Part 8

180 9 0
                                    

Po rozejrzeniu się na górze postanowiłam zejść na dół do chłopaków. Słyszałam, że o czymś rozmawiali. Tak bardzo kusiło mne, aby posłuchać o czym rozmawiają i jak zwykle uległam pokusie.

- Rozumiesz, że on do cholery jest tutaj w Walii. I nie myślę, że to przypadek, że z nią rozmawiał. Ona nie może się o niczym dowiedzieć, a po drugie nie może jej się nic stać, bo Ethan na pewno widział mnie z nią i postanowił wykorzystać to, że poszła do toalety zaryczana. - Alex na sto procent mówił o tym co wydarzyło się w samolocie.

O co chodzi? Czemu ja nie mogę się czegoś dowiedzieć? Tyle pytań teraz krążyło po mojej głowie. Dopiero co tu przyjechałam, a już mam dość. Czuje się taka bezradna jak dziecko, które zgubiło się w tłumie i szuka swojego opiekuna. Muszę się dowiedzieć czegoś więcej. Nie zostawię tego tak, skoro mam przeczucia, ze jestem w coś zamieszana.

- Stary, a jak on coś jej zrobi? Mimo tego, że spłaciliśmy długi oni dalej mają nam za złe stracony towar. Myślałem, że siedzi. - Słyszałam zmartwienie w głosie brata, a we mnie narastała jeszcze większa ciekawość. - Kurwa! - krzyknął mój brat uderzając pięścią w blat.

Postanowiłam nie ukrywać tego, że słyszałam rozmowę i zejść na dół po wyjaśnienia. Nie zamierzam się kryć, gdy prawdopodobnie grozi mi niebezpieczeństwo. Przyjechałam tu jakąś godzinę temu, a już jestem zagrożona. O ironio. Czemu życie mnie tak bardzo nienawidzi.

- Myślę, że teraz należą mi się wyjaśnienia skarby. - uśmiechnęłam się fałszywie siadając na blacie biorąc w rękę butelkę z wodą.

- Nie teraz. Zrozum. To bardzo trudne. Może kiedyś się dowiesz. A po drugie nie powinnaś podsłuchiwać. - Powiedział Zayn.  Miał dziwny ton. Sama nie mogłam stwierdzić czy krzyczy, czy też mówi normalnie z poddenerwowaniem.

- Czy ty sam siebie słyszysz? Przyjechałam tu jakąś godzinę temu, a dowiaduje się, że coś mi grozi! Do cholery gdzie ukryta kamera? Hmmm? I wiesz co? Nie żałuję, że posłuchałam. Ani trochę. Jesteście żałośni. Albo inaczej. Może powiecie mi wszystko jak coś mi się stanie? - Powiedzialam zgodnie z tym co myślę. Choć byłam zdziwiona swoją nagłą odwagą.

- Kiedy indziej, nie słyszałaś Zayna?! Myślę, że powinnaś iść do swojego pokoju. Któryś z nas przyniesie Ci coś do jedzenia. - Zabolało. Nie ukrywam. Myslałam, że u Zayna będę mogła czuć się swobodnie, przebywać gdzie chce, a tu nagle jakiś idiota mi kaeze iść do siebie.

- A ja myślę, że lepiej będzie jak od razu nie będę się nawet rozpakowywać i wrócę do Austrii. I nie chce nic do jedzenia, nie musicie się trudzić. - Po skończeniu mojej "przemowy" poszłam do siebie spełniając prośbę Alexa.

- Jessica to nie tak, źle zrozumiałaś. Nie możemy dla Twojego dobra Ci o tym mówić. - słyszałam Krzyki za sobą, ale nie zwracała na to uwagi.

Weszłam do pokoju. Choć miałam ochotę się rozpłakać dusiłam łzy w sobie. Nie mogę płakać przez dupka, którego poznałam jakieś kilkanaście godzin temu ryczec drugi raz. Ludzie ranią i nic tego nie zmieni. Nawet jeśli robią to nieświadomie. Na ból żądany przez innych nam nie ma żadnego wytłumaczenia. Możemy jedynie ich zrozumieć i im wybaczyć. Czasem kosztuje nas to naprawdę wiele. Moje myśli nagle zjechały na inny tor. Chłopaki wspominali coś o tym, że przyniosą mi jedzenie, więc lepiej będzie jeśli zamknę sie w pokoju. Tak też zrobiłam. Następnie wzięłam z mojej walizki bieliznę oraz piżamę, która składa się z dość krótkich spodenek dresowych lekko zakrywających pośladki i... koszulka mojego byłego chłopaka Kevina. Dlaczego ja ją w ogóle spakowałam. Pewnie zrobiłam to nieświadomie. Jak szybko ją wyciągnęłam, tak szybko rzuciłam na drugi koniec pokoju. Nagle po moich policzkach zaczęły po raz kolejny tego dnia spływać łzy. Wytarłam je szybko i podeszłam do koszulki biorąc ją w dłoń i udając się w kierunku kuchni, aby wyrzucić ją do kosza. Weszłam do kuchni i zobaczyłam po lewej siedzących w salonie dwóch mężczyzn, z którymi obecnie jestem pokłócona. Stwierdziłam, że nie będę sobie nimi zaprzątać teraz głowy. Podeszłam do szafki, w której znajdował się kosz, otworzyła ja, a potem wyrzucilam tam koszulkę. Spojrzałem ponownie na Zayna i Alexa, którzy przyglądali mi się z wielkimi oczami jakbym była widmo. Ach tak. Miałam rozmazany tusz, w dodatku wyrzuciłam do kosza męską koszulkę.

- Co się stało? - nim się spostrzegłem obydwaj stali obok mnie z ciekawskini spojrzeniami. - I czemu wyrzuciłaś do kosza jakąś koszulę?

- Co Cię to interesuje Alex. I tak nie zrozumiesz, bo przecież gówno wiem o życiu i jestem tylko zwykłym dzieckiem, które łatwo zranić. Miałeś rację.

- Ja to powiedziałem pod wpływem emocji. Nie złość się już.

- Pieprz się. - prychnęłam skierowałam się do łazienki, aby wziąć długą kąpiel podczas, której będę mogła się odstresować.

Leżałam w wannie myśląc nad wszystkim co bylo, co będzie. Myslalam o tym jak byłam w wieku dwunastu lat i strasznie bałam się dorosłości, wielkiej ilości obowiązków, które z wiekiem spadają na ludzi. Ale przed tym się nie są uciec. Takie jest życie.

- Kurwa Jess żyjesz? Wszystko okey? - Z przemyśleń wytrwał mnie głos mojego brata. - Siedzisz w łazience już trzy godziny.

Rzeczywiście. Woda nie była już taka gorąca jak wcześniej. Postanowiłam z niej wyjść wcześniej upewniając mojego brata, że wszystko w porządku. Starannie się wytarłam po czym chciałam się ubrać, ale nie miałam w co, bo nie wzięłam z tego wszystkiego z mojego pokoju bielizny i reszty ubrań. Opatuliłam się mocno ręcznikiem tak by nie spadł ze mnie podczas drogi do pokoju. Wyszlam z łazienki upewniając się, że nikogo nie ma w holu. Otworzyła drzwi od pokoju, a następnie zapaliłam swiatło. Chciałam ukucnąć, aby wydostać jakieś rzeczy z walizki, ale w lustrze zobaczyłam sylwetkę Alexa. Co on tu robi? Jestem w samym ręczniku. Odwróciła się w jego stronę. Czułam się dziwnie, niekomfortowo.

- Co ty tu robisz? - zapytałam przyciszonym głosem, lecz nie dostałam odpowiedzi.

Chłopak po woli zaczął się zbliżać w moją stronę, przez co ją odruchowo zaczęłam sie cofać, ale wpadłam na szafę co wywołało na twarzy brązowookiego chytry uśmiech. Widziałam, że jego wzrok zjeżdża na moje nogi. Robi się gorąco. Moj oddech przyśpiesza. Nagle czuje jego rękę na moim udzie. Nie mogę z siebie nic wydusić.

- Nawet nie wiesz o czym teraz myślę. - mówi mi prosto do ucha przygryzajac lekko jego płatek.

- To może mnie oświecisz? - Mówię odzyskując głos.

Chłopak patrzy na mnie z pożądaniem. Widzę to. Przygryzam wargę. Wygląda tak uroczo. Postanawiam się zemścić za dzisiaj, wykorzystując tą całą sytuację. Kładę swoje ręce na jego torsie. Nie odpycham go, ale jeżdżę dłońmi po jego ciele. Jedyne co mi przeszkadza to materiał koszulki. Postanawiam ją zdjąć. Chwytam za końce materiału w celu zdjęcia go, ale brunet wpija się w moje usta namiętnie, ale nienachalnie całując je. Nie ukrywam tego, że mi się podoba i kończe mój plan i zdejmuje koszulkę. Idziemy w stronę łóżka dalej się całując. Nagle rzucam go na łóżko i siadam na nim okrakiem mając świadomość, że jestem w samym ręczniku. Zaczynam następnie całować jego szyję. Chłopaka ręce nagle znajdują się na moich pośladkach. Ale ja postanawiam zakończyć zemste czując chłopaka wybrzuszenie w spodniach na moim udzie. Całuję go w policzek mówiąc ciche "dobranoc", a nastepnie udaje się do walizki wyciągając bielizne i piżamę idąc z nimi do łazienki. Wracam do pokoju. Podchodzę do łóżka i widok, który tam widzę rozśmiesza mnie, przez co parskam śmiechem.

Nieznany numerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz