Tak jak zwykle wszystko zaczyna się od porannego budzika, co rano o 7. Już go wyłączałam jednak dźwięk był krótki. Zazwyczaj jest głośniejszy i mocniejsze wibracje. Zdziwiłam się i zaspana wzięłam telefon do ręki. Była 6:24.
*Co? Tak wcześnie?
Sprawdziłam co spowodowało wibracje telefonu. Był to sms od Petera. Zamrugałam i lekko się uśmiechnęłam. Dobre rozpoczęcie dnia.6:22
Peter: Kiedy zaczynamy korepetycje?6:26
Ja: Człowieku wiesz, która godzina?6:27
Peter: Wiem,że jest wcześnie,ale musiałem zapytać puki pamiętam.6:28
Ja: Nie udawaj Sama, proszę.6:29
Peter: Światła się u ciebie świecą, więc pomyślałem, że już wstałaś.6:30
Ja: Moja mama chodzi na 7 do pracy... Serio będę zasłaniać rolety w całym domu. Najpierw Sam. Teraz ty. Nie macie swojego życia?6:31
Peter: Dobra, dobra. Śpij dalej. Pogadamy o tym w szkole.*Jak by nie mógł od razu
6:35
Ja: Tak. Dobranoc...Położyłam się jeszcze spać do było jeszcze dużo czasu do 8.
~~~~~~
około 40 minut późniejTak jak miało być obudził mnie budzik. Wstałam leniwie i przeciągnęłam się. Przetarłam oko i kiedy już coś widziałam udałam się powolnym krokiem do WC. Po paru minutach wyszłam przebudzona i wyszykowana. Zeszłam na dół i zrobić sobie śniadanie. Tym razem zjadłam owsiankę. Wyrobiłam się punktualnie aby wychodzić. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej buty. Założyłam je. Spojrzałam jeszcze w lustro. Jednak coś mi nie pasowało...
Byłam w piżamie. XDDD
Szybko zdjęłam buty i pobiegłam na górę się ubrać. Przy okazji wzięłam telefon, którego pewnie bym zapomniała. Gdy byłam już przebrana i upewniłam się, że wszystko było na swoim miejscu wyszłam z domu z plecakiem. Zatrzasnęłam drzwi i udałam się na przystanek. Tam spotkałam nikogo innego jak Abi. Przez całą drogę rozmawiałyśmy tak ja zawsze... No prawie zawsze. Tak czy siak byłyśmy już w szkole. Każda z nas poszła do swojej szafki i wzięła książki na zajęcia. Przy szafce spotkałam Laurę, która obdarzyła mnie uśmiechem bo nie zmieniłam butów i byłam w kapciach w szkole co mi uświadomiła.
*Lepiej było by być w kapciach czy chodzić boso po szkole???
Niestety musiałam być w kapciach bo regulamin zabraniał chodzenia boso... Pierwsza lekcja minęła jakoś bez wielkiego zainteresowania z mojej strony. Lekcja jak lekcja. Reszta lekcji z resztą też szybko minęła, zanim się obejrzałam była przerwa obiadowa. Poszłam na stołówkę z Abi i Laurą. Wzięłyśmy tacki i nałożyłyśmy sobie jedzenie. Następnie poszłyśmy do "naszego stolika". Po chwili dosiadła się ekipka, Harry i M.J. Zaczęłam jeść kiedy podszedł do mnie Peter i usiadł obok. Serce zabiło mi szybciej. Zaczerwieniłam się delikatnie i cieszyłam się chwilą.
CZYTASZ
Spider-Girl to ja
FanfictionGłówna bohaterka Marta Pro razem z mamą wprowadzają się do nowego mieszkania w Nowym Yorku. Dziewczyna musi zacząć tam nowe życie. Jednak nie wszystko jest tak proste jak by się chciało. Dzięki jednej ingerencji w szkole stała się super bohaterka. P...