Rozdział 11.

64 12 2
                                    

Uwaga!! Ważna notka pod rozdziałem!!

~°~

Isabell's pov :
Przez całą drogę siedziałam cicho, pogrążając się w swoim stresie. Po sytuacji z ojcem i po przeprowadzeniu się do Michaela nie było mnie w szkole. Ale bałam się ze po tak długiej nieobecności Ashley zauważy ze przyszłam. Boje się co tym razem strzeli do jej pustej blond głowy. Zapewne nie będzie to nic dobrego.

Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęły mi się trząść ręce. Zagryzłam wargę, tak jak zawsze to robie denerwując się. Po chwili poczułam jak Mike gładzi mój policzek, od razu nie myśląc nad tym co robię wtuliłam się w jego rękę. Drugą natomiast uwolnił moją wargę z między zębów.

- Nie martw się okej? Idź tam z podniesioną głową i pokaż ze im się nie dasz huh? - mówiąc to skanował cały czas moje oczy swoimi.

- Ale co ja zdziałam sama przeciwko nim wszystkim? - po tym wyraz twarzy Michaela spochmurniał.

- Sama? Ej będę z tobą na każdej przerwie, i obije mordę każdemu, kto będzie chciał ci coś zrobić jasne? - byłam zaskoczona a jednocześnie zdumiona tym co powiedział. W odpowiedzi przytaknęłam, po czym zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech, zbierając przy tym resztki mojej odwagi i pewności siebie.

Gdy już miałam otworzyć drzwi, Mike mnie wyprzedził i jak dżentelmen otworzył je za mnie i pomógł mi wysiąść. Uśmiechnęłam się do niego w podziękowaniu i zaczęłam kierować się w stronę wejścia z Michaelem przy boku.

Oczy wszystkich patrzyły na nas z kpiną, zdziwieniem bądź zazdrością i nienawiścią skierowaną do mnie. Wszystkie dziewczyny ubrane jak do sex shopu ciskały we mnie piorunami. Nie powiem mega się zestresowałam.

Gdy byliśmy już prawie przy drzwiach głównych zauważyłam stojącą tam Ashley z tym swoim cwaniackim uśmiechem. Wiedziałam już że to wróży same kłopoty. Odruchowo splot łam moje dłonie i Mika aby dodać sobie odwagi. Czarnowłosy od razu spojrzał na nasze dłonie a ja zdając sobie sprawę z tego co zrobiłam chciałam ją wyrwać, ale Michael ścisnął ją, dając do zrozumienia ze che aby tak zostało.

Od razu ciepło rozlało się po moim ciele a szeroki uśmiech wpełzł na usta. Nie wiem kim dla siebie byliśmy. Nie jesteśmy oficjalnie parą ale też nie jesteśmy zwykłymi przyjaciółmi.

Mam straszny mętlik w głowie, i za bardzo nie wiem co o tym wszystkim myśleć i jak się zachować ale wiem jedno nigdy mi nie dopuściłam do siebie chłopaka w ten sposób. O, Mike nie masz pojęcia co ty ze mną robisz.

Gdy weszliśmy juz po schodach i skerowalismy się do wejścia do tego bordowo - kremowego budynku Mike stanął centralnie przed otwartymi drzwiami. Spojrzałam na niego pytająco, a gdy chciałam juz coś powiedzieć Mike napadł na mnie swoimi ustami.

Byłam bardzo zaskoczona, ale pozytywnie. Od razu oddałam pocałunek, na co Szarooki pogłębił go. Był to jeden z najbardziej namiętnych i pożądliwych pocałunków z nich wszystkich, co nie powiem podobało mi się. Mike przejechał językiem po mojej dolnej wadze prosząc o dostęp, który mu niezwłocznie udzieliłam. Złapał mnie mocno za biodra i przesunął do siebie tak blisko ze kartka papieru by się między nami nie zmieściła. Ja natomiast zarzuciłam ręce na jego szyję przyciągając do siebie i lekko mierząc końcówki jego włosów. Czułam swoje jak i jego galopujące bicie serca.

Po około minucie oderwaliśmy się od siebie a ja zatonełam w jego szarych tęczówkach w których dostrzeglam tajemnicze iskierki. Uśmiechnął się do mnie uroczo ukazując swoje dołeczki które tak kochałam...

Nie... Stop!!

- To tak na zachętę i podbudowanie odwagi. - szepnął mi na ucho po czym dał całusa w policzek i dodał. - widzimy się na przerwie.

Stałam tak jeszcze chwilę w osłupieniu z uśmiechem na ustach po czym ruszyłam w stronę mojej szafki,w ciąż nie zmieniając wyrazu twarzy. Gdy już miałam odejść ktoś zamknął gwałtownie, drzwiczki z niemałym hukiem.

- No, powiedz Isabell, ile zaplaciłaś Mikusiowi, za to przedstawienie? - spytała z jadem i drwiną Ashley ze swoją świtą.

- Z kąd ci przyszedł do głowy taki pomysł co? Przecież niedawno mówiłaś że mnie na normalne ciuchy nie stać a teraz nagle miałabym komuś płacić? Ale wiesz masz rację ja mogłabym mieć pieniądze bo ja nie płacę facetom za to żeby się ze mną przespali, więc weź z ta swoją wypchaną silikonem dupe i zapierdalaj do sex shopu dziwko! - nie mam pojęcia z kąd wzięło się u mnie tyle odwagi i pewności siebie. Pierwszy raz się jej postawiłam.

Dzięki, Mike...

Wzięłam odpowiednie nie książki i zamknęłam szafkę i zostawiając blondyne z rozdziabioną buzią ze zdziwienia ruszyłam w stronę klasy od Matematyki.

~°~

Tak!!! Wreszcie przerwa na lunch. U mówiłam się z Michaelem przed stołówką, a wszystkie poprzednie przerwy spędziliśmy razem, to było coś innego. Pierwszy raz w moim życiu czułam się dobrze w szkole. Miałam z kim porozmawiać i się pośmiać. Właśnie tak proszę państwa Isabell Jameson śmiała się w szkole. A to wszystko dzięki Michaelowi.

Tak rozmyślając szłam w stronę stołówki gdy nagle poczułam mocne szarpnięcie i zostałam wciągnięta w boczny korytarz i zostałam popchnięta mocno na szafki. A osobami które mnie tu zaciągnęły okazały się Ashley i... Tayler.

-Masz się odwalić od Michaela, bo przez ciebie nie jest sobą a do tego wplątuje się w twoje rodzinne gówno. Więc spadaj do swojego tatusia i niech to on się z Tobą użera. - wysyczał Tayler w moją stronę. Dlaczego on to robi? Rozumiem ze może mnie nie lubić ale to przecież przyjaciel Michaela. Ale może on ma rację?

- A poza tym myślałaś że Mikuś z tobą zostanie, pokocha? - prychnęła - jesteś zerem, śmieciem którego nawet twój ojciec nie chce. - zaśmiał się szyderczo. Momentalnie oczy mi się zaszkliły, bo sama się tego obawiałam.

- A teraz to będzie tylko ostrzeżenie. - Tayler zbliżył się do mnie i zamachnął się by mnie uderzyć. Na co ja skuliłam się i zamknęła oczy gotowa do ciosu, który nie nadchodził.

Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam jak ręką Michaela uchroni łam mnie od uderzeniem. Byłam spanikowana i nie wiedziałam co robię, wiec stałam tam jak słup.

- Zaraz to ja Ci dam ostrzeżenie, dwulicowy chuju. Nigdy już nie waż się do niej zbliżać! Masz dać nam spokój! - warknął Michael i jednym ciosem w brzuch powalił Taylera. Po chwili siedział juz na nim okrakiem i okładał pięściami. Wtedy się ocknęłam i podbiegłam do Michaela.

- Mike przestań!! Zabijesz go!! Słyszysz?! Błagam, zostaw go i zabierz mnie z tąd... - krzyczała i błagałam a gdy wyszeptałam ostatnie słowa przytuliłam go od tyłu na co jego mięśnie się rozluźniły a ja wybuchłam płaczem. Michael wstał i ostatni raz spojrzał nienawistnie na swojego byłego przyjaciela który wycierał krew z twarzy oraz na Ashley która patrzyła się na nas ze strachem i szokiem w oczach.

Mike podszedł do mnie i wziął mnie na ręce całując w czoło. Od razu wtuliłam się w niego nie chcąc widzieć tych wszystkich ciekawskich i wrogich spojrzeń. Po chwili siedzieliśmy juz w samochodzie i jechaliśmy do domu.

Po 15 minutach staliśmy na podjeździe. Nie wiem dlaczego ale miałam straszną ochotę go pocałować, czuć ze jest blisko mnie. Miałam w sobie wiele sprzecznych emocji i czułam jakbym miała zaraz wybuchnąć a jedynym ratunkiem był on. Patrzyłam się w jego piękne oczy a on w moje, czuliśmy to wzrastające napięcie między nami. W końcu Michael złapał mnie za biodra i posadził na swoich, tak że siedziałam na nim okrakiem. Chwilę później wpił się namiętnie w moje usta a ja oddałam pocałunek, wplątując rękę w jego ciemne włosy. Gdy przyciągną mnie do siebie bliżej czułam jak rozpływam się pod jego dotykiem...

~°~

Hejka, to tak łapcie tu kolejny rozdział, mam nadzieje ze książka się podoba.

A teraz chce was uprzedzić że kolejny rozdział pojawi się trochę później niż zwykle,z powodu wyjazdu rodzinnego. No wiecie wakacyjne sprawy. Ale obiecuję ze postaram się dodać go jak najszybciej.
To do napisania :)

Mask - hidden feelingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz