- Gdzie jedziemy?- zapytałam.
- Niespodzianka. - odpowiedział. Po chwili otworzył mi drzwi do swojego czarnego Citroëna. Nieco spięta wsiadłam do samochodu i żeby się rozluźnić zaczęłam patrzeć na spływające po szybie krople deszczu. Przez całą drogę jechaliśmy w milczeniu.***
- Megan! Wysiadaj! Jesteśmy na miejscu!- donośny głos wyrwał mnie z rozmyślań.
- Już, idę.- odburknęłam.
Gdy wysiadłam z samochodu, pierwsze, co zobaczyłam, to jedna z najlepszych restauracji w mieście- L'Albatros Brasserie .
- Jezu, zawsze marzyłam, by wypić w niej choćby łyk wina!
- Jezusem może nie jestem, ale gwarantuję Ci, że nie będziesz tylko piła wino...- to mówiąc, wyciągnął rękę.
Spojrzałam na niego swoim morderczym wzrokiem.
- Spokojnie, nic Ci nie zrobię.
Próbując ukryć spięcie, uśmiechnęłam się i podałam mu swoją dłoń.
***
Po wejściu do środka, zamarłam z wrażenia. Wokół wszystko było pomalowane na biało, nawet meble. Gdy zaprowadzono nas do naszego stolika, dostrzegłam na ścianie duży, chyba namalowany w stylu kubistycznym obraz (od razu przypomniały mi się wykłady mojej nauczycielki od plastyki na temat Pabla Picassa- jedyny przedmiot, jaki lubiłam, chociaż gdy pochwaliłam się ciotce, że chcę zostać malarką, kazała mi się puknąć w głowę i znaleźć sobie jakieś pożyteczniejsze zajęcie).
Kiedy usiedliśmy, od razu przyszedł do nas kelner.
-Dobry wieczór, witamy państwa w L'Albatros Brasserie. Oto menu naszej restauracji. Jeśli będziecie państwo chcieli coś zamówić, proszę dać mi znać.
Gdy zaczęłam je czytać, zauważyłam, że prawie wszystko było napisane po francusku.
-Super! - burknęłam pod nosem.
-Spokojnie, już ci tłumaczę...
W końcu postanowiłam najpierw zamówić pasztet z wieprzowiny i cielęciny, a Alistar- ślimaki. Ble!***
Po pół godzinie czekania, nareszcie dostaliśmy swoje dania. Ponieważ byłam bardzo głodna, w ciągu kilku minut pochłonęłam wszystko, co było na talerzu. Alistar tymczasem jadł powoli, wręcz się delektował. Kiedy zobaczył, że już zjadłam, bardzo się zdziwił.
- Już zjadłaś? Przecież tego było bardzo dużo!
- Byłam bardzo głodna. - odpowiedziałam.
- Właśnie, skoro już zjadłaś, chciałem ci zadać parę pytań.
- Jakie?- zdziwiłam się. To po to mnie tu przyprowadził, żeby mnie przepytywać? Chociaż...nie, on nie chce mi się oświadczyć! Co mi kurde, do łba strzeliło?
- Czy podoba ci się polityka prowadzona przez Gregory'ego?
Jezu...Po co mu to?
- Tak...
- Ale dlaczego?- A co w tym złego? Daje nam szansę zemścić się na tych, co nas skrzywdzili lub najzwyczajniej w świecie nam podpadli.
- No, dobra, ale co następuje potem?
- A czemu się mnie o to pytasz, skoro ty jesteś znacznie ode mnie starszy?
- Ponieważ chcę usłyszeć twoją opinię na ten temat.
- Później...zabija się przynajmniej jedną osobę, inaczej Gregory skazuje takiego wampira na śmierć...
- I uważasz, że jest to słuszne? Nie widzisz, że jemu chodzi o to, by wymordować wszystkich ludzi? Żeby to wampiry przejęły władzę nad światem?
- A ty znowu zaczynasz z tymi swoimi teoriami spiskowymi...
- To nie są teorie! To czysta prawda!
- Tak, a ja jestem baletnicą! Wychodzę!
CZYTASZ
Zemsta jest słodka
VampireMegan jako człowiek nie miała łatwego życia. Dlatego ofertę zaproponowana przez pewnego nieznajomego przyjęła bez wahania. Nieśmiertelność- to było to. Będzie miała szansę zemścić się na wszystkich, którzy ją skrzywdzili. Mogą pojawiać się wulgaryzm...