23. Trudne czasy

67 7 0
                                    

Po dość tragicznym jak zwykle zebraniu Buntownicy zebrali się u nas w domu. Pierwsza głos zabrała Michelle:
- Musimy szybko działać inaczej spotka nas ten sam los co tych Cichociemnych!
- Dokładnie! Każdy tydzień jest coraz gorszy!- dopowiedziała jej Taylor.
- Cisza!- krzyknął Alistar.
Nagle wszyscy umilkli.
- Wiem, że niestety trzeba będzie podjąć jakieś konkretne kroki, ale musimy zebrać jeszcze większe siły niż mamy, bo inaczej skończy się to śmiercią nas wszystkich. Jakieś pomysły?
- Znam kilka osób, które mogłyby się przyłączyć do nas za niewielką opłatą...- powiedziała Raven, która przyłączyła się do nas za namową Taylor, po tym jak Harry pozbawił ją jednego oka, gdyż nie chciała uprawiać z nim seksu. Pomimo, że poskarżyła się Gregory'emu, ten przymknął na to oko.
- Nadal nie będzie to duża ilość.
- Mam pomysł!- krzyknął Evan, brat Raven.
- Jaki?
- Tylko mnie nie zabij, bo jest dość kontrowersyjny. 
- Czasami trzeba uciekać do przeróżnych sposobów, nie zawsze zgodnymi z naszymi zasadami. 
- W pobliskim lesie mieszka stado wilkołaków,  a wiadomo przecież, że Gregory ich nienawidzi ze wzajemnością. 
- A który wampir je lubi?- prychnęła pogardliwie Michelle.
- Na przykład ja. Niektórzy to spoko goście.
- Tylko śmierdzą jak brudne, parszywe kundle!
- Możecie przestać się kłócić! Kto jest za pomysłem Evana?
Ponad połowa zebranych podniosła ręce.
- Trzeba się poświęcić dla dobra sprawy. - powiedział Alistar.
- Co? Naprawdę? Będę musiała znosić towarzystwo tych psów?- wykrzykneła wściekła Michelle.
- Tak, ale możesz posiedzieć sama w tym domu, kiedy pójdziemy do lasu.
- Wolę po stokroć siedzieć sama niż być z tymi brudasami!
- Ktoś jeszcze chce dotrzymać Michelle towarzystwa? 
Zgłosiły się jeszcze trzy wampiry, reszta zaś zdecydowała się pójść.
- Dobra, to ruszamy!

Zemsta jest słodkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz