Part 17

137 9 0
                                    

Już od jakiejś godziny chodzę z Alex'em i Zayn'em po galerii, ponieważ chłopaki w szpitalu obiecali, że jak wyjde zabiorą mnie na zakupy i kupią co będę chciała. Wchodziłam dopiero do trzeciego sklepu, bo w dwóch pierwszych nic mi się nie podobało. Weszliśmy do sklepu, a chłopaki za mną. Od razu po wejściu udałam się w stronę białej sukienki z ściągaczami w pasie. Miała nagie ramiona, a jej góra była przyozdobiona falbaną. Od dawna szukałam w sklepach stacjonarnych tej rzeczy. Pośpiesznie wzięłam rozmiar S. Przejrzałam sie jeszcze dokładnie po sklepie, a gdy już nic ciekawego nie znalazłam poszłam do przymierzalni. Gdy zobaczyłam się w lustrze w sukience zaniemówiłam. Leżała na mnie idealnie. Wyszłam w celu pokazania się chłopakom, którzy siedzieli na pufach.

- Wow! - Powiedzieli jednocześnie na co zachichotałam.

Weszłam do mieszkania, a za mną mój brat z jego przyjacielem, a w ostatnim czasie także moim, byli obładowani torbami, w ktorych były moje nowo zakupione ubrania, buty i torebka.

- Zaniesiecie je do mojego pokoju? - Posłałam im proszące spojrzenia, a oni ulegli.

Poszłam do pokoju wypakować moje nowe ciuchy do szafy. Zaczęłam od białej sukienki, którą zawiesiłam na wieszak. Podobnie zrobiłam z resztą moich ubrań.

Była godzina 17:00. Stałam przed szafą myśląc w co mogę się ubrać. Padło na nowo zakupioną sukienkę, a do tego czarne, zamszowe meliski na koturnie. Włosy pozostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam sobie lekki makijaż. Czyli maskara i bordowa, matowa szminka. Zeszłam na dół, żeby powiadomić brata, że wychodzę. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc poszłam w ich stronę. Otworzyła je i ujrzałam Camerona. Jak zwykle wyglądał idealnie. Miał białą koszulkę, a na to czarną skórę. Szare spodnie podkreślały jego mięśnie na nogach.

- Cześć Cameron. - Podeszłam do niego i cmoknęłam w lewy policzek.

- Hej Jessi. - Uśmiechnął sie promiennie.

Siedzieliśmy już w samochodzie jadąc w miejsce, do którego zabiera mnie chłopak.

- Muszę ci coś powiedzieć skarbie. - Położył dłoń na moim kolanie rysując na nim wzorki. Nie mówiłam nic, tylko kiwnelam głową, zeby kontynuował. - Wyglądasz tak zajebiście, że...ugh.

- Dziękuję. Jesteś kochany. - Położyłam swoją dłoń na jego. - A tak propo gdzie jedziemy? Bo kazałeś mi się ubrać w sukienkę, więc już sama nie wiem gdzie mnie zabierasz.

- Masz ochotę coś zjeść? - Zaparkował przed jakąś drogą restauracją.

- Tylko nie mów, ze będziemy tu jedli? - Wytrzeszczyłam  oczy.

- Błagam nie mów, że Ci się nie podoba, bo się chyba załamię. - Zaśmiał się, a ja zaczęłam zaprzeczać.

- Chodzi o to, że tu jest no dość drogo. Nie chodzi o to, że narzekam na brak pieniędzy, ale o to, że nie musiałeś tak się starać dla mnie. - Wysiadłam z samochodu po tym jak chłopak otworzył mi drzwi.

- Skarbie, zależy mi na tobie i mam w dupie pieniądze. - Te słowa spowodowały, że moje serce zaczęło bić kilka razy szybciej, a na serduszku zrobiło się cieplej.

- Jesteś kochany. - Wślizgnęłam się w jego ramiona, a on mnie przycisnął do swojej klatki piersiowej i tak udaliśmy się w stronę restauracji.

Wnętrza były w czerwono-złotych kolorach co powodowało miły nastrój. Usiedlismy przy jednym ze stolików wcześniej uzgadniając z kelnerem, który stolik należy do nas. Zaczęliśmy wymieniać się zdaniami na temat tego co zamawiamy. Postawiłam ma sałatkę z krewetkami. Z powodu, że mój towarzysz jest pełnoletni dostaliśmy alkohol.

Nieznany numerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz