Dalej milczę. Nie wiem co odpowiedzieć. Wiem, że Zayn chce dla mnie dobrze, ale wiem, że nie mogę mu powiedzieć prawdy. Bo znowu się dowie i będę zmuszona jeść wszystko co karze, a tego nie wytrzymam. Tak bardzo nienawidzę swojej sylwetki. Postanawiam pójść na siłownię. Jakie to głupie. Właśnie mój brat domyśla się, że się znowu odchudzam, a ja myślę o pójściu na siłownię.
- Nie! Dobrze wiesz, że tamta sytuacja mnie nauczyła wiele. A wy robicie jakieś gówno burze jak nie jem kilka godzin. Jak będę odczuwać głód to zjem.
- I niby mamy ci wierzyć? - Prycha Alex. - Zresztą róbcie co chcecie. Mam to w dupie. Tylko jak trafi do szpitala to wtedy będziecie się martwić. - zaśmiał się chłopak i wyszedł. Słyszałam tylko, ze zakłada buty i wychodzi.
- I co ja mam myśleć Jess do kurwy?
- Dajcie mi spokój. To będzie najlepsze.
- Więc chodź do kuchni i coś zjedz.
Nie mówię nic tylko siadam przy stole i patrzę na talerz przede mną, na którym znajduje się jajecznica. Patrzę czy mój brat jest w pobliżu. Słyszę kroki na schodach. Zapewne poszedł na górę. Biorę talerz i kieruje się do kosza. Szybko zgarniam zawartość talerza, która zaraz ląduje w koszu.
- Smaczne było pewnie. - Słyszę głos za sobą na co moje mięśnie się napinają. Odwracam się. Patrzę na Alexa, z którego wyrazu twarzy nic nie mogę wyczytać.
- Blagam, nie mów nic nikomu. Proszę. - patrzę na niego błagającym wzrokiem.
- I co potem mam gryźć się z sumieniem jak trafisz do szpitala, że nic nie zrobiłem.
- Nic mi nie będzie.
- Wszyscy tak mówią. Jak moja przyjaciółka podcinała sobie żyły jak ten dupek siedziałem cicho, aż pewnego razu się wykrwawiła. Ona nie żyje. Wiesz jak się czuje? Jak to ja bym ją zabił! - Nie wiem dlaczego, ale podchodzę do niego i wtulam się w niego. Czuje, że jego mięśnie się rozluźniają, podobnie jak moje, a następnie obejmuje mnie swoimi umięśnionymi ramionami, a następnie szepcze do mojego ucha:
- Zobaczymy, Jessica.
Siedzę w swoim pokoju na łóżku i czytam książkę. Są one dla mnie tak jakby taką ucieczką od rzeczywistości. Prawie jak sen. Czując, że moje powieki robią się coraz cięższe odkładam książkę. Przypomina mi się, że miałam się spotkać w klubie w weekend z nieznanym chłopakiem, który do mnie zadzwonił podczas mojego pobytu w parku. Patrzę na zegarek. Jest dopiero godzina piętnasta. Decyduję się na godzinną drzemkę, a później postanawiam pójść na zakupy. W końcu to już jutro.
Siedzę w czarnym Porsche, na jednym z skórzanych siedzeń, mojego brata. Mimo tego za kierownicą siedzi Alex, ponieważ mój brat musial iść do pracy. Zayn jest barmanem. Nie z powodu zarobku. Po prostu kocha to co robi i jak on to mówi można na to poderwać fajne dziewczyny. Kierowca odpala silnik, a następnie wyjeżdża spod podziemnego parkingu, na którym auta parkować mogą osoby zamieszkujące blok. Jedziemy już jakieś osiem minut, ale żadne z nas się nie odzywa. Postanawiam włączyć radio. Z głośników zaczyna lecieć rap. Mogłam się spodziewać, w końcu to samochód mojego brata. Zaparkowaliśmy na jednym z wolnym miejsc na podziemnym parkingu.
- Jesteśmy. - powiedział Alex uśmiechając się do mnie.
- Wow! Ty jednak umiesz mówić.
- To samo mogę powiedzieć o Tobie. - zaśmiał się wychodząc z samochodu. Po czym ja zrobiłam to samo.
- Ejjj popsułaś wszystko! - krzyknął brunet śmiejąc się.
- Emmm o co chodzi? - zapytałam.
- Chciałem ci otworzyć drzwi, ale ty to popsułaś. - zaczęłam się śmiać, zwracając na siebie uwagę kilku osób.
- Proszę cię. Od kiedy z ciebie taki gentelman Wesley.
- Nie znasz mnie. - powiedział puszczając mi oczko.
Weszliśmy do windy i wjechaliśmy na któreś piętro wybrane przez, jak to się nazwał chłopak, ochroniarza.
- Zaczynamy od? - na początku nie wiedziałam o co mu chodzi, ale skoro jesteśmy w galerii to się domysliłam.
- H&M. - powiedziałam bez długiego namysłu. - Potem ZARA, Bershka...- chciałam wymieniać dalej, ale chłopak mi przeszkodził.
- Koniec. I tak nie zapamiętam. Więc jaki był ten pierwszy?
- H&M. Czy ty w ogóle mnie słuchasz czy myślisz o jakiś laskach?
Alex. Pov
- H&M. Czy ty mnie w ogóle słuchasz czy myślisz o jakiś laskach? - dziewczyna zadała mi pytanie, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć. Nagle otworzyła się winda przez co mogłem uniknąć odpowiedzi na pytanie.
- Tam jest. - pokazałem głową sklep, do którego chciała się dostać dziewczyna.
Weszliśmy. Ale jakoś nie zwracałem na nic uwagi, bo ciągle niekontrolowanie patrzyłem się na dziewczynę. Szczególnie na jej pośladki, które w leginsach wyglądały idealnie. Widzę to jak chudnie w oczach. Mimo, że jej nie znam to boję się o nią. Po pierwsze mieszka z nami, a po drugie jest siostrą mojego przyjaciela. Zapomniałem też o Ethanie. Na szczęście Jess o niego nie pyta. Myślę, że nie utrzymują ze sobą jakiegoś szczególnego kontaktu. Na pewno nie zareaguje miło jak się dowie, jeśli w ogóle do tego dojdzie, że jej brat sprzedał własny duży dom z basenem, żeby dać swojemu kumplowi pieniądze, by mógł spłacić długi. Jestem za to Zaynowi strasznie wdzięczny.
- Alex! Żyjesz?
- Tak, sorry zamyśliłem się. - uśmiechnąłem się mimo, że przez to co mi się przypomniało wcale nie miałem na to ochoty.
- Patrz jakie cudowne spodnie! - pisnęła dziewczyna biorąc do ręki wieszak z parą szarych jeansów. Następnie wręczyła mi je do ręki, abym jej trzymał ciuchy. Czyli dziś będę wieszakiem. Świetnie. - O masz jeszcze ten bordowy sweterek. Cholera. Ja tu przyjechałam szukać sukienki do klubu. - powiedziała po czym zasłoniła usta dłonią, tak jakby ostatnie zdanie, które powiedziała miało by być tajemnicą.
- Do klubu? Kiedy? Jakiego? Z kim? - zacząłem zadawać pytania, które przychodziły mi się na myśl. Co jeśli z tym Ethanem? Przecież on jej może coś zrobić. A nie pozwolę, żeby do tego doszło. Bo to moje błędy z przeszłości i nie chcę żeby inni musieli za nie płacić.
- Tak, do klubu. Jutro. Nie pamiętam dokładnie nazwy, mam ją w telefonie. A ostatnie nieważne. - uśmiechnęła się i poszła w stronę wieszaka z sukienkami.
- Patrz, ta jest śliczna. - pokazała czarną sukienkę bez ramiączek z obcisłą górą, która była pokryta jakimś brokatem, jestem facetem i się nie znam, a dół miała rozkloszowana chyba z tiulu.
- Idź do przymierzalni i sie przekonaj jak będziesz w niej wyglądać. A i masz jeszcze te ubrania. - dałem jej ciuchy, które trzymałem, bo wcześniej mi je dała.
Czekałem przed przymierzalnią. Było pusto. Zdziwilam się, że mimo piątku jest tak mało osób. Dziewczyna już długo nie wychodziła. Postanowiłem, więc wejść do jej przymierzalni. Widok, który zastałem mnie zszokował.
CZYTASZ
Nieznany numer
Teen FictionJak wiele zwykły telefon od nieznanego numeru może zmienić w twoim życiu? Czy Jessica zdecyduje się okłamać nieznajomego tylko po to, żeby się dobrze bawić i zapomnieć o bólu zadanym przez swoją byłą miłość? Kim może okazać się tajemniczy mężczyzna...