Rozdział 16

77 2 1
                                    

*Nana*

- Ej dziewczyny... to chyba jakiś przepis albo... wyrwana strona z książki...

Prawie podbiegłyśmy do białowłosej i spojrzałyśmy jej przez ramię. Faktycznie, strona wyglądała jak ta z książki o Faginie i eliksirze...

- To ten przepis Eliksiru Długotrwałej Drętwoty... i ten numer... 339... wszystko się zgadza. - powiedziała zmartwiona Lotta.

- Taaak, chyba nasz "przestępca" ją zgubił. - rzuciła Kath.

- Jak myślicie, kto to jest? - spytałam, po czym dopowiedziałam. - Uczeń, nauczyciel, ktoś z zewnątrz?

- Nie wiem, ale chodźmy już... jutro pokażemy to dyrektorowi.

Po kilku minutach, będąc już w zamku, pożegnałyśmy się z Gryfonką i ruszyłyśmy do dormitorium, gdzie po ogarnięciu się, leżąc w łóżku na głos rozmyślałyśmy nad dzisiejszą sytuacją, ale do niczego nie doszłyśmy. Po godzinie obie już spałyśmy.

*******

Przez kilka dni nic ciekawego się nie działo. Nasze "śledztwo" się nie posunęło dalej, gdyż dyro musiał wyjechać i jeszcze nie wrócił, a inni nauczyciele musieli zajmować się sprawami Hogwartu i ataków, a by zająć czymś uczniów, zadawali mnóstwo esejów, przez co nikt nie miał na nic czasu.

Teraz siedziałam z Katherine i chłopcami w Wielkiej Sali, jedząc śniadanie. Gadaliśmy o jakiś głupotach i śmialiśmy się z tego.

Gdy chcieliśmy już iść na lekcje, zawołała nas Lotta.

- No hej. - przywitałyśmy się.

- Cześć dziewczyny. Dyrektor już wrócił. Pokażemy mu TO dziś? - ostatnie zdanie dodała szeptem.

- Taak, trzeba by było. Jeszcze mamy czas, więc chodźmy teraz, bo o 17:30 mam trening, a wy, - wskazałam na przyjaciółki. - idziecie ze mną.

- Ehhhh dobra, a teraz szybko, bo nie zdążymy. - powiedziała Kath i pociągnęła nas za ręce. Lotta szybko pożegnała Gryfonów, a ja rzuciłam ciche "cześć James" na co chłopak uśmiechnął się do mnie.

Następnie udałyśmy się do gabinetu dyrka, bo do lekcji zostało nam jeszcze dobre 40 minut.

- Pukaj, Lottie. - rzekła Kath, kiedy już podałyśmy hasło i stałyśmy pod drzwiami.

- Eii, dziewczyny... - zaczęłam.

- Jak my mu to powiemy skoro nie gadałyśmy mu nic o Faginie i w ogóle? - spytałam.

- Wzięłam te książki... - odpowiedziała Lotta.

- Ale co nam to da, jeśli tak naprawdę to się nie łączy w całość. To są tylko elementy układanki, a jak to źle zrozumiemy to wszystko inne też będzie źle. - powiedziała Katherine.

- No okej, to chodźmy.

Jednak nim zdążyłyśmy się oddalić drzwi się otworzyły, a przez nie wyszła profesor Weasley.

- O dzień dobry!

- Dzień dobry, dziewczęta.

- My tu właściwie do dyrektora. - ten spojrzał na nas z zaciekawieniem. - Chciałyśmy spytać... ummm... kto... kied-kiedy był ostatni atak?

- Dwa dni temu.

- A możemy dostać informacje o częstotliwości tych ataków. - spytałam by podratować sytuacje.

- Tak. - powielił jakiś pergamin zaklęciem i nam dał. - Proszę.

- O dziękujemy. To my już pójdziemy, bo za... dwie minuty mamy numerologię! - i już ich nie było... dobrze, że nie chodzę na numerologię.

More than Magic || HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz