Gdy Taylor wyszła, cisnęło mi się jedno pytanie, które chciałam zadać Alistarowi.
- Al?
- Tak?
- A jak ty się stałeś wampirem?
- Oj, to długa historia, zanudzę Cię na śmierć.
- Nie, przysięgam na 100$, że nie zasnę!
- Trzymam Cię za słowo. Hmm...jak tu nudno zacząć...o, wiem.
Urodziłem się 20 kwietnia 1770 roku jako Aillard Croisseux, syn hrabiego Edmonda Croisseux i Donatienne Croisseux z domu Benoit...
- O, to raczej biedy nie klepałeś.- nie mogłam się powstrzymać, by tego nie dodać.
- No nie, gdy wybuchła rewolucja, byłem już żonaty z 15-letnią Gabrielle Bonnet i odziedziczyłem majątek po ojcu. Próbowaliśmy uciec z Paryża, lecz niestety ktoś z sąsiadów musiał im donieść, bo nas dopadli. Skrępowali mnie i kazali mi patrzeć jak ją gwałcą. Strasznie krzyczała, lecz ich to bardzo podniecało...podłe bydlaki, takich powinno się ściąć na gilotynie lub wykastrować!
- Okropne...- odpowiedziałam. Sama to przeżyłam, więc nie musiałam sobie wyobrażać, co czuła tamta dziewczyna. - A co z Tobą zrobili? Przecież chyba nie puścili Ciebie wolno?
-Nie, gdy Gabrielle upadła nieżywa, schwycili mnie i zaprowadzili do niejakiego Marata. Ten po krótkiej rozmowie z moimi prześladowcami, skazał mnie na ścięcie gilotyną za zdradę kraju. Wtedy było mi już naprawdę wszystko jedno, co ze mną zrobią. Bardzo przeżyłem śmierć Gabrielle, pomimo że małżeństwo było zaaranżowane, bardzo ją kochałem.
Słyszałam, że głos mu się łamie, więc podeszłam do niego i go przytuliłam. On odwzajemnił uścisk.
- Widzę, że na razie nie mam co liczyć na 100$?- odrzekł.
- Nie, w żadnym wypadku!- odpowiedziałam. Cieszył mnie fakt, że poprawił mu się humor. - I co było dalej?
- Gdy zrozpaczony szedłem na miejsce egzekucji, nagle usłyszałem powiew czyjejś peleryny i krzyk moich katów. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem wysokiego mężczyznę o czarnych włosach i jasnych oczach...
- To był Gregory?
- Tak, we własnej osobie. Miałem do wyboru: albo mnie zabije, albo przemieni. Na początku chciałem umrzeć, lecz on mnie przekonał, że dzięki niemu zemszczę się na wszystkich potworach, podobnych do tych, co zabili Gabrielle. Przystałem w końcu na jego propozycję.
- Już wtedy istniała fundacja?
- Nie, założył ją sto lat później w Nowym Jorku. Ale, wracając do mnie...Po tej przemianie, która była dość bolesna, zresztą sama o tym wiesz, zabiłem dużą część rewolucjonistów i uciekłem do Ameryki. Miałem dosyć wtedy Europy.
Tam jakoś ułożyłem sobie życie, ożeniłem się z niejaką Jackie Dickson i zaadoptowaliśmy dwójkę dzieci- Henry'ego i Christine. Cieszyłem się, że nareszcie mam spokój. Od czasu do czasu chodziłem do lasu, by zapolować na jakieś zwierzę (mieszkałem w małej wiosce, gdybym tam kogoś zabił, wieść szybko by się rozniosła).
Tak minęło 60 lat beztroski. Jackie umarła, a Henry i Christine wychowywali swoje wnuczęta. A ja nadal wyglądałem na te dziewiętnaście lat. Wtedy nadeszła najgorsza wojna w historii USA- wojna secesyjna. Jako, że mieszkałem na północy, zostałem wcielony do wojsk Unii.
- Naprawdę walczyłeś w wojnie secesyjnej?- zapytałam zdziwiona.
- Tak i był to najgorszy moment w moim życiu. Wtedy znowu zasmakowałem ludzkiej krwi.
- I co się stało, gdy wróciłeś do domu?
- Ruina. Wszystko zniszczone, zrujnowane, a gdy wszedłem do domu Christine zastałem tylko trupy jej, jej męża, dzieci, wnucząt i Henry'ego. - to mówiąc przełknął nerwowo ślinę.- Wtedy wpadłem w furię i nie zważając na konsekwencje zabiłem wielu ludzi, po czym uciekłem do Niemiec.
- Trochę podróżowałeś po świecie.- stwierdziłam.
- Tak, bo to był jedyny sposób, by zagoić jakoś te rany i zacząć nowe życie. Tam znowu spotkałem znowu Gregory'ego, który zaproponował mu udział w fundacji.
- Zgodziłeś się?
- Tak, od tego czasu współpracuję z Gregorym.
- A byłeś z kimś jeszcze?
- Nie, po tej wojnie dostałem takiej depresji, że nie miałem siły się zwlec z łóżka przez kilka miesięcy.
- Ale musiałeś coś jeść przecież!
- No, tak szczury. Nie zbudowałem żadnego trwałego związku, były to raczej jednonocne przygody. Potem nadeszła kolejna wojna, w której walczyłem po stronie Niemiec.
- A potem?
- Później przyjechałem znowu do Francji. Ogarnął mnie podziw, jak ten kraj się podniósł zarówno po rewolucji jak i po wojnie. Tam mieszkałem do wybuchu drugiej wojny.
- I gdzie pojechałeś?
- Do Ameryki, do Cleveland. Tam zostałem do dzisiaj.
- Dużo przeżyłeś. Ale ja chyba nie jestem dla Ciebie jednorazową przygodą?
-Nie, coś ty? Mam nadzieję, że Ciebie nigdy nie utracę.
- Coś mi się należy...
- Co?
- 100$. Nie usnęłam ani na chwilę.
- Oj, dobra. Już daję.
Gdy podał mi pieniądze, pochylił się nade mną i pocałował mnie w usta.
- Trzymaj się dzielnie. Kiedyś go pokonamy.- odpowiedział.
CZYTASZ
Zemsta jest słodka
VampireMegan jako człowiek nie miała łatwego życia. Dlatego ofertę zaproponowana przez pewnego nieznajomego przyjęła bez wahania. Nieśmiertelność- to było to. Będzie miała szansę zemścić się na wszystkich, którzy ją skrzywdzili. Mogą pojawiać się wulgaryzm...