Pomimo radości z tego, że zemściłam się na moich rodzicach, czułam w sercu ogromny smutek. Oni się mnie wyparli! Gdzie tu jest jakakolwiek sprawiedliwość?
Łzy zaczęły mi spływać po twarzy. Zrozpaczona zadzwoniłam do Melanie .
- Halo?
- Cześć, tu ja Megan.
- O, cześć i jak tam? Masz już jakieś ofiary na koncie?
- Tak...moich rodziców.
- Dobra robota! Czekaj, czemu masz taki dziwny głos...płaczesz?
- Tak!
- Ale co się stało? Przecież bardzo Ci zależało, żeby się na nich zemścić.
- No tak, ale...oni się mnie wyparli! Gdy ich pytałam czy mają jakieś dzieci obydwoje skłamali, że nie!
- Już, spokojnie. Chcesz do mnie przyjechać? Zrobiłam taki pyszny krwisty kompot!
- Dobrze...
Gdy rozłączyłam się z Megan, postanowiłam rzeczywiście do niej pojechać. Kiedy jednak doszłam do samochodu zastałam tam przykrą niespodziankę- Alistara.
- Za moich czasów nie afiszowało się tak z uczuciami! Tak głośno płakałaś i krzyczałaś, że aż Cię tutaj słyszałem.
- Odczep się ode mnie!- to mówiąc odepchnęłam go i wsiadłam do samochodu. Zanim jednak zdążyłam nacisnąć przycisk zamykający wszystkie drzwi, on wskoczył do środka i usiadł koło mnie.
- Wysiadaj!- krzyknęłam.- Nikt Ciebie tutaj nie zapraszał!
- Ja chcę Tobie tylko towarzyszyć w podróży! W takim stanie jeszcze wypadek spowodujesz! To, że jesteś nieśmiertelna, nie oznacza, że masz kogoś zabić, bo masz doła...
- Zamknij się! Nie jesteś moim ojcem, żeby mnie tutaj pouczać!
- Ku woli ścisłości z tego co słyszałem, nigdy go nie miałaś.
Już miałam ochotę go uderzyć, gdy on momentalnie odciągnął mnie od kierownicy, zatrzymał samochód i zapiął mnie jak jakieś małe dziecko.
- No ty już naprawdę dzisiaj przeginasz! Najpierw mnie śledzisz, potem wpychasz mi się do samochodu a na koniec traktujesz mnie jak małe dziecko!
- Po pierwsze dbam tylko o bezpieczeństwo twoje i innych. A po drugie jak mi powiesz, gdzie chcesz jechać, to szybciej się mnie pozbędziesz.
- Naprawdę?- zapytałam go z nieukrywaną ironią w głosie.
- Naprawdę. Słowo wampira.
- Ok, to sobie gdzieś zapisz...
I podałam mu adres Melanie. Siedzieliśmy w milczeniu a ja odliczałam tylko minuty, kiedy się u niej znajdę i jej to wszystko opowiem.***
- Jesteśmy na miejscu.- głos Alistara wyrwał mnie z zamyślenia. Nareszcie!
Gdy tylko wysiedliśmy, z domu wybiegła Melanie.
- Cześć Meg! I...Alistarze...
- W związku ze stanem, w jakim się znajdowała wolałem ją podwieźć, żeby sobie krzywdy nie zrobiła.
No nie, tego już za wiele.
- A co uważasz, że nie potrafię o siebie sama zadbać?- krzyknęłam na cały głos.
- Nie w tym stanie.- odpowiedział.- Do widzenia Megan i Melanie.
Gdy tylko odszedł, Mel wciągnęła mnie do swojego domu.
- No nieźle...odwiózł ciebie pod dom. - to mówiąc zaczęła pogwizdywać.
- Weź mnie nawet tego nie przypominaj! On nie mi tego nie zaproponował, tylko się bezczelnie wprosił i traktował mnie jak małe dziecko!
- Ale Ci zazdoszczę! Może niedługo będzie do ciebie przychodził i śpiewał ci na dobranoc!- w tym momencie wybuchła śmiechem.
- Oj, weź się ode mnie odczep! Masz ten kompot? Czuję, że wypiję go do cna!
CZYTASZ
Zemsta jest słodka
VampireMegan jako człowiek nie miała łatwego życia. Dlatego ofertę zaproponowana przez pewnego nieznajomego przyjęła bez wahania. Nieśmiertelność- to było to. Będzie miała szansę zemścić się na wszystkich, którzy ją skrzywdzili. Mogą pojawiać się wulgaryzm...