*Kath*
Rano razem z Naną udałam się na śniadanie, usiadłyśmy na swoje miejsca i zabrałyśmy się za jedzenie.
- Ej gdzie jest Lotta? - zapytałam po dłuższym wpatrywania się w jej miejsce.
- A nie wiem, powinna tu być. - odpowiedziała Nana odwracając się w moją stronę.
Nagle drzwi do WS się otworzyły i w progu stanął Arthur, który już po chwili stał obok nas.
- Chodźcie szybko! - krzyknął łapiąc powietrze.
- Ale gdzie? - zapytała Nana.
- Do Skrzydła. Lottcie coś się stało!
Spojrzałyśmy na siebie i rzuciłyśmy się do wyjścia. Po chwili byłyśmy już na miejscu ale gdy chciałyśmy wejść na drodze stanęła nam ta głupia baba.
- Nie możecie tam wejść. - powiedziała surowym tonem.
- Niby czemu? To nasza przyjaciółka. - odpowiedziałam zdenerwowana.
- Lotta zemdlała, a my nie wiemy dlaczego, więc musi zostać poddana badania zaraz po przebudzeniu.
- Ale skoro teraz jeszcze "śpi" to chyba możemy tam iść? - zapytała Beth.
Ta szmata miała właśnie odpowiedzieć, ale nagle jakaś druga szmata wyszła ze Skrzydła i coś jej szepnęła.
- Niestety musicie już iść. - odpowiedziała po chwili.
Przewróciłam oczami i odeszłam bez słowa. Zajebiście. Tyle szmat w około, a podłogi nadal brudne.
Wkurwiona odeszłam od Skrzydła i poszłam do dormitorium.
- Kath zaczekaj! - usłyszałam wołanie Nany. - Kath gdzie idziesz?! Zaraz mamy lekcje!
- Chuj mnie to obchodzi. Mam dość! To jest pojebane! Mamy tyle rzeczy, a nic z tym nie robimy! Musi coś być w tych książkach albo w tym notesie!
- Nie mamy klucza do tego notesu!
- To pójdziemy z kimś pogadać i dowiedzieć się czym czy kim są te albo Ci Huncwoci!
- Ale kto może wiedzieć?
Nastała cisza, ale po chwili zastanowienia powiedziałyśmy w tym samym czasie:
- Teddy!
Szybko pobiegłyśmy na WS, ale gdy tam dobiegłyśmy zobaczyłyśmy tylko Matta, Tom, Jonathan i Lucasa, a przy stole Gryffindoru Jamesa, Albusa (ugh) i Teddy'ego. Czekaj... Teddy!
- Teddy! - krzyknęłam i razem z Naną szybko tam podeszłyśmy.
- No co tam? - zapytam chłopak lekko się uśmiechając.
- Musimy pogadać. - złapałam go za rękę i zaciągnęłam na koniec sali.
- Wiesz coś może o Huncwotach? Kto lub co to jest? - zaczęła nagle Beth.
- Ymm... moja babcia mi o nich opowiadała, mój tata był jednym z nich, ale niestety nie pamiętam za bardzo. Musicie poszukać w kronikach Hogwartu. Tam napewno coś będzie. Sorry.
- Dobra, dzięki i tak dużo pomogłeś. - odpowiedziałam i razem z Naną udałyśmy się do drzwi.
- Nie, Nana, czekaj! Stój. - ugh zaś ktoś nas zatrzymuje. - Um cześć. - odwróciłam się i zobaczyłam Jamesa biegnące go w stronę mojej przyjaciółki.
- Dobra, to ja was może zostawię. - uśmiechnęłam się i podeszłam do grupki Ślizgonów.
- Hejka! - krzyknęłam, gdy byłam już blisko stołu.
CZYTASZ
More than Magic || Hogwart
FanfictionLotta... najmilsza z Trio, spóźnalska i sympatyczna dziewczyna. Nana... pyskata, lojalna i zadziorna Ślizgonka. No i Kath... największa suka ever. DemoTrio podbija Hogwart nowego pokolenia stawiając czoła przeciwnościom. Jak potoczy się ich hist...