Part 18

112 8 0
                                    

Weszłam do kuchni od razu po tym jak sie obudziłam. Nikogo tam nie zastałam. Poszłam w stronę salonu, tam też nie było chłopaka. Nie wiem co mam o tym myśleć. Może poszedł coś załatwić. Postanowiłam zrobić śniadanie, ale lodówka była pusta. Poszłabym na zakupy, ale nie mam ani pieniędzy, ani odpowiednich ubrań. Nagle usłyszałam dźwięk otwierających sie drzwi.

- O skarbie przepraszam. Myślałem, że wstaniesz później, więc poszedłem na zakupy, żeby zrobić nam śniadanie. - Uśmiechnął sie promiennie i podszedł do mnie składając buziaka na policzku. - Weź tą torbę. To dla ciebie.

- Co mogłeś mi kupić o... - Która jest godzina?

- W pół do dziesiątej. - Usłyszałam w odpowiedzi.

Podeszłam do torby w celu zobaczenia co tam jest. Znalazłam tam czarne leginsy i w tym samym kolorze koszulkę z krótkim rękawem. Nie obyło sie również bez bielizny, którą mi kupił. Oczywiście czerwona, koronkowa. Najpierw wzięłam prysznic, a następnie założyłam na siebie prezent od chłopaka. Włosy związałam w koka w nieładzie. Poszłam do kuchni. Usiadłam przy stole, na którym stały dwa talerze na przeciw siebie, a na nich znajdował się omlet z awokado i pomidorem. Od razu przypomniało mi się śniadanie z dzieciństwa. Zajelam miejsce przy stole i spojrzałam się na Camerona, który wlewał do szklanek sok pomarańczowy, a już po chwili siedział ze mną twarzą w twarz.

- Jeśli to smakuje tak obłędnie jak wygląda to cię kocham! - Dopiero po czasie zdałam sobie sprawę jaką głupotę palnęłam.

- Więc mogę sobie spokojnie powiedzieć, że już mnie kochasz. - Wyszczerzył się w moją stronę, a następnie zaczął konsumować, a ja zrobiłam to samo.

- Smakowało. To danie było genialne. Gdzie sie nauczyłeś tak gotować? - Zaczęłam mówić gdy zjadłam.

- Właściwie to kiedyś sie tym interesowałem i myślałem o gastronomii, ale jednak nie jaram się tym na tyle, żeby skończyć szkołę z tym kierunkiem. A nauczył mnie tak gotować tata. - Wstał i zaczął sprzątać po śniadaniu. - Ale może sprawdzimy twoje umiejętności gotowania, no bo wiesz fajnie by było mieć żonę, która unię gotować. - Zaczął sie śmiać.

- Dobrze. Zrobię dzisiaj nam kolację. - Oznajmiłam.

- Właściwie to myślałem nad tym, że może byś została u mnie na kilka dni? Bo pewnie się nudzisz u brata, a ze mną nie da się nudzić. - Zaczął poruszać brwiami, a ja parsknęłam śmiechem.

- Właściwie to czemu nie. - Przerwałam na chwilę myśląc czy dobrze robię. - Ale nie wiem. Znamy się za ledwie dwa tygodnie.

- A dogadujemy się lepiej niż nie jedna para czy przyjaciele. - Przekonywał mnie dalej. - Ten czas może nam pomóc się lepiej poznać.

- Albo przynieść jakąś kłótnie i koniec naszej znajomości! - Podniosłam lekko głos, ale próbowałam się opanować.

- Nie pozwolę na to. - Zaczął iść w moją stronę. - Zmień swoje podejście. Przestań widzieć wszystko w negatywach. Popatrz na świat z pozytywnym podejściem skarbie. - Zaczął gładzić mój policzek wpatrując się w moje oczy.

- Masz rację. Przepraszam. - Wtuliłam się w jego tors.

- Nie przepraszaj. - Westchnął i objął mnie swoimi ramionamj. - I muszę dodać, że świetnie wyglądasz w tych ciuszkach. Ale jestem ciekawy jak się prezentujesz w tym co masz pod spodem. - Po jego słowach uderzyłam go w ramię. - Jedziemy do ciebie po ubrania? - Kiwnęłam głową w potwierdzeniu.

***
Był już wieczór. Po południu pojechałam z Cameronem po ubrania na kilka dni, żebym mogła u niego zostać. Tak jak obiecałem zaczęłam przygotowywać kolację dla naszej dwójki. Postanowiłam, że przyrządze krem z cukinii, a na drugie pierś z kurczaka nadziewana szpinakiem, a do tego sałata z pomidorami koktajlowymi. Cameron korzystając z sytuacji zostawił mnie samą i poszedl na miasto. Jednak lepiej, że poszedł, bo patrząc się na mnie lekko mnie onieśmielał. Tak jak się mogłam domyśleć w lodówce nie było połowy składników, których potrzebowałam do przygotowania potraw. Chwyciłam klucze, które przed wyjściem wręczył mi chłopak, na czas mieszkania i niego, założyłam buty i czarny, zwiewny sweterek. Zamknęłam mieszkanie i poszłam w stronę schodów. Miałam do wyboru też windę, ale jak widać dalej mi został nawyk z odchudzania.

Szłam przez miasto z jedną dość obficie zapakowaną torbą zakupów. Przechodziłam obok jednej z restauracji, której stoliki również mieściły się na dworze. W tym momencie wiedziałam co to jest oszukiwać samą siebie po widoku, który zastałam. Cameron trzymający za ręce szatynkę w jego wieku. Czy on mnie zdradza? Nagle poczułam słone łzy, które zataczały się po moich polikach niczym krople deszczu na szybie. Nie wiedziałam co zrobić. Czy iść i wyjaśnić całą sytuację. Nie wiem. Czuje w sercu ból, pustkę, zazdrość. Może nie byliśmy parą, ale byliśmy blisko co równa się z pewnego rodzaju zdradom. Calowaliśmy się, mało co nie trafiliśmy do łóżka, do czego na szczęście nie doszło. Zaczęłam go darzyć większym uczuciem niż przyjaciela. Oczekiwałam od niego tego samego. Czy to zbyt wiele? Chyba tam. W końcu oczekiwałam miłości. Stalam tak wpatrując się w nich cała we łzach, chciałam iść dalej, uciec, ale chłopak mnie zauważył. Nagle wstał od stolika i kierował się w moją stronę. Stwierdziłam, ze ucieczka będzie najgorszym rozwiązaniem. Tak jakbym chciała uciec od problemów, co jest niemożliwe. Mimo wszystko najbardziej teraz chciałam cofnąć czas. Wtedy nie przyleciałabym tu i uniknęła cierpienia, którego tam w Austrii miałam dużo mniej przez wszystkie dni póki żyję niż przez jakieś dwa tygodnie tutaj.

- Dasz mi to wyjaśnić, skarbie? - Podszedł do mnie i zaczął gładzić po ramieniu. Choć nie miałam chęci z nim rozmawiać kiwnęłam głową. - Może pójdziemy gdzie indziej? - Zaproponował.

- A ona? Co z tą dziewczyną, chcesz ją tak zostawić? - Pytania, które krążyły mibpo głowie wydostały się  na zewnątrz.

- Teraz jesteś ty. - Zaczęłam iść w stronę parku, uprzedzając przed tym chłopaka, a on za mną.

Cameron pow.

Usiedliśmy na jednej z parkowych ławem. Zabolało mnie to jak dziewczyna usiadł na drugim końcu ławki. Spojrzałem jej prosto w oczy widziałem ból. Zdawałem sobie sprawę, że to przeze mnie. Tak źle się z tym czułem, że ją zraniłem. Wiedziałem jedno w tym momencie. Że ją pokochałem w ciągu tych dwóch tygodni i stała się dla mnie najważniejszą. Jeśli tylko mi wybaczy wynagrodzę jej to. Jednak jak mi nie wybaczy zrozumiem to. Ja też cierpię. Przez cały czas oszukując ją cierpiałem. Bałem się, że nastanie moment, w którym się wszystkiego dowie i jej serce sie rozpadnie na kawałki. To właśnie się stało. Postanowiłem przejść do rzeczy i zacząć wszystko wyjaśniać. Jednak nie wiem czy dobrym pomysłem jest jej wytłumaczenie wszystkiego bez Alexa i Zayna, bo oni mają z tym wiele wspólnego.

Rozdział do najciekawszych nie należy, ale jak widzicie pod koniec się rozkręcił. ^^
PS: DZIĘKUJĘ ZA 300 WYŚWIETLEŃ. 😍💓
Zapraszam do komentowania i głosowania! Jeśli macie jakieś pytania piszcie do mnie! 💪

Nieznany numerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz