eighty one

129 22 12
                                    

Dla dobra tej historii, proszę, udawajcie, że świnie mogą mówić.

"Luke, dlaczego wszyscy są w pokoju przerw?" zapytał Ashton.

"Nie słyszałeś? Sam wrócił!" powiedział wesoło Luke.

"O kurczę!" skomentował sarkastycznie Ashton, kiedy oboje skierowali się do pokoju przerw.

"... i wtedy powiedziałem 'schabowe dla przegranych!'" powiedziała świnia Sam, sprawiając, że wszyscy wybuchnęli śmiechem.

Sam zauważył Luke'a i podszedł do niego, szczerząc się. "Lucas, mój człowiek! Jak tam?"

"Nic ciekawego. Wszystko było nudne bez ciebie." powiedział Luke.

"Lizus." wymamrotał Ashton pod nosem.

"Co to było?" powiedział Sam, odwracając się do Ashtona. 

"Hej, Sam! Jak tam życie? Znów świniorwali* cię?" Ashton uśmiecha się fałszywie, ignorując jego pytanie.

"Nie, nie zostałem znowu porwany, zatrudniłem trochę niesamowitych ochroniarzy. Właściwie są tutaj teraz." powiedział Sam, wskazując na dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn, stojących przy drzwiach.

"Więc nie umiesz się sam obronić? Musisz mieć innych ludzi, żeby ci pomogli?" Ashton parska.

Luke sapie "On jest świnią, Ashton! Jak oczekujesz, że będzie się sam bronił?"

"Jest okej, Luke. Mam to." powiedział Sam, patrząc na Luke'a. "W zeszłym miesiącu brałem lekcje samoobrony i nauczyli mnie tego."

Sam cofnął się o kilka kroków zanim pobiegł prosto na Ashtona, wywracając go. "I tak to się robi!"

Wszyscy oglądający zaczęli klaskać, wiwatować Samowi, nawet Luke'owi.

"Po której jesteś stronie Luke? Mojej czy tego skupiającego uwagę wieprza? Niezamierzona gra słów." zapytał Ashton, wciąż będąc na ziemi.

Luke podszedł do swojego chłopaka, podnosząc go i kierując go do ich biura.

"Ashton, kocham cię, ale musisz trochę wyluzować. Pośmiać się raz na jakiś czas. Nikt nie lubi, kiedy jesteś marudny. Masz, zjedz Snickersa." powiedział Luke, wyciągając batonik.

"Co?" wymamrotał Ashton, zdezorientowany skąd Luke go ma.

"Teraz chodź. Naprawdę lubię Sama i ludzie wyglądają na zadowolonych z jego towarzystwa. Daj mu szansę? Dla mnie?" poprosił Luke.

"Cokolwiek. Pewnie." powiedział Ashton.

Oboje wrócili, gdzie wcześniej byli i Ashton wciąż ma zirytowany wyraz twarzy. 

" Co? Ładny chłopiec nie dałby rady z małą świnką?" zakpił Sam.

Ashton spojrzał na Luke'a, który pokręcił przecząco głową, sygnalizując, żeby nie robić nic nieracjonalnego.

"Mam zbyt dużo godności, żeby bić się na pięści ze świnią. W zamian muszę zapytać o jedno: lubisz nabijać się z ludzi bardziej skutecznych ludzi od ciebie?" zapytał Ashton.

"Ostatnim razem, jak sprawdzałem, to ja jestem tym sławnym tutaj, a ty jesteś tylko kimś, kto pracuje w biurze."

"Nie mówię o statusie i szczeblu pracy. Nie odbierz mnie źle, wyglądasz na spoko świnię, ale powinieneś naprawdę pomyśleć o ustatkowaniu się, koleś." zaproponował Ashton.

"Spójrz, nie przyjechałem tutaj po życiowe rady od jakiegoś kolesia, który nie wie o czym mówi. To jest o życiu chwilą i robieniu, co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Nie możesz spędzić życia planując każdą jego sekundę, żyj chwilą." zripostował Sam.

"Czy ja właśnie zostałem zgaszony przez świnię?" zapytał oszołomiony Ashton.

"Tak." odpowiedział Luke.

"Myślałeś kiedyś, żeby zostać mówcą motywacyjnym?" Calum zapytał Sama.

"Tak, ale to nie do końca moja rzecz. Preferuję po prostu stać, ładnie wyglądając i zbierać wszystkie laski."

-

* no wiecie, gra słów pig-napped = kidnapped

the office ➳ lashton (tłumaczenie)Where stories live. Discover now