15

2.8K 157 25
                                    


- Chodźmy na koncert. - Odezwałam się leżąc plackiem na łóżku. Po mojej lewej stronie leżała Sam, a na fotelu siedział Wyatt.

- Czyj? - Uniosłam głowę, kierując ją w stronę źródła dźwięku, którym był mój przyjaciel.

- Nie wiem. - Wzruszyłam ramionami.

- Wiecie co? - Podniosłam się szybko, zerkając na Sam i Wyatta.

- Cooo? - Odpowiedziała znudzona dziewczyna, przewracając oczami.

- Nie byłam tu jeszcze na plaży. - Mruknęłam.

- Oh? W takim razie chodźmy.

Obydwoje wstali jak na zawołanie i zaczęli się zbierać. Ja również nie czekałam na nie wiadomo co i z dna szuflady wyciągnęłam strój kąpielowy. Poleciałam się przebrać, zabierając ze sobą jeszcze przewiewną sukienkę. Było naprawdę ciepło mimo, że słońce chowało się za horyzontem. Do torebki wrzuciłam ręcznik i spojrzałam na dwójkę przyjaciół, którzy stali już przy drzwiach.

- Gotowa? - Pokiwałam głową i opuściliśmy mieszkanie. Przy okazji ze dwa razy upewniłam się, że zamknęłam drzwi i wyszliśmy na miasto, przez które musieliśmy się przebić żeby dojść na plażę.

Po drodze kupiliśmy sobie coś do picia. Ja oczywiście postawiłam na mrożoną herbatę. Niestety, alkohol na najbliższe parę miesięcy muszę sobie odpuścić. Wzięłam też chipsy, jakieś ciastka i po czterdziestu minutach znaleźliśmy się nad wodą. Ludzi było całkiem sporo, ale upatrzyliśmy sobie miejsce i po rozłożeniu swoich pierdół, usiedliśmy na gorącym piasku, który przyjemnie parzył w stopy i nogi.

- Wiecie co? - Mruknęłam, chowając oczy pod okularami.

- Przyjazd tu był najlepszą decyzją w moim życiu. - Zaśmiałam się, mrucząc pod nosem.

- A ja się cieszę, że poznałem taką wspaniałą przyjaciółkę. - Odezwał się Wyatt,a Sam mu zawtórowała.

Rzuciłam się tej dwójce na ramiona, mocno do siebie przytulając.

- Kocham Was, moje suki. - Prychnęłam, całując ich w policzki.

- My Ciebie też. - Samantha pstryknęła mnie w nos i otworzyła swoje piwo.

- Więc chill? Jutro niedziela... - Zmarszczyłam brwi, wzdychając.

- Co, planujesz iść do kościoła? - Prychnął Wyatt, podpierając się o wielki kamień.

- Niee, głupku. Rozmyślam plan na kolejny tydzień. Na przykład studia, dom... Boże, moje życie jest takie nudne... - Pokręciłam głową, wydając z siebie dźwięk niezadowolenia.

- Nie narzekaj. - Usłyszałam zza pleców, ale... to nie był głos ani Wyatta, ani Sam. Założyłam okulary na głowę i odwróciłam się, czując gulę w gardle.

- Możemy pogadać? - Justin miał poważną minę, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.

- Umm... Uhm. - Zapominając jak się mówi, szybko wstałam i otrzepałam się z piasku. Ruszyłam wolnym krokiem tuż przy boku bruneta.

- Jak się miewasz? - Uniósł brew, zerkając na mnie.

- Cóż, dobrze. Jakoś leci. - Szepnęłam, idąc przy brzegu. Ciepła woda muskała moje stopy, co sprawiało u mnie niemałą radość.

- Chciałem Cię przeprosić. Ostatni raz, Sandy. Więcej nie będę Cię nachodzić. Po prostu proszę Cię, wysłuchaj mnie. - Nim chciałam się odezwać, skutecznie i szybko zaczął kontynuować.

Please, forgive me... (2 cz.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz