Part 13

132 6 0
                                    

Na słowa, które usłyszałam momentalnie moje mięśnie się spięły. Nawet nie wiedział jak było i z kim w ogóle byłam. Kolejny raz mnie nieświadomie rani. Myśli krążą po mojej głowie. Na szczęście nie lecą mi łzy, które kiedyś często były u mnie w takich sytuacjach. Może on to robi, żebym wyjechała. Najpierw mnie całuję, potem karze zapomnieć. Jestem tu kilka dni, a już mam dość. Nigdy w naszym życiu nie jest tak jak chcemy. Jak coś się układa to zawsze musi z tego muru szczęścia jakąś cegiełka, która go burzy z czasem.

- Nie wiesz nawet z kim byłam i co robiłam, więc się zamknij, bo nie jestem jak te twoje lafiryndy na jedną noc! - Wykrzyknęłam pod wpływem emocji.

- Masz rację. - Zaśmiał się ironicznie. - Jesteś gorsza.

- Zamknij się Alex, idź ochłoń na miasto i potem wróć. I nie waż się nawet tak do niej więcej mówić. - stanął brat w mojej obronie.

Minęło kilka godzin od tego incydentu, po którym przyszłam do swojego pokoju rozmyślając nad wszystkim. Postanowiłam, że wracam do siebie. To nie ma sensu. Nie chcę im przeszkadzać. To Alex tu mieszka, nie ja. Mimo to i tak to go nie broni przed tym, że nie powinien tak na mnie mówić. Wzięłam w dłonie mój złoty telefon i wybrałam numer chłopaka, z którym bawiłam się wczorajszego wieczoru.

- Czyżbyś się już stęskniła? - Cameron śmieje się do telefonu.

- Emm... spotkamy się? - pytam niepewnie.

- Tak, świetnie. Dzisiaj 17:40? Przyjadę po Ciebie pod mieszkanie.

- Pasuje. To żegnaj...skarbie.

- Pa księżniczko. - rozłączam się, a następnie zmieniam nazwę chłopaka w telefonie na "CAMERON 💞😘"

Alex pow.

Wiem, że pewnie zgrywa wielki niewiniątko, a pewnie w klubach sobie tańczy na rurze, albo pije do upadłego. Zayn kazał mi wyjsc i ochłonąć. Tak zrobiłem. Chwyciłam z korytarza swoją czarną skórzaną kurtkę i wyszedłem. Myślałem gdzie mogę pójść, przemyśleć to wszystko. Wybrałem dość spokojny bar, w którym barmanem jest mój kumpel.

- Elo. - odezwałem się na przywitanie po czym usiadłem na jednym z krzeseł przy barze. Nie było obecnie zbyt dużo ludzi, więc mogłem spokojnie ske wygadac mojemj przyjacielowi.

- Witam. - zrobił przerwę. - Skoro tu przyszedłeś to pewnie coś jest źle

- Jak nie gorzej. Młoda Williams jest w Walii.

- Emmm Wiliams to jakaś rodzina Zayna? - dopytywał.

- Jego siostra. Ale taka wiesz z wyższej półki.

- Zajęta?

- Właśnie nie, tylko, że wczoraj w klubie była z jakimś gościem, a w samolocie spotkała Ethana, tego od narkotyków. I to chyba nie był przypadek, myślę, że za mnie i Zayna się mści na młodej.

Jessica pow.

Spakowałam już walizki. Schiwalam je do szafy tam, żeby nikt ich nie zobaczył, ponieważ postanowiłam wyjechać po kryjomu, zostawiając im list, aby nikt mnie nie zatrzymywał.

Dochodzi godzina mojego spotkania z Cameronem. Jestem już gotowa. Ubrałam się w czarną, lekko na dole rozkloszowana sukienkę w żółte słoneczniki. Nadgarstek ozdobiłam złotą bransoletką, celebrytką. Szyję ozdobiłam też złotą celebrytką należącą do zestawu. Zakładam swoje czarne trampki, gdy nagle słyszę dzwonek do drzwi. Pojawia si kolejne pytanie. Skąd on wie, który numer mieszkania? Otwieram. Myślę nagle jak się oddycha. Mężczyzna wygląda niesamowicie. Ma czarną bluzkę, która opina jego ciało, spodnie lekko opięte na nogach w kolorze bluzki. Całość podkreśla bluza w kolorze bordowym, którą rozsunął. Biorę torebkę. Zamykam za sobą drzwi, a następnie stanę lekko na palcach i daje chłopakowi w policzek delikatnego buziaka. Pozostaje na jego policzki ślad mojej bordowej szminki, więc chcę wyciągnąć chusteczkę z torby, ale on mi to uniemożliwia, bo przyciąga mnie do siebie obejmując mnie swoimi ramionami.

- Witaj skarbie. - Robi mi się ciepło na sercu, gdy mówi do mnie w ten sposób, na co uśmiecham się szeroko.
- Cześć... kocie. - wystawiam usta w dziobek, a chłopak składa mi na nich namiętnego buziaka.

- Chodźmy, niespodzianka czeka.

- Mam się bać? - Pytam.

- No tu może być lekko niebezpiecznie. Ale trochę hardcoru nam nie zaszkodzi i zapamiętamy to do konca życia, zobaczysz. - puszcza mi oczko i łapie moją dłoń.

- Zobaczymy. - Zbliżam się do niego dalej splatajac moją prawą dłoń z jego lewą, a następnie składam kolejnego buziaka na jego policzku.

Chłopak staje. Nie wiem co się dzieje. Czy zrobiłam coś źle. Wyciąga ręce a moja stronę, a następnie bierze mnie na ręce, trzymając od spodu moja sukienkę, aby nie było widać mi tyłka. Moimi rękoma obejmuje chłopaka szyję. Mam do niego pełne zaufanie w tej kwestii i wierzę, że mnie nie upuści. Stawia mnie przed drzwiami swojego samochodu od strony pasażera, a następnie otwiera drzwi. Nie czekam długo, a chłopak znajduje się blisko mnie. Odpala samochód i włącza muzykę. Zaczynamy rozmowę, które z nas lepiej wygląda. Każde upiera się, że wygląda gorzej od drugiego.

- I tak wyglądasz lepiej księżniczko. - Mówi chłopak i kładzie rękę na moim udzie.

Mimo, że miałam już wielu chłopaków to czuje się przy nim jak tak jakby każda rzecz, którą robiłam z innymi chłopakami była tą pierwszą. Może tamte uczucia były słabsze. Może dlatego, że byłam młodsza, nie odróżniałam zauroczenia od miłości? Dłoń chłopaka zniża się coraz niżej. Nie boję się, ale czuję niekomfortowo. Znam go od wczoraj, a zachowujemy się jak byśmy się znali dużo więcej. Aby zatrzymać jego dłoń kładę swoją na jego.

Wysiadamy z samochodu przed jakimś niewielkim pałacykiem. Przed nim stoi tablica z ogłoszeniami. Jest coś napisane o wystawach obrazów. Mimo to mijamy wejście do pałacu. Nagle chłopak łapie mnie za dłoń i zatrzymujemy się. Z prawej kieszeni wyciaga krawat i zawiązuje na oczach.

- Na prawdę musiałeś? Zawsze się boje tak chodzić z zawiązanymi oczami. - Oznajmiam uśmiechając się mimo to. 

- Zaufaj mi krolewno. - Na te słowa bicie moje serca przyśpiesza. Chłopak ponownie łapie za moją dłoń. Idziemy prosto. Nagle skręcamy w lewo. Chłopak odkrywa mi oczy, a moim oczom ukazuje się widok, o którym nawet nie śniłam. Niedługo ścieżka z białego drawna pomalowanego na biało jest oświetlona świeczkami. Droga prowadzi do małej altany znajdującej się na wodzie. Dostrzegam tam stolik udekorowany białymi różami, a na nim jedzenie. Proszę tylko nie to. Muszę skłamać. Już czuję się źle. Ale nie zamierzam psuć tego spotkania z powodu jedzenia. Robie pierwsze kroki w stronę altany, którą otacza woda. Jest jak w bajce. Nie wierzę w to co się dzieje. Chłopak idzie za mną. Dochodzę do stolika. Staje. Czuje jak obejmuje mnie w talii. Odwracam się i wtulam w niego dziękując mu za to co przygotował. Nie spodziewam się tak szybkiego przebiegu spraw w drugi dzień znajomości, ale chłopak zaczyna mnie całować. Oddaje go. Cieszę się chwilą. Nie myśląc o przeszłości, ani przyszłości. Liczy się teraz.

Nieznany numerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz