36.1 Mam cię!

228 11 8
                                    

~~~~
Następnego dnia byłam cała obolała. Ledwo wstałam. Z zamkniętymi oczami z pamięci udałam się do łazienki, jednak po drodze walnęłam w ścianę.
*Nie przypominam sobie żeby tu stała ściana.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam białą ścianę.
*Od kiedy mam białe ściany w pokoju?

-Widzę, że wstałaś. - usłyszałam damski głos. Odwróciłam się w jego kierunku i zobaczyłam Czarną Wdowę.

-T..tak? - powiedziałam nie pewnie. Rozejrzałam się po pokoju.
*Gdzie ja jestem?

-Ok. Idziesz na śniada... znaczy... obiad. Patrząc,że jest 13.. -

-T..tak. Tylko się prze.... Właściwie nie mam w co. Nie ważne. - powiedziałam i poszłam za nią bo zapomniałam, że nie jestem u ciebie w domu, w związku z czym nie mam w co się przebrać. Korytarzem poszłyśmy do windy, a potem do jadalni. Gdy drzwi windy rozsunęły się ujrzałam Avengersów siedzących przy ogromnym stole z jedzeniem. Aż mi zaburczało w brzuchu.

-Cześć. - usłyszałam jak Clint się ze mną wita. Uśmiechnęłam się lekko.

-Dzień dobry. - powiedziałam.
*Znajomość, znajomością, ale kultura obowiązuje.

-Oj już bez przesady. Przywitaj się jak należy. - powiedział Tony podchodząc do mnie. Położył rękę na moich ramionach i poprowadził do stołu. Siedziałam pomiędzy nim, a Natashą.
*Oj będzie jadka. Tony uśmiechną się chytrze, a Romanoff, która właśnie usiadła rzuciła w jego kierunku mordercze spojrzenie. Nieśmiało nałożyłam sobie jedzenie na talerz i zaczęłam jeść, a oni zaczęli się kłócić. Krzyczeli na siebie, że chyba całe miasto ich słyszało, a ja niewinna siedziałam pomiędzy nimi jak zbity pies. Lekko się kupiłam przez co było widać,że nie koniecznie chciałam tam być. Siedziałam cicho i wolałam się nie wtrącać tak samo jak reszta, do puki nie weszły zastawa nie poszła w ruch.

-Stop!! - krzyknęłam nie wytrzymując i widząc co się dzieje. Spojrzałam po grupie. Na ich minach było widoczne zdumienie, ale i ulga. - Moglibyście przestać?! Zachowujecie się jak baby na straganie. Usiądźcie i zjedzmy w miłej atmosferze. - warknęłam zła. Usiadłam z powrotem.

Tony zamrugał i lekko podłe się uśmiechnął. Natasha jedynie usiadła i wzięła wdech. Pozostali członkowie przyznali mi racje. Zamknęłam oczy i po prostu jadłam. Nie lubiłam jak ktoś się kłócił. Gdy zjadłam podziękowałam i odchodząc od stołu udałam się do windy.

-Może chciała byś towarzyszko dołączyć do naszych codziennych treningów umiejętności? - zapytał Thor. Odwróciłam się dość zdziwiona językiem,ale potem zobaczyłam,że to Thor i nie byłam zdziwiona. Spojrzałam zdziwiona i nie pewna na pozostałych. Patrzyli na mnie przekonująco. Widziałam,że też by to chcieli.

-Z wielką przyjemnością. - Wszyscy wstali i udali się ze mną na sale treningową. Gdy byliśmy gotowi zaczął się trening.

-Skoro mamy gościa proponuje trening grupowy. - powiedział Kapitan. - Tony, Clint i Buner jesteście razem. Marta ty jesteś ze mną, a Thor i Natasha walczycie razem.

Zaczęliśmy trening. Kapitan opowiedział mi o słabościach przeciwników i plan ataku. Ja go osłaniam, a on atakuję. Szczerze powiem jak przypomnę sobie tamtą walkę z Clintem i Anthonym wiem, że nie mam szans, ale teraz jestem z Kapitanem więc nie dam się tak łatwo. Iron-man zaczął. Strzelał w naszą stronę z repulsorów. No uwziął się na mnie chłop. Kapitan zablokował ostrzał osłaniając nas tarcza. Szybko się wychyliłam i zalepiłam siecią jego rękawicę. Wszyscy wyszli z kryjówek i zaczęli atakować siebie na wzajem.

~~~~~~
godzinę później.

Boże jaka super akcja. Ja i Steve byliśmy nie pokonani. Wreszcie mogłam się odegrać na Starku i Clincie. Oczywiście wygraliśmy. Dumna z siebie poszłam z Kapitanem do windy. Reszta zmęczona leżała i odpoczywała na podłodze w sali. Mieliśmy idealną strategie :3

Spider-Girl to jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz