Rozdział 13.

68 10 5
                                    

Isabell's pov :
Nie wiem ile tak siedziałam. Może godzinę? Dwie? Nie mam pojęcia. Tyle myśli i najczarniejszych scenariuszy przelatywało przez moją głowę ze nie byłam w stanie się ruszyć.

Gdy usłyszałam kroki i widziałam jak klamka się porusza, zerwałam się szybko z miejsca i otarłam policzki. Nadaremno. Po tym co zobaczyłam łzy znów moczyły moją skórę.

Michael obściskujący się z jakąś plastikową blondyną. Wiadomo po co tu przyszli, a ja nie mogłam w to uwierzyć. Nigdy nie pomyślała że byłby do tego zdolny...

W przypływie złości podeszłam do nich i odciągnęłam od siebie. Nigdy nie czułam się taka upokorzona.

- I tak mnie niby kochasz hmm?  Nie myślałam że jesteś do tego zdolny. A ja się łudziłam ze jesteś inny. Upokorzyłeś mnie jak jeszcze nikt inny! Jeszcze się schlałeś i przyprowadziłeś tanią dziwkę do domu!  Brzydzę się tobą!  Jesteś taki sam jak ojciec nie szanujecie mnie, was obchodzą tylko wy sami! Nienawidzę Cię! - wyrzuciłam wszystko z siebie ale nie poczułam się ani trochę lepiej. Patrzyłam na niego z łzami cieknącymi po policzkach.

- Serio? Bo ja myślałem że mnie kochasz. - wybełkotał. Ale to już przelało czarę. Zamachnęłam się i walnęłam go z całej siły z liścia w twarz. Po czym wybiegłam z domu wybierając numer ostatniej pozostałej mi osoby.

- Halo Look?  - wyłkałam.

- Izz?  Co się stało?  Płaczesz?

- Możesz po mnie przyjechać, proszę? - poprosiłam rozpaczliwie.

- Jasne już jadę, gdzie jesteś?

- Wall Street 8

- Będę za 5 minut- po czym rozłączył się, a ja stałam na środku  chodnika wciąż płacząc. Moje serce rozpadło się na kawałki. Miałam ochotę zniknąć, chciałam krzyczeć i kopać i płakać jednocześnie. Nie miałam już na to wszystko siły. Czemu wszyscy muszą mnie tak traktować?

Michael's pov :
Dostanie z liścia w twarz od zapłakanej Isabell było jak kubeł zimnej wody. Od razu odzyskałem zdrowy rozsądek.

Boże jaki ze mnie idiota! Jak ja mogłem jej to zrobić?! Kurwa ale spierdoliłem! Jej zapłakana twarz odcisnęła się w mojej głowie. To zranienie i żal w jej oczach mnie rozwala od środka. I do tego to wszystko moja wina! Najchętniej bym coś rozpierdolił!

Usłyszałem chrząknięcie a gdy spojrzałem w stronę dźwięku zobaczyłem tą blond dziwkę.

- A ty co tu kurwa jeszcze robisz?! - warknąłem - spierdalaj mi z tąd!

Ona tylko prychnęła pod nosem wzięła swoje buty i wyszła a ja tuż za nią. A to co ujrzałem wbiło mi kolejny nóż w serce. Ale na własne życzenie.

Stała tam. Isabell. I przytulała się do Look'a. I pomyśleć że sam ją popchnąłem w jego ramiona...  Co że mnie za idiota!

-Isabell! - krzyknąłem zwracając na siebie ich uwagę. Dziewczyna była cała zapłakana a Look gdy mnie zobaczył zaczął zabijać mnie wzrokiem. Powiedział coś na ucho do Isabell na co ona  przytaknęła i wsiadła do samochodu.

Podbiegłem chcąc ją zatrzymać ale Look mi na to nie pozwolił trując mi drogę. Juz chciałem coś powiedzieć gdy on zamachnął się i dostałem z całej siły pięścią w nos.

- Jesteś zwykłym kutasem, który uważa że wszystko mu wolno. -  splujnął - Ale możesz tak robić jakiejś taniej dziwce a nie Isabell, mówiłem Ci ze jak ją skrzywdzisz to ja skrzywdze ciebie. A teraz odwal się od niej i spierdalaj do swojej szmaty. -  warknął po czym znowu przyłożył mi w twarz. Następnie wycofał się, wsiadł  do samochodu i odjechał wraz z moim aniołkiem.

Jestem takim Idiotom! Miałem jej pomóc a za to ranie ją jeszcze bardziej. Kurwa! Po co ja szedłem do tego klubu?! A świadomość że się okalecza rani moje serce. Wciąż widzę przed oczami jej ręce pokryte bliznami. A ja co zrobiłem jak się dowiedziałem?!  Kurwa zostawiłem ją samą i poszedłem do klubu i chciałem bzyknąć jakąć dziwke! Głupszego pomysłu nie mogłem mieć!

Powoli podniosłem się z ziemi i ruszyłem w stronę drzwi. Musze się najpierw opatrzyć a potem obmyślić plan odzyskania Isabell. Ale gdy wszedłem do domu pierwsze co zrobiłem to zdemolowałem cały salon. Rzucałem wszystkim o ściany, krzyczałem i kopałem co popadło. A gdy się już uspokoiłem zająłem się ważniejszą sprawą.  Isabell.

Nie odpuszczę...

Isabell's pov :
Jedziemy razem z Look'iem do niego do domu.  Nie odzywałam się przez całą drogę, zbyt pogrążona w swoich myślach. Juz nie płakałam, nie byłam zła. Czułam pustkę. Jakbym była w tym samochodzie ciałem ale nie umysłem. On był w pustce. Jedynym moim teraz zmartwieniem było to gdzie będę mieszkała.

- Emm..  Look? - zaczęłam nieśmiało a gdy niebieskie, zatroskane oczy przyjaciela skierowały się na chwilę na mnie dokończyłam- będę mogła u ciebie zamieszkać  na jakiś czas?

- No pewnie ze tak, myślałem że to oczywiste. -  no jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech na co ja też delikatnie się uśmiechnęła choć bardzo dużo mnie to kosztowało. -  Nie martw się, czas leczy rany w końcu o nim zapomnisz, a ja dopilnuje żebyś tyle o nim nie rozmyślała. - gdy to powiedział położył swoją rękę na moją, na co się wzdrygnęłam bo Michael zawsze tak robił. Ale starałam się to zignorować.

~°~

Gdy dojechaliśmy Look od razu pościelił mi łóżko w pokoju gościnnym, dzięki czemu mogłam pójść pod prysznic w łazience połączonej z pokojem.

Łazienka była urządzona nowocześnie. Białe kafelki na podłodze a na ścianach beżowe. Dopełniały się wzajemnie. Na przeciwko drzwi znajdował się niewielki zlew umieszczony na beżowym blacie. Po prawej na końcu pomieszczenia była duża kabina prysznicowa, a po lewej od zlewu był sedes.

Gdy ciepłe strumienie wody okalały moje ciało, moje mięśnie momentalnie się rozluźniły. Chciałam aby wraz z wodą spłynęły moje problemy ale to niestety nie możliwe. Gdy wyszłam z łazienki ledwo trzymałam się na nogach. Połorzyłam się na łóżku i szczelnie nie opatuliłam się kołdrą. Odpłynęłam w krainę snów mając w głowie obraz Michaela z tą zdzirą.

Look pov:
Gdy tylko weszliśmy do domu Isabell poprosiła mnie abym przygotował jej pokój gościnny by mogła pójść spać. Próbowała się trzymać ale widziałem że cierpi a to łamało mi serce. Bardzo mi na niej zależy.

A tego skurwiela zabiłbym. Nie wiem jak można takiej dziewczynie robić takie świństwo. Jakbym mógł obroniłbym ją przed całym światem.

Gdy poszła się myć i ja to zrobiłem. Zmyłem z siebie całą tą złość i emocje trochę opadły. Wtedy postanowiłem zajrzeć do Isabell, by sprawdzić czy nic sobie nie zrobiła.

Zapukałem cicho do "jej" pokoju i po chwili otworzyłem powoli drzwi. Isabell już spała i nie miała bandaży na rękach więc odetchnąłem z ulgą. Jak spała wyglądała tak uroczo i bezbronnie. Taką ją uwielbiam. I żałuję że tyle ją spotyka.

Po jej policzku spływała samotna łza pewnie myślała o tamtym idiocie. Nie mogłem się powstrzymać i starłem ją, po czym pocałowałem ją w czoło i wyszedłem po cichu aby jej nie obudzić.

Gdy położłem się w łóżku zasnąłem planując jak jutro pocieszyć Isabell...

~°~

Hejka, macie tu kolejny rozdział. Gdzieś tak na początku roku może miesiąc lub dwa po rozpoczęciu roku dodam nową ksążkę.  Do napisania papa. :)

PS. Piszcie w komentarzach czy wam się podoba.

Mask - hidden feelingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz