29. Starcie

73 6 0
                                    

Nadszedł w końcu ten decydujący dzień- spotkanie fundacji. 
Z każdą minutą czułam narastający we mnie niepokój.  Po minie Alistara widziałam, że czuje to samo,  w końcu był jednym z przywódców buntowników i spoczywała na nim ogromna odpowiedzialność. 
Spotkanie miało się odbyć o dziewiętnastej,tam gdzie zawsze. Gdy  dojechaliśmy na miejsce, Alistar pocałował mnie i przytulił. 
- Mam nadzieję, że to nie będzie nasze ostatnie spotkanie. Jeśli jednak,  pewnie znajdziemy się w piekle razem z Gregory'm.- szepnął mi do ucha. 
Usiedliśmy jak zawsze przy dość starym klonie. Po chwili dosiadła się również Taylor. Miałam nadzieję, że wszystko odbędzie się zgodnie z planem i za parę godzin będzie po wszystkim.
- Witam na kolejnym spotkaniu fundacji. Doszły mnie słuchy, że kilku naszych członków zapuściło się do pobliskiego lasu, gdzie jak wiadomo mieszka stado wilkołaków, które niedawno przetrzebiłem. Kto to był Michelle?
Przez moje ciało przeszły ciarki.  Jak to? Przecież przez Gregory'ego zginął jej partner, a teraz przechodzi na jego stronę? 
Michelle wstała i spojrzała pełnym wyższości spojrzeniem w naszym kierunku. 
- Byli to Alistar, Megan, Raven,  Evan,  Taylor, Daisy i kilku nowych.
- Ty suko! Żeby diabeł Ciebie pieprzył i przypalał żywym ogniem! - wykrzyknęła rozwścieczona Raven. 
- Chcesz dziwko stracić jeszcze jedno oko? - odparła pogardliwie Michelle.
W tym momencie Evan zagwizdał i po chwili pojawiło się całe stado Gabriela. 
- No ładnie, zdrada rasy! - prychnęła Michelle. 
- Witaj Gabrielu.- powiedział bardzo sympatycznym tonem Gregory. - Co Ciebie do nas sprowadza?
- Zemsta ty parszywa pijawo za śmierć  wielu wilkołaków. 
- Dlatego sprzymierzyłeś się z tymi jak to nazwałeś "pijawami". 
- Bo wszystkich nas łączy to że nie podoba nam się twoje rządzenie oraz to że skazałeś na śmierć wiele wampirów i zabiłeś dużo wilkołaków. - odpowiedział Alistar. 
- No ładnie i mówi to jeden z najlepszych członków fundacji, a ja traktowałem Ciebie jak brata. Ale cóż... Zabijcie tych zdrajców,  którzy sprzymierzyli się z najplugawszym gatunkiem na Ziemii!
W tym momencie obie drużyny starły się że sobą.  Musiałam się nauczyć w ciągu kilku minut walki z przedstawicielami swojego gatunku,  gdyż z reguły znęcałam się tylko nad ludźmi,  którzy są znacznie słabsi od wampirów.  Kilka razy oberwałam w twarz czy brzuch a raz gdyby nie pomoc Evana, zginęłabym. 
W pewnym momencie dostrzegłam, że zwolenników Gregory'ego zostało zaledwie kilku: Michelle, która nadal walczyła z Raven, Jack walczący z Alistarem, Harry broniący się przed atakami Daisy i Taylor oraz jakiś stosunkowo nowy wampir szarpiący się z Evanem. Gregory natomiast bił się z Gabrielem. Wahałam się komu pomóc.
Nagle usłyszałam krzyk Taylor. Harry kopnął Daisy na tyle mocno, że odleciała na kilka metrów. Zanim zdążyłam do niej dobiec, on zdążył ją uśmiercić.
- Na razie dziwko! - krzyknął i zaczął się śmiać. - Była twarda jak drewno a jak krzyczała kiedy się do niej z Jackiem dobieraliśmy! Szkoda, że tego nie słyszałaś Megan! Zresztą słyszałem, że ty też się puściłaś!
Tego było za wiele. Użyłam całej swojej siły i uderzyłam go w twarz, aż upadł.  Nadal się jednak śmiał.  Uklękłam przy nim i kolanem przygniotłam go do podłoża, by się nie wyrwał. 
- Tacy jak ty powinni byli smażyć się w piekle. 
-Ty też kiedyś do niego trafisz. - wyszeptał zanim pozbawiłam go głowy. 
Gdy tak siedziałam przy zwłokach Harry'ego,  usłyszałam skowyt Gabriela.  Kiedy się odwróciłam, zobaczyłam go poranionego, w ludzkiej postaci, zwijającego się z bólu, lecz po jego wyrazie twarzy było widać, że choćby miał zginąć,  nie podda się.  Bałam się jednak, że Gregory, który zbliżał się do niego powoli,  za chwilę go uśmierci.
- I co parszywy kundlu? Na co Ci to było? - zapytał z pogardą w głosie Gregory. 
- A no co Tobie było mordowanie jego stada? - zapytałam i stanęłam między nim a Gabrielem.
- Oj, Megan moje biedne dziecko... A wydawało się, że wyjdziesz na ludzi. Byłabyś niezłą zabójczynią,  a ty co? Bierzesz udział w tym cyrku?
- Zabiłeś mi moją najlepszą przyjaciółkę!
- A uważasz, że bezpodstawnie?
- Tak, bo całe to liczenie, że musi być przynajmniej jedna ofiara w tygodniu jest idiotyczne!
- Cóż,  przykro mi to słyszeć. Ale mam dla Ciebie małą niespodziankę,  czekałem z nią do dzisiaj... Mary,  chodź tutaj do nas!
Po chwili przy Gregory'm stanęła... moja ciotka we własnej osobie! Aż przetarłam oczy ze zdziwienia.  To niemożliwe!
- Ciocia?

Dość ciekawy zbieg okoliczności...
GIF pochodzi z filmu "Van Helsing" z 2004r. Jest to jeden z moich ulubionych filmów o wampirach,  póki co 😍 chociaż uwielbiam jeszcze "Wywiad z wampirem" chociaż jest trochę tych różnic w porównaniu z książką film wspaniały.  I Tom Cruise w roli Lestata... A Wy macie jakieś ulubione filmy/książki z tego gatunku?

Zemsta jest słodkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz