pewien pomysł i pod wpływem impulsu postanowiłam wprowadzić go w życie.
Wywaliłam książki, a Nana i James się wystraszyli i podeszli do nich, a ja szybko przed nimi stanęłam.
- Co wy robicie?! Książki rozwalacie? Daje wam obu szlaban jutro o 19 posprzątacie w szklarni. - krzyknęłam tłumiąc się, Kath zaczeła się bezgłośne śmiać.
- Ale to nie my. - stwierdził James. Starsza Ślizgonka wstała i szybko wymknęła się z biblioteki.
- Nie tłumacz się tylko sprzątaj. - póściłam oczko Nanie i poszłam w ślady Bad.
Dziewczyna oczywiście w tak krótkim czasie znalzła dwie rzeczy: Albusa i powód do kłótni.
- Yym. - odchrząknęłam by przerwali, ale oni nic. Szybko złapałam ich za tył głów i walnęłam jedną głowę o drugą.
CZYTASZ
More than Magic || Hogwart
FanfictionLotta... najmilsza z Trio, spóźnalska i sympatyczna dziewczyna. Nana... pyskata, lojalna i zadziorna Ślizgonka. No i Kath... największa suka ever. DemoTrio podbija Hogwart nowego pokolenia stawiając czoła przeciwnościom. Jak potoczy się ich hist...