Musa
Tomlinson! Czy to nie jego mama Johannah Poulston (po drugim mężu Tomlinson) nie jest dziwką mojego ojca! To jest kurwa nie możliwe. Nie Proszę!
- Melody, super bohaterka Paryża - powiedziałam.
Mam nadzieję, że nie usłyszał w moim głosie złości, ani przerażenia. W końcu teraz jestem Melody, a nie Musą więc muszę ukryć swoje emocje. Nikt nie może widzieć tego!
- Miło cię poznać - powiedział i pocałował mnie w rękę. Uśmiechnęłam się, by po chwili odsunąć się od niego i skierować w stronę Nathalie.
- Wszystko z Panią dobrze?
- Poza tym, że mam dość Pana Agresta i jego wiecznych rozkazów, to jest dobrze.
- Czasami praca nas dobija. Trzeba jednak pamiętać, że nie pracujemy bo ktoś nam każe, a dlatego że sami chcemy. Myślę, że przyda się Pani urlop.
- Pan Agrest mi na to nie pozwoli.
- Jeśli Pani nie pozwoli to proszę zwrócić się do mnie, ja to załatwię - powiedziałam.
Nathalie skinęła głową i podziękowała mi. Kazałam jej stanąć nieruchomo, po czym powiedziałam.- Teleportus.
Kobieta zniknęła, a ja uśmiechnęłam się. Przynajmniej o jedną osobę mniej.
- Super. Skąd tak potrafisz? - zapytał Louis. Odwróciłam się w stronę chłopaka i powiedziałam.
- Wszystko za sprawą Dedlaka, a w przypadku Biedronki i Czarnego Kota Miraculum. Jest to magiczna biżuteria, której musimy chronić, jak i za jej pomocą chronimy ludzi przed złem.
- Każdy tak może?
- Nie tylko wybrańcy. Nasz los jednak nie jest łatwy, wydaje się to wszytko być piękne. Prawda jest jednak taka, że ratowanie ludzi to odpowiedzialność, a czasami zdarza się tak, że jeden z nas nie wraca.
- Nie łatwe zadanie, ale dajecie sobie radę. Naprawdę miło cię poznać i dziękuje za ratunek.
- Nie ma za co. Gdzie cię zabrać?
- Na ulicę, 13 Gottlieb Street - powiedział, a ja westchnęłam cicho.
Czyli tata przywiózł go ze sobą, ciekawe czy ta pinda też z nim jest. Mam nadzieję, że nie. Nie wiem czy dałabym radę wytrzymać z nią pod jednym dachem, szczególnie że mam wybuchowy charakter.
- Jasne.
Chwyciłam go w pasie i szybko zaczęłam biegać po dachach, co jakiś czas przeskakując je z nim. W ten sposób znaleźliśmy się pod domem w pięć minut. Postawiłam chłopaka powoli na ziemi.
- Zawsze tak się przemieszczasz? - zapytał przerażony.
- Jasne. Chyba nic ci się nie stało?
- Nie, po prostu bałem się, że mnie upuścisz - powiedział na co wybuchnęłam śmiechem, gdy się opanowałam powiedziałam.
- Spokojnie nie zrobiłabym tego.
- Teraz już się nie boję. Jeszcze raz dzięki - powiedział i wszedł do domu.
Westchnęłam tylko i szybko skierowałam się w stronę szkoły, wpadłam do jednej z uliczek.
- Koniec transformacji - powiedziałam, momentalnie zniknęło moje przebranie, uśmiechnęłam się po czym spojrzałam na zegarek, a uśmiech z mojej twarzy zszedł momentalnie. Jest już piętnasta! Straciłam cały dzień w szkole! Mama mnie zabije!
***********
- Już jestem! - krzyknęłam wchodząc do domu.
- O jak dobrze, że już jesteś - usłyszałam głos taty, co całkowicie mnie zaskoczyło.
On nadal tu jest! Nie po prostu nie mogę w to uwierzyć! Widać, że na prawdę oszalał! Przykleiłam sztuczny uśmiech na twarz i weszłam do kuchni, tak jak przypuszczałam siedział tam tata, Johannah (pizda) i Louis.
- Cześć tato, coś się stało.
- Tak chcę ci coś powiedzieć. Siadaj - nie wiem czego chce, ale już się boję.
- Co się stało? - powiedziałam zmartwiona i usiadłam na krześle.
- Bo widzisz ja i Johannah chcemy za siebie wyjść.
- Zostaniesz moją druhną?
Lecimy z rozdziałam jak z burzą. Mama nadzieję, że wam się podoba, jeśli tak napiszcie coś, będę wam bardzo wdzięczna :)
Lecę pa <3
YOU ARE READING
The Guards
Fiksi PenggemarMarinette i Adrien ciągle ratują Paryż jako Biedronka i Czarny Kot. Jednak długo nie trwa ich praca w dwuosobowym zespole, dołączają do nich Melody i Nico. Ta dwójka jest na prawdę dziwna, a ich zdolności zadziwiają wszystkich. Jak potoczą się ic...