Part 7

205 9 0
                                    

- Już myślałem, że nie przyjdziesz! - uśmiecha się chłopak klepiąc siedzenie obok przekazując przez to, że chce abym usiadła obok niego. Więc tak robię.

- Może opowiesz mi coś o sobie? Mhm? - pyta Ethan.

- Mhm. Ale pod warunkiem, że Ty później też coś o sobie powiesz? - przytakuje lekko głową szeroko się uśmiechając. - Więc co chcesz wiedzieć dokładnie? - pytam nie wiedząc co mogę powiedzieć.

- Może podstawy. - Śmieje się.

- Więc nazywam się Jessica Williams, jeśli Cię to zainteresuje. - zaczynam się śmiać, a on dołącza do mnie. - mam osiemnaście lat i właściwie to lecę do brata do Walii.

- A gdzie dokładnie mieszkasz? - unosi jedną brew do góry.

- Austria. Dokładnie w stolicy. Wiedeń. Kocham to miasto.

- Ja nie mieszkam ani tu, ani tu. - robi śmieszna minę szczeniaczka. - Żebyś nie musiała pytać odpowiem od razu. - śmieje się, a ja uderzam go w ramię.

- Skąd wiesz, że chciałam wiedzieć? - uznaje, że nie powinnam zadawać tego pytania, bo chciałam wiedzieć.

- Intuicja. - puszcza mi oczko na co ją zaczynam się śmiać. - A więc mieszkam w Kanadzie mała. - a teraz kontynuuj opowiadanie o swoim zapewne "ciekawym" życiu. - zaczyna się śmiać.

- Masz rację. Moje życie nie jest jakieś ciekawe, ale mimo to nie chciałabym się zamienić z nikim innym. Pasuje mi tak jak jest poza kilkoma rzeczami.

- Na przykład? - dopytuje zainteresowany mężczyzna.

- A tak w ogóle to nic o Tobie prawie nie wiem. - uśmiecham sie triumfalnie, że udało mi sie zmienić temat.

- Ethan Black. Miło mi. - zaczyna się śmiać, a ja po chwili dołączam do niego.

- Ile Ty w ogóle masz lat? Mhm?

- Hot 20 kochaniutka.

- No nie wiem czy taka hot. - zaczynam się śmiać, a on zakłada ręce na piersi udając obrażonego.

- Tak? Więc powiedz mi prosto w oczy, że nie jestem przystojny. - mówi z chytrym uśmiechem na twarzy.

- No dobra, wygrałeś. - przewracam oczami, a na twarzy mojego nowego znajomego gości zwycięski uśmiech.

- Ale na pocieszenie powiem Ci, że Ty też nie jesteś niczego sobie. - zaczyna się śmiać, a ja zaczynam się głośno śmiać patrząc na jego minę typu "brałbym".
Jednak nasza euforia nie trwa długo, ponieważ przerywa nam Alex. Czego on chce? Może się stęsknił. - Myślę śmiejąc się w duchu.

- Zostaw ją to moja dziewczyna i nie radzę Ci się do niej zbliżać. - mówi z chytrym uśmiechem na twarzy pod którym kryje złość, co można wywnioskować przez to jak zaciska dłonie.

- Co ty... co ty pieprzysz? Znamy się nie cały dzień, a Ty już urządzasz mi sceny zazdrości? Odwal się!

- Yyy ty masz chłopaka?

- To nie mój chłopak Ethan. To tylko kumpel mojego brata, którego znam kilka godzin. - mówię patrząc na dwóch mężczyzn znajdujących się w pobliżu z zapewne milionami pytań o to co się teraz dzieję. - Idź stąd Wesley!

- Idę. Tylko jak potem będziesz ryczała przez Ethana i szukała pocieszenia u mnie to zapamiętaj teraz, że nie próbuj. - puścił mi oczko i się chytrze uśmiechnął, co doprowadzało mnie do szału. Miałam ochotę obić mu tą wstrętną twarz, ale że względu, że jesteśmy w samolocie i otacza nas duża "publiczność" postanowiłam nam zaoszczędzić tego cyrku, więc powinien dziękować tym ludziom na kolanach, że się tu teraz znajdują.

- Zaraz, zaraz co? Wy się znacie? - zapytałam dociekliwie.

- Gówno Cię to obchodzi. A Ty jak jej coś powiesz nie żyjesz. - warknął kumpel mojego brata jakby się bał, że coś wyjdzie na jaw. Muszę się tego dowiedzieć.

- Ja mam dość. Przepraszam Ethan, ale muszę iść.

- Może dasz mi chociaż swój numer? - chłopak podał mi swój telefon po tym jak się zgodziłam, a następnie wstukałam dziewięć cyferek.

***
Resztę drogi spędziłam siedząc obok Alexa słuchając muzyki przez słuchawki z mojego telefonu, aż wreszcie samolot wylądował. Wyszłam ze środku transportu po czym pobiegłam w stronę brata. Obok niego stał jego kumpel, który zdenerwował mnie podczas tego lotu do granic możliwości. Jednak moją uwagę bardziej przykuło to co jego kumpel robił w tym momencie. Stał flirtując z jakąś długonogą, brunetką. Muszę przyznać, że była ona naturalnie ładna. Nie miała na twarzy tony tapety albo ciemnej skóry z powodu nadmiernego chodzenia na solarium. Była ubrana w czarne leginsy, białą bluzkę z długim rękawem, a na stopach czarne roshe run'y z białym znaczkiem nike'a. Miała idealne ciało, którego ja pewnie nigdy nie będę miała.

- Co jest? - zaczął rozmowę mój brat podchodząc do mnie i obejmując swoim ramieniem.

- Nic, tylko... nie widziałam Was. - skłamałam.

- Już wziąłem Twoje walizki, więc chodźmy do jakiejś taksówki.

- Okey. - wyszczerzyłam się.

***

Taksówka podjechała pod osiedle jakiegoś pięknego i nowoczesnego bloku, co mnie trochę zdziwiło, bo z tego co pamiętam Zayn miał swój własny dom, ale nie będę pytać dlaczego przeprowadził się do bloku. Najwidoczniej miał powód. Najwyżej zapytam przy okazji. Zamierzam cieszyć się chwilą, a nie wypytywać o nic nie znaczące szczegóły.

- No to idziemy. - uśmiechnął się ciepło do mnie mój brat.

Byliśmy już na ósmym, czyli ostatnim piętrze tego bloku, gdy mój brat otworzył drzwi, w których mnie przepuścił. Pierwsze co zauważyłam to duże lustro, które wisiało w przedpokoju. Obok był biały, trochę wyższy stojak na ubrania, na którym zawiesiłam swoją skórzaną, czarną kurtkę. Ściany były w kolorze jasnego, szarego odcienia. W celu rozejrzenia się po domu zdjęłam swoje czarne buty LED.

- Jak chcesz młoda to pójdź się rozejrzeć po mieszkaniu, a ja z Alexem zostaniemy na dole.

- Okey.

Po wyjściu z korytarza na wprost zauważyłam białe schody. Zawsze marzyłam o dwupoziomowym mieszkaniu w nowoczesnym bloku. Na początek postanowiłam się rozejrzeć na górze, żeby nie przeszkadzać chłopakom, bo z tego co wyczułam chcą o czymś pogadać beze mnie. Udałam się schodami, które prowadziły na górę. Moim oczom ukazał się hol. Jego ściany były pokryte tym samym kolorem farby, jak te na dole. Dwie pary drzwi były białe, natomiast pozostałe dwie pary drzwi były białe. Zayn coś wspominał w taksówce, że czarne drzwi prowadzą do pokoju jego, a drugie do Alexa, a białe do łazienki. Więc jedne z nich to mój pokój. Otworzyłam i za pierwszym razem się udało, znalazłam pokój, w którym będę mieszkać. Pokój nie był jakiś dużych rozmiarów. Jednym słowem był idealny. W sam raz dla osiemnastolatki. Ściany nie były czysto białe. Określiłabym, że były lekko kremowe, blade. Podobał mi się ten kolor. Na przeciwko drzwi stało dość duże, podwójne, białe łóżko, a po jego bokach mieściły się szafki nocne, na których stały lampki. Na ścianie, na której stał obiekt do spania znajdowała się tapeta z dmuchawcami. Puch, który z nich zawsze zdmuchiwałam porównywałam do starszych dzieci, które wyprowadzają się ze swojego rodzinnego domu zaczynając układać sobie swoje życie i zarabiając na siebie. Mój brat wiedział o moim porównaniu, bo to po jego wyprowadzce, gdy było mi się trudno do tego przyzwyczaić wymyśliłam tą przenośnie. Po lewej stronie drzwi była biała szafa wbudowana w ścianę. Zawsze o takiej marzyłam. Nie było tu więcej mebli, ponieważ kiedyś był to pokój gościnny i Zayn stwierdził, że woli nic nie kupować, bo to bez sensu jak potem ma mi się nie spodobać. Powiedział mi kiedyś, że robił pokój gościnny z myślą o mnie, bo i tak wie, że kiedyś się do niego przeprowadzę. Kocham go. Jest dla mnie bardzo ważny.

Nieznany numerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz