3. Idolka

347 15 0
                                    

Gdy wracałam do swojego pokoju dostałam SMS-a od Gregory'ego. Brzmiał on następująco:
Cotygodniowe spotkanie fundacji "Pomagamy młodym" odbędzie się o 19 w Parku Greenlives koło fontanny. Nie spóźnijcie się! Wiecie, co za to grozi!"
- Tak, śmierć.- odburknęłam pod nosem. Gregory nie cierpi, gdy ktoś się spóźnia oraz gdy nie widać po nim żadnego śladu rozwoju fizycznego i duchowego.
Spojrzałam na zegarek.
- 4.30.
Mam jeszcze 15 i pół godziny do spotkania. Akurat zdążę się porządnie zdrzemnąć.
Nagle poczułam pieczenie na skórze. Cholerne słońce! Dlaczego musi tak wcześnie wschodzić!
Najlepszymi miejscami dla wampirów są tereny, w których rzadko świeci słońce, na przykład Alaska czy Syberia. Ale myśl o tym, że raz w tygodniu musiałabym wracać do Cleveland na spotkanie wampirów i tłuc się samolotem całkowicie zniechęcała mnie od przeprowadzenia się gdzieś indziej.
Sycząc z bólu wbiegłam czym prędzej do hotelu i dopadłam windy.
- Ciemność, jakie cudowne uczucie...
Gdy weszłam do pokoju, wrzuciłam ubrania do pralki (tak, jeden z niewielu hoteli, w których za drobną opłatą można było mieć w pokoju pralkę), przebrałam się w biały podkoszulek i czarne legginsy (nie opłacało mi się przebierać w piżamę, bo po tak męczącej nocy będę spać chyba do 18). Na wszelki wypadek nastawiłam budzik, zasłoniłam firanki i padłam zmęczona na łóżko.

***
Jesteś cudowna, ale trzeba wstać! Jesteś cudowna, ale trzeba wstać! Jeste...
Dopadłam budzik i szybko go wyłączyłam. Był nastawiony na godzinę 18. Gdyby nie on, pracownicy fundacji już dawno by mnie zabili.
Przeciągnęłam się i nałożyłam na podkoszulek długą, czarną bluzę sięgającą mi do połowy ud i założyłam swoje ulubione okulary z kocimi oprawkami. Czas się udać na spotkanie. Eh!

***
Gdy dotarłam na miejsce spotkania zauważyłam tylko 3 wampiry: Gregory'ego, Alistara (nigdy go nie lubiłam, wielki fan teorii spiskowych i rewolucji (podobno został przemieniony w czasie Rewolucji francuskiej)) i nieznaną mi wcześniej wysoką blondynkę z dużym biustem (okazała się dziewczyną Gregory'ego i miała na imię Katherine). Nie widziałam zaś reszty (fundacja liczyła około 20 członków) .
- Gregory, gdzie jest reszta wampirów? - Spokojnie, moja droga. Bawią się w pobliskim lesie. Zaraz powinni być. O!
W tym momencie z lasu wybiegła duża grupa wampirów. Wśród nich szukałam mojej przyjaciółki- Melanie (jedyny wampir, z jakim się zaprzyjaźniłam). Po chwili dostrzegłam ją.

Biegła prawie na końcu gromadki. Jej długie, jasnoblond włosy powiewały na wietrze a na jej twarzy gościł ogromny uśmiech (mogła by się pojawić  na okładce magazynu dla nastolatek).

-Meggie!- krzyknęła i po chwili padłyśmy sobie w obięcia.

- Mellie! Jak się cieszę, że Cię widzę! I jak? Pozbyłaś się swojego byłego?

- O tak! Żebyś widziała jego błagalną minę, gdy konał! Z trudem powstrzymałam się od śmiechu! A ty? Pozbyłaś się tych dwóch, jak tam mieli na imię...

- Adama i Patricka? Oczywiście! Zostały mi jeszcze 4 osoby!

- A potem? Przecież będziesz musiała kogoś zabić! Gregory ci nie odpuści!

- Ktoś zawsze się znajdzie...

- Proszę o uwagę! - rozległ się donośny głos szefa fundacji. - Czas na cotygodniowe podsumowania ofiar. Dobra zaczynamy od... Alistara! No, pochwal się, ile zabiłeś?

- Zabiłem tylko jedną osobę. Był to podstarzały hipis, szlajający się po wszystkich barach w okolicy.

- A czemu nie kogoś, kto Tobie podpadł?- rozległy się krzyki Nowonarodzonych Wampirów.

- Ponieważ drogie dzieci.- szepnął im do ucha Gregory.- On żyje wystarczająco długo, by wszyscy jego wrogowie zgnili dawno w grobie! Megan, teraz czas na ciebie!

Podniosłam się z miejsca.

- W tym tygodniu zabiłam 3 osoby. Mojego największego wroga Becky i jej dwóch lizusów.

- Nieźle złotko! Oby tak dalej! Następny będzie...

I tak mijały kolejne minuty, aż nadszedł czas na który wszyscy czekali.

- W tym tygodniu zwyciężyła... Megan Tucker z 3 osobami na koncie! Gratulacje! Wszyscy powinni się na niej wzorować! Zapowiada się na niezłą wampirzycę! Teraz czas na smutniejsze wieści...

Wszystkie głosy, śmiechy i szepty umilkły.

- W tym tygodniu z życiem żegna się...

Jakiś wampir zaczął wygrywać rytmicznie na bębnie. W towarzystwie panowało poruszenie.

- Luna Sekemoto z zerem na koncie! Ostrzegałem cię kochanieńka! Jeszcze raz nic nie złowisz i będzie po tobie! Doczekałaś się swojego!

Dziewczyna próbowała uciekać, lecz szybko dopadły ją 3 wampiry.

- Za karę zwiążemy Cię i wrzucimy do ukochanej przez nas...Studni Światła!

Luna zaczęła wierzgać i krzyczeć lecz kaci szybko zasłonili jej usta,  skrępowali ją i zanieśli do studni. W oddali słychać było jej krzyki i śmiech pozostałych.

- Dzisiejsze spotkanie uważam za zakończone.

-Nareszcie- pomyślałam.  Niestety musiałam męczyć się z kilkoma Nowymi, którzy chcieli  koniecznie znać historię mojego życia. Ciężko być Idolką.

Zemsta jest słodkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz