Rozdział 17.

68 10 3
                                    

Look pov:
Obudziłem się odziwo przed budzikiem, wiec postanowiłem zrobić śniadanie dla nas. Najpierw wypadałoby się wyszykować. Westchnąłem, nic mi się nie chce. Ale trzeba.

Podszedłem do szafy i wyciągnąłem czarne dżinsy, bokserki i czerwono czarną koszule w kratkę. Następnie wziąłem prysznic i się ubrałem. Po ułożeniu włosów i umyciu zębów byłem gotowy. Była godzina 6:00 wiec miałem jeszcze pół godziny.

Zszedłem na dół i poszedłem do kuchni. Postanowiłem zrobić jajecznice. Wyciągnąłem wszystkie potrzebne składniki i zacząłem smażyć. Po około. 15 minutach wszystko było gotowe. Nałożyłem porcję na talerze i postawiłem na stole razem z kawą. No to teraz czas obudzić śpiącą królewne.

Wszedłem po schodach i skierowałem się do jej pokoju. Zapukałem cicho a gdy nie usłyszałem odpowiedzi otworzyłem drzwi. Ale widok który zastałem wmurował mnie. Spała tam spokojnie. Ale na rękach miała bandaże. Czyli znowu to robi. Moja mała Isabell. 

Przykryłem ją tak aby nie było widać bandaży. Nie chce aby wiedziała że ja się dowiedziałem. Zbadam sytuacje inaczej. Jak się zapytam prosto z mostu to mi nie powie.

Usiadłem na krańcu łóżka ptrząsnąłem lekko za jej ramię.

- Izz, obudź się. Trzeba iść do szkoły i śniadanie juz czeka.

Powoli otworzyła swoje zasypane oczy. Były spuchnięte od płaczu.

- Dobra już idę, tylko się wyszykuje. - powiedziała lekko zachrypniętym głosem.

- Okej, tylko szybko bo jajecznica wystygnie.- w odpowiedzi pokiwała głową, a ja wyszedłem zostawiając ją w pokoju.

Zszedłem na dół i czekałem na nią. Po 15 minutach zeszła juz gotowa. Miała ubrany bordowy top, czarne rurki i czarną bluzę. Wyglądała idealnie. Na twarzy miała lekki makijaż, który podkreśla jej oczy. Oboje zaczęliśmy jeść i gadać o błahostkach. To był czas abym czegoś się dowiedział.

-Izz? -  skierowała na mnie swój wzrok. - jak się czujesz? Wszystko okej?

- Tak, czemu pytasz? -  widać ze się zdenerwowała.

- Po prostu się martwię. Ale na pewno? Wiesz ze mi możesz wszystko powiedzieć. - miałem nadzieję że mi powie.

- Tak wszystko w porządku. -  Czemu kłamie? Nie wiem ale na razie dam jej spokój może potem sama mi powie.

Ale teraz wiem jedno. Pokochałem ją. I nigdy nie pozwolę żeby coś jej się stało.

Isabell's pov:
Uff... Odpuścił sobie. Kurde mam nadzieje że nic nie podejrzewa. A jeśli? Nie chcę żeby się martwił. Jest jak mój starszy brat. Zależy mi na nim.

Po śniadaniu zawiózł mnie do szkoły. A tam jak zwykle zaszywałam się gdzieś na czas przerwy. Dzisiaj nie było w szkole Michaela. Ale dzisiaj się wkurzyłam. Najpierw mówi mi ze mnie kocha i mi pomaga a teraz co? Tak nagle to uczucie z niego wyparowało? Musze to z nim wyjaśnić. Tak dzisiaj wieczorem do niego pójdę.

Z tym postanowieniem czekałam do końca lekcji. Nie powiem byłam strasznie zniecierpliwiona. Nie potrafiłam się skupić na lekcji. Gdy w końcu zabrzmiał tak długo oczekiwany dzwonek kończący dzisiejszy dzień w szkole. Jak najszybciej chciałam się z tamtąd wydostać. Niestety pech chciał żebym trafiła na Ashley i Taylera.

- Gdzie tak pędzisz pokrako? Do Mikiego? Wątpię że chce Cię widzieć. Nie widziałaś jak Cię unikał? Śmiał  się z ciebie? -  Śmiał? Nie wiedziałam tego...  Już czuję łzy w koncikach oczu. Ale i tak musze to z nim wyjaśnić. Musze inaczej nie da mi to spokoju.

Mask - hidden feelingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz