Part 21

88 5 0
                                    

Trzeci dzień bez Camerona, a ja w środku umieram z tęsknoty. Tak bardzo chciałabym go teraz przytulić, ale z drugiej strony myśl o tym co mi zrobił odpycha mnie od niego. Od tych trzech dni siedzę w domu i nigdzie nie wychodzę. Każda doba wygląda tak samo. Wstaje, myję się, jem, żyję bo żyję, oglądam jakieś seriale ubrana w dresy, jakąś koszulkę, a włosy związane w niechlujnego koka. Chłopaki mnie kilka razy próbowali wyciągnąć na miasto, nad morze czy gdziekolwiek, ale nie miałam ochoty. Dawno już nie rozmawiałam z Justinem, jednak z Holly po tych wydarzeniach rozmawiamy codziennie przez telefon, sms-ujemy czy gadamy przez kamerkę. Postanowiłam, że Zadzwonię do przyjaciela i dowiem się co u niego, dlaczego nie odbierał.
Odebrał po trzecim sygnale.
*Rozmowa telefoniczna*

- Hej skarbie. - Odezwał się pierwszy.

- Hej kochanie. - Przywitałam się. - Strasznie za tobą tęsknię. Martwiłam się o ciebie jak nie odbierałeś.

- Przepraszam złotko, ale miałem małe problemy i musiałem je załatwić.

- Rozumiem, że twoje małe problemy to coś poważnego. Mam czas, opowiadaj.

- A może przyjechałbym tam do ciebie, bo i tak muszę gdzieś wyjechać z kraju, więc?

- Oczywiście, przyjeżdżaj! - Pierwszy raz od tamtego momentu się uśmiechnęłam. - Jak coś to możesz zamieszkać na kilka dni chyba u mojego brata, mam duże łóżko, więc luz, a Zayn raczej się zgodzi. Tylko uważaj na siebie, tak bardzo się o ciebie martwię skarbie. - Mowiłam zgodnie z prawdą. Zawsze się martwiłam o niego. Jeszcze jego zdolność do pakowania się w problemy. - Mogę ci jakoś pomóc?

- Będzie dobrze Jessi. Nie martw się. Tak jakby to możesz w pewien sposób pomóc. - Ostatnie zdanie powiedział radośnie, wyczułam to po jego głosie.

- O mamo. Mów jak!

- Jeśli już to Justin. - Zaczęliśmy się śmiać. - Chodzi o to, żebyś zawsze przy mnie była i pamiętała, że cię bardzo mocno kocham, a ja za jakiś dzień, dwa będę już przy tobie. Muszę kończyć kocie. Bayyy!

- Trzymaj się. Też cię kocham. Pap. - Rozłączyłam się.

*Koniec rozmowy telefonicznej*

Zeszłam do kuchni po laptopa, którego zostawiłem  w salonie.

- Mogę laptopa? - Zapytałam Alexa, który korzystał z urządzenia.

- Dobrze, że przyszłaś, musimy pogadać Jessi. - Bałam się tej rozmowy. Wiedziałam, że to będzie coś poważnego. 

- Okeyy. - Usiadłam niepewnie obok chłopaka na sofie, a on dał mi do rąk laptopa, nie wiedziałam o co chodzi, ale wzięłam go od niego, nie spoglądając w ekran, tylko dalej patrząc pytającym wzrokiem na chłopaka. - A więc o co chodzi?

- Czytaj. Tutaj. - Pokazał palcem na ekran laptopa na jakiś tekst. Zaczęłam czytać.

Dnia 15 VII 2016 roku w jednym z bloków z centrum miasta doszło do napadu na jednego z mieszkańców, który podobno opuścił gang przez co złamał zasady, a pracownicy jego szefa okrutnie go pobili. Dwudziestolatek leży w szpitalu. Z tego co wiemy zapadł w śpiączkę. Wiecej informacji...

W tym momencie przestałam czytać i wstałam z kanapy przetwarzając wszystkie informacje. Nie wierzę, to nie może być Cameron. Cholera. Nie. To moja wina. To przeze mnie. Zakochał sie we mnie i poświęcił dla mnie tyle. Nawet swoje własne zdrowie. Muszę jechać do niego do szpitala. Muszę przy nim teraz być. On mnie wspierał gdy ja byłam w szpitalu. Był przy mnie dzień w dzień.

Nieznany numerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz