13. A mogło być tak fajnie...

620 20 8
                                    

~~~
Następnego dnia szykowałam się jak co dzień do szkoły. Miałam spokój. Nikt nie dzwonił. Ani telefon ani komunikator. Więc poszłam najzwyczajniej na świecie do szkoły. W szkole jak zazwyczaj nudne lekcje, niezbyt ciekawe przerwy. *Oczywiście normalka. Nie miałam nic do roboty, na przerwach nie miałam z kim gadać więc włóczyłam się bez celu po korytarzach. Zanim się obejrzałam była przerwa obiadowa.
*Całkiem szybko minęło. Po niej tylko 2 lekcje i do domu. Poszłam na stołówkę i zajęłam miejsce przy stoliku przy, którym zazwyczaj siedziałyśmy z Abi. Westchnęłam. Tym razem siedziałam sama. Bo Abi była na treningach. W szkole znałam tylko ją. No dobra była jeszcze Paczka Parkera, ale oni się nie liczą. To tylko ja ich szpieguje. Oni się mną nie interesują. Zabrałam się więc za jedzenie. Ku mojemu zdziwieniu usłyszałam czyiś głos mówiący do mnie. Ten wspaniały męski głos,który mogła bym słuchać godzinami. Podniosłam głowę. Okazało się, że do mojego stolika podeszła Paczka Petera.

-Cześć. Możemy się dosiąść?- Zapytał Parker. Na początku nie ogarnęłam co się stało.

- Śmiało. -
*Przecież wam nie zabronię. Odpowiedziałam patrząc się w ich kierunku. Widać było,że zdziwiłam się znacznie.

Cała paczka usiadła przy stoliku i zaczęła rozmowę. Nie miałam pojęcia o czym gadają. W końcu padło pytanie do mnie:

-Marta. Co robisz dzisiaj po lekcjach?

-Raczej nie mam żadnych planów. - Ciekawiło mnie skąd to pytanie padło. - A czemu pytasz?

-Tak sobie myśleliśmy, że może chciała byś iść z nami do domu Parkera? - Powiedział Sam prawie,że na mnie wchodząc,a jedynie stał nade mną.

-Ok. Jeżeli wszyscy się zgadzają. - Odpowiedziałam. W tej samej chwili zadzwonił dzwonek na lekcje. Wszyscy razem wyszliśmy ze stołówki i poszliśmy do klasy.
~~~~~~~~
Po lekcjach wyszłam z szatni przed szkołę. Stał tam Peter i spółka. Głupio się czułam. Nie zbyt chciałam iść do jego domu. Może mnie nie zauważą. Próbowałam się przemknąć obok niezauważona. Niestety nie wyszło tak jak chciałam.

-Hej!! Marta tutaj.- Krzyknął Luke machając do mnie.

-O cześć. Kurcze.- Odpowiedziałam podchodząc do nich- Nie zauważyłam was.

-To co idziemy? -Zaproponował Sam obejmując mnie. Zabrałam jego rękę.

-Tak tylko muszę jeszcze wysłać SMS. Idźcie przodem. Zaczekacie?- powiedziałam wyjmując telefon z kieszeni. Peter kiwnął głową twierdząco

14:25

Ja: Mamo idę do Petera. Będę przed wieczorem

Po wysłaniu SMS'a postanowiliśmy iść. Oczywiście szybko doszliśmy do jego domu. Nie był aż tak daleko. Weszliśmy do mieszkania. Tam przywitała nas jego kochana i gościnna ciocia.


Poszliśmy na chwile do jego pokoju żeby odłożyć rzeczy. Pani May zaproponowała nam żebyśmy coś zjedli. Oczywiście wszyscy się zgodzili. Nie miałam nic przeciwko więc się zgodziłam z nimi. Byłam szczęśliwa bo w końcu byłam częścią paczki. Zazwyczaj miałam po jednym znajomym i myślałam,że mi to wystarczy. Kiedy usiedliśmy wszyscy na kanapie w salonie Pani Mey zaczęła nam opowiadać o Peterze, pokazała też kilka zdjęć z jego dzieciństwa i opowiedziała kilka śmiesznych anegdot o Peterze. Słuchałam ich z rozkoszą. Tak ciekawie opowiadała. Najbardziej mnie rozczuliło,że Peter w dzieciństwie przebierał się na księcia i bronił misia księżniczki przed żabami,których się tak okropnie bal. Jego ciocia jest naprawdę prze uprzejma. Niestety musiałam wracać do domu.

Spider-Girl to jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz