29. Pan profesor.

304 16 6
                                    

Tak jak zwykle wszystko zaczyna się od porannego budzika, co rano o 7. Już go wyłączałam jednak dźwięk był krótki. Zazwyczaj jest głośniejszy i mocniejsze wibracje. Zdziwiłam się i zaspana wzięłam telefon do ręki. Była 6:24.
*Co? Tak wcześnie?
Sprawdziłam co spowodowało wibracje telefonu. Był to sms od Petera. Zamrugałam i lekko się uśmiechnęłam. Dobre rozpoczęcie dnia.

6:22
Peter: Kiedy zaczynamy korepetycje?

6:26
Ja: Człowieku wiesz, która godzina?

6:27
Peter: Wiem,że jest wcześnie,ale musiałem zapytać puki pamiętam.

6:28
Ja: Nie udawaj Sama, proszę.

6:29
Peter: Światła się u ciebie świecą, więc pomyślałem, że już wstałaś.

6:30
Ja: Moja mama chodzi na 7 do pracy... Serio będę zasłaniać rolety w całym domu. Najpierw Sam. Teraz ty. Nie macie swojego życia?

6:31
Peter: Dobra, dobra. Śpij dalej. Pogadamy o tym w szkole.

*Jak by nie mógł od razu

6:35
Ja: Tak. Dobranoc...

Położyłam się jeszcze spać do było jeszcze dużo czasu do 8.

~~~~~~
około 40 minut później

Tak jak miało być obudził mnie budzik. Wstałam leniwie i przeciągnęłam się. Przetarłam oko i kiedy już coś widziałam udałam się powolnym krokiem do WC. Po paru minutach wyszłam przebudzona i wyszykowana. Zeszłam na dół i zrobić sobie śniadanie. Tym razem zjadłam owsiankę. Wyrobiłam się punktualnie aby wychodzić. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej buty. Założyłam je. Spojrzałam jeszcze w lustro. Jednak coś mi nie pasowało...

Byłam w piżamie. XDDD

Szybko zdjęłam buty i pobiegłam na górę się ubrać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szybko zdjęłam buty i pobiegłam na górę się ubrać. Przy okazji wzięłam telefon, którego pewnie bym zapomniała. Gdy byłam już przebrana i upewniłam się, że wszystko było na swoim miejscu wyszłam z domu z plecakiem. Zatrzasnęłam drzwi i udałam się na przystanek. Tam spotkałam nikogo innego jak Abi. Przez całą drogę rozmawiałyśmy tak ja zawsze... No prawie zawsze. Tak czy siak byłyśmy już w szkole. Każda z nas poszła do swojej szafki i wzięła książki na zajęcia. Przy szafce spotkałam Laurę, która obdarzyła mnie uśmiechem bo nie zmieniłam butów i byłam w kapciach w szkole co mi uświadomiła.
*Lepiej było by być w kapciach czy chodzić boso po szkole???
Niestety musiałam być w kapciach bo regulamin zabraniał chodzenia boso... Pierwsza lekcja minęła jakoś bez wielkiego zainteresowania z mojej strony. Lekcja jak lekcja. Reszta lekcji z resztą też szybko minęła, zanim się obejrzałam była przerwa obiadowa. Poszłam na stołówkę z Abi i Laurą. Wzięłyśmy tacki i nałożyłyśmy sobie jedzenie. Następnie poszłyśmy do "naszego stolika". Po chwili dosiadła się ekipka, Harry i M.J. Zaczęłam jeść kiedy podszedł do mnie Peter i usiadł obok. Serce zabiło mi szybciej. Zaczerwieniłam się delikatnie i cieszyłam się chwilą.

Spider-Girl to jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz