Gdy wracałam do swojego pokoju dostałam SMS-a od Gregory'ego. Brzmiał on następująco:
Cotygodniowe spotkanie fundacji "Pomagamy młodym" odbędzie się o 19 w Parku Greenlives koło fontanny. Nie spóźnijcie się! Wiecie, co za to grozi!"
- Tak, śmierć.- odburknęłam pod nosem. Gregory nie cierpi, gdy ktoś się spóźnia oraz gdy nie widać po nim żadnego śladu rozwoju fizycznego i duchowego.
Spojrzałam na zegarek.
- 4.30.
Mam jeszcze 15 i pół godziny do spotkania. Akurat zdążę się porządnie zdrzemnąć.
Nagle poczułam pieczenie na skórze. Cholerne słońce! Dlaczego musi tak wcześnie wschodzić!
Najlepszymi miejscami dla wampirów są tereny, w których rzadko świeci słońce, na przykład Alaska czy Syberia. Ale myśl o tym, że raz w tygodniu musiałabym wracać do Cleveland na spotkanie wampirów i tłuc się samolotem całkowicie zniechęcała mnie od przeprowadzenia się gdzieś indziej.
Sycząc z bólu wbiegłam czym prędzej do hotelu i dopadłam windy.
- Ciemność, jakie cudowne uczucie...
Gdy weszłam do pokoju, wrzuciłam ubrania do pralki (tak, jeden z niewielu hoteli, w których za drobną opłatą można było mieć w pokoju pralkę), przebrałam się w biały podkoszulek i czarne legginsy (nie opłacało mi się przebierać w piżamę, bo po tak męczącej nocy będę spać chyba do 18). Na wszelki wypadek nastawiłam budzik, zasłoniłam firanki i padłam zmęczona na łóżko.***
Jesteś cudowna, ale trzeba wstać! Jesteś cudowna, ale trzeba wstać! Jeste...
Dopadłam budzik i szybko go wyłączyłam. Był nastawiony na godzinę 18. Gdyby nie on, pracownicy fundacji już dawno by mnie zabili.
Przeciągnęłam się i nałożyłam na podkoszulek długą, czarną bluzę sięgającą mi do połowy ud i założyłam swoje ulubione okulary z kocimi oprawkami. Czas się udać na spotkanie. Eh!***
Gdy dotarłam na miejsce spotkania zauważyłam tylko 3 wampiry: Gregory'ego, Alistara (nigdy go nie lubiłam, wielki fan teorii spiskowych i rewolucji (podobno został przemieniony w czasie Rewolucji francuskiej)) i nieznaną mi wcześniej wysoką blondynkę z dużym biustem (okazała się dziewczyną Gregory'ego i miała na imię Katherine). Nie widziałam zaś reszty (fundacja liczyła około 20 członków) .
- Gregory, gdzie jest reszta wampirów? - Spokojnie, moja droga. Bawią się w pobliskim lesie. Zaraz powinni być. O!
W tym momencie z lasu wybiegła duża grupa wampirów. Wśród nich szukałam mojej przyjaciółki- Melanie (jedyny wampir, z jakim się zaprzyjaźniłam). Po chwili dostrzegłam ją.Biegła prawie na końcu gromadki. Jej długie, jasnoblond włosy powiewały na wietrze a na jej twarzy gościł ogromny uśmiech (mogła by się pojawić na okładce magazynu dla nastolatek).
-Meggie!- krzyknęła i po chwili padłyśmy sobie w obięcia.
- Mellie! Jak się cieszę, że Cię widzę! I jak? Pozbyłaś się swojego byłego?
- O tak! Żebyś widziała jego błagalną minę, gdy konał! Z trudem powstrzymałam się od śmiechu! A ty? Pozbyłaś się tych dwóch, jak tam mieli na imię...
- Adama i Patricka? Oczywiście! Zostały mi jeszcze 4 osoby!
- A potem? Przecież będziesz musiała kogoś zabić! Gregory ci nie odpuści!
- Ktoś zawsze się znajdzie...
- Proszę o uwagę! - rozległ się donośny głos szefa fundacji. - Czas na cotygodniowe podsumowania ofiar. Dobra zaczynamy od... Alistara! No, pochwal się, ile zabiłeś?
- Zabiłem tylko jedną osobę. Był to podstarzały hipis, szlajający się po wszystkich barach w okolicy.
- A czemu nie kogoś, kto Tobie podpadł?- rozległy się krzyki Nowonarodzonych Wampirów.
- Ponieważ drogie dzieci.- szepnął im do ucha Gregory.- On żyje wystarczająco długo, by wszyscy jego wrogowie zgnili dawno w grobie! Megan, teraz czas na ciebie!
Podniosłam się z miejsca.
- W tym tygodniu zabiłam 3 osoby. Mojego największego wroga Becky i jej dwóch lizusów.
- Nieźle złotko! Oby tak dalej! Następny będzie...
I tak mijały kolejne minuty, aż nadszedł czas na który wszyscy czekali.
- W tym tygodniu zwyciężyła... Megan Tucker z 3 osobami na koncie! Gratulacje! Wszyscy powinni się na niej wzorować! Zapowiada się na niezłą wampirzycę! Teraz czas na smutniejsze wieści...
Wszystkie głosy, śmiechy i szepty umilkły.
- W tym tygodniu z życiem żegna się...
Jakiś wampir zaczął wygrywać rytmicznie na bębnie. W towarzystwie panowało poruszenie.
- Luna Sekemoto z zerem na koncie! Ostrzegałem cię kochanieńka! Jeszcze raz nic nie złowisz i będzie po tobie! Doczekałaś się swojego!
Dziewczyna próbowała uciekać, lecz szybko dopadły ją 3 wampiry.
- Za karę zwiążemy Cię i wrzucimy do ukochanej przez nas...Studni Światła!
Luna zaczęła wierzgać i krzyczeć lecz kaci szybko zasłonili jej usta, skrępowali ją i zanieśli do studni. W oddali słychać było jej krzyki i śmiech pozostałych.
- Dzisiejsze spotkanie uważam za zakończone.
-Nareszcie- pomyślałam. Niestety musiałam męczyć się z kilkoma Nowymi, którzy chcieli koniecznie znać historię mojego życia. Ciężko być Idolką.
CZYTASZ
Zemsta jest słodka
VampireMegan jako człowiek nie miała łatwego życia. Dlatego ofertę zaproponowana przez pewnego nieznajomego przyjęła bez wahania. Nieśmiertelność- to było to. Będzie miała szansę zemścić się na wszystkich, którzy ją skrzywdzili. Mogą pojawiać się wulgaryzm...