61. Poza sceną

212 11 1
                                    

~Sam~

Właśnie z ekipą zajęliśmy miejsce na widowni. Dalej nie rozumiałem po co tu byliśmy,ale przynajmniej mogłem popatrzeć na moją ślicznotkę~ Światła zgasły i zaczęło się. Słuchałem jak śpiewa kiedy ktoś walnął mnie w głowę. Otworzyłem oczy i spojrzałem zły na Ave

-Co?- zapytałem nie rozumiejąc po co mnie bije

-Zbieramy się- powiedziała wstając z resztą ekipy.

-To po co tu przyszliśmy?- wyszedłem z nimi z sali. 

-Mamy zadanie łomie- powiedziała. Przebraliśmy i szliśmy korytarzem.

-To jakie to zabanie?- zapytałem oczekując jakiego kolwiek wyjaśnienia- i czemu idziemy tylko my? Gdzie nasze ścianołazy?- To nie dorzeczne, że oni nie idą. My musimy odwalać czarną robotę kiedy oni się bawią w księstwo. Pff-

-W szkole jest złoczyńca. Niejaka "Amber". Tak się nazwała. Według danych od Furego jest w szkole bo dostała złą ocenę z fizyki i chce się zemścić na nauczycielu, który jej ją dał. Ma magnetyczne moce więc uważajcie- wyjaśniła Tygrysica. Szliśmy z Power-manem i Iron Fistem za nią.

-Serio? Z powodu oceny?- zakpiłem - Co ta laska ma w głowie?- szliśmy kiedy coś walnęło mi w hełm. Aż był dzięk gongu

-Nie wygłupiaj się- skarciła mnie Ava. Po chwili wstałem. Ekipa już na nią szła z atakiem. Nie mogłem być gorszy.

-Żryj lasery- zacząłem w nią strzelać. Rzuciła we mnie ławką. Zrobiłem unik i podleciałem bliżej mimowolnie. Lekko byłem zdziwiony. Próbwałem to powstrzymać, ale użyła mocy magnetycznych przez co przyciągała mój hełm i metalowe dodadki. Prawie mi go zdjęła, ale go złapałem i zacząłem stawiać opób.

-Puszczaj- mruknąłem. Po chwili poczułem, że jużvmnie nie ciągnię przez co wylądowałem na szafkach wydając głośny huk, a z dodatkiem moich mocy brzmiało to bardziej jak coś w stylu wybuchu. 

-Ciszej tam!!! - wydarła się blondi. Zamknęła drzwi. Spojrzałem na przeciwniczkę. Strzeliłem w jej rękawice przez co zaczęły dymić. Nie miała mocy. Po tym Power-man ją powalił i koniec walki. Podleciałem do nich. Przybiliśmy piątki i zabraliśmy ją do bazu. 

-To wszystko moja zasługa. Oni tylko patrzyli jak dzielnie działam- wyjaśniłem wszystko Furemu.

-Jakie ty? To ja wywołałam zwarcie w jej rekawicach- wakrnęła obudzona kotka.

-To ja strzeliłęm w jej rękawice i odwracałem uwagę. Nie musicie dziękować- przyjąłem godną pozę. Już się mniała na mnie rzuć kiedy Dany ją powstrzymał. Wróciliśmy do domu. Walnąłem się na kanapę i się napawałem swoim zwycięstwem. Gdy zobaczyłem przez okno Marte z Peterem. Aż mnie krew zalała. Co on sobie myśli startując do mojej laski? Odrazu wstałem i udałem sie do gołąbeczków by ich rozdzielić puki jeszcze mogłem.

-Hejka- popchnąłem Petera jak najdalej od niej- jak tam? ~- uśmiechnięty patrzyłem na nią stając przed. Ta spojrzała na mnie z pytającym wzrokiem i spojrzała na Petera

~Marta~

Właśnie z Peterem doszliśmy do mojego domu. To bardzo miło z jego strony, że mnie odprowadził. Już chciałam mu podziękować kiedy zobaczyłam, że leży on na chodzniku, a w jego miejscu stoi Sam. Spojrzałam na niego pytająco. Mój wzrok uciekł na Petera. Zmartwiona podeszłam do niego nie zwracając uwagi na to co mówił Sam. Podałam rękę brunetowi. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Powoli wstał o własnych siłach i się otrzepał.

-Dzięki za troskę, ale nic mi nie jest- uśmiechnął się ciepło.

-Słyszysz mnie? - zapytał zirytowany Sam wymachując mi rękoma przed oczami. Spojrzałam na niego.

-Tak- przymrożyłam lekko oczy wkurzona jego zachowaniem- ale musze już iść do domu- uśmiechnęłam się lekko naciąganie i poszłam do domu. Zamknęłam za sobą drzwi i ogarnęłam się. Gdy byłam w miarę gotowa dostałam miłą wiadomość od Abigail. Chciała się spotkać. Jak ja dawno z nią nie rozmawiałam. Szybko jej odpisałam po czym wysłała mi miejsce i czas spotkania.

Po około pół godziny później byłam gotowa i wyszlam z domu. Poszłam na umówione miejsce. Usiadłam i czekałam na nią. Po chwili ją ujrzałam i uśmiechnęłam się. Podeszłam i przytulilam ją co odwzajemniała z lekkim syknięciem po czym się odsunęła.

-Cześć. Jak tam u ciebie?  Bardzo dawno ze sobą nie rozmawiałyśmy. W sumie w szkole też cię nie widzę. Gdzie ty jesteś? -

-Hej- podrapała się po karku- wiesz T.R.C.Z.A. ostatnio bardzo mnie trenuję i nie mam jak wyjść. Już nawet ze szkoły mnie zabierają -uśmiechnięła się lekko zakłopotana. Zauważyłam to, ale nie wnikałam. Widziałam, że coś się dzieje. Poszłyśmy do jakiegoś baru by porozmawiać w spokoju. Abi wydawała się dziwnie nie zapokojona. Podczas naszej rozmowy dużo się rozglądała i uciekała wzrokiem na boki. Coraz bardziej mnie to niepokoiło.

-Abi? Wszystko w porządku? - brunetka spojrzała na mnie swoimi niebieskimi oczami.

-Tak- uśmiechnęła się czemu pytasz?-

-Wydajesz się niespokojna- podrapałam sie po karku

-Wydaje ci się- smile. Widziałam, że jest sztuczny. Co naprawdę było na rzeczy. Wolałam to sama ogarnąć bo widziałam, że mi tego nie powie. Uśmiechnęłam się.

-To dobrze- napiłam się swojego kakao i zaczęłyśmy jeść ciasto, które zamówiłyśmy rozmawiając o tym co się dzjało ostatnio. Dowiedzialam sie, że głównie trenowała. Poznała jakiegoś nowego agenta, który jej się spodobał. Dalej gadała o nim i jak ją zachwyca. Podobno już go wy śledziła i ma na niego namiary. W sumie mnie to rozśmieszyło. Padłam gdy okazało się, że mieszka nie daleko mnie i poprosiła bym ją przedstawiła mimo, że nie znałem gościa. Postanowiłam, że może go trochę posłudze, ale tylko dlatego, że jest moją przyjaciółką. Spojrzałam przez okn, robiło się już ciemno. Nie chciałam by moja mama się martwiła więc pożegnałam się i wróciłam do domu. Zdziwiło mnie gdy Abi poszła w inną stronę. Dobrze wiedziałam jak dojść do jej domu i szła zupełnie inną drogą. Podejrzane. Wróciłam do domu i poszłam do kuchni. Zobaczyłam moją mamę. Postanowiłam się pobawić w szpiega i podeszłam do niej po cichutku po suficie. Postukałam ją w ramie i skoczyłam przed nią gdy się odwróciła.

-Cześć- szeroki uśmiech. Moja mama jak przewidywałam podskoczyła, ale niw w taki zwykly sposób. Prawie by mnie uderzyła. Zablokowałam jej cios rękoma - spokojnie. To tylko ja- zaśmiałam się. Byłam zdziwiona jej reakcją.

-Nie strasz mnie tak więcej.- Podeszła i mnie przytuliła. Odwzjaniłam

-Jak dzień w pracy? - zapytałam z uśmiechem.

-Dobrze. Męczący, ale owocny- uśmiechała się. Puściła mnie i patrzyła co jest w lodowce.

-zrobiłam lasanie rano. Powinna jeszcze być- podeszłam i wyjełam ją z lodowki. Włożyłam do piekarnika i odgrzałam. -zawolasz mnie jak będzie ciepła? - zaczęła iść na górę.

- Oczywiśscie! - powiedziała z kuchni, a ja zamknęłam się u siebie i odrobiałam lekcję. Po tym poszłam zjeść. W między czasie sprawdziłam pluskwę od Starka, którą podrzuciłam Abi. Była w domu więc byłam spokojna.

Spider-Girl to jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz