Rozdział 9: " Głupie decyzje"

600 57 4
                                    

Kilka lat temu...

Mała lampka migotała na nadajniku oznajmiając, że szefostwo ma moje namiary i niedługo po mnie przyjadą.
Serce biło mi szybko. Nie miałam pojęcia jak powiedzieć, że zawaliłam swoją pierwszą misję.
Oczywiście ,była nieudana tylko w ich opinii. Pomimo stresu i wewnętrznych rozterek ,gdzieś we mnie tkwiła duma. Postąpiłam dobrze, nie byłam tylko bezmyślną maszyną do zabijania.

W końcu poprzez zasłonę z nieustannie padającego śniegu dostrzegłam zbliżającą się masywną sylwetkę, ale dopiero kiedy człowiek stanął przede mną rozpoznałam w nim Björna- jednego z głównych przełożonych.
Długa blizna szpeciła  jego twarz nadając mu surowego wyglądu. W zasadzie Odzwierciedlało to jego charakter. W Siedzibie znany był ze swojej bezlitosności.

Przełknęłam głośniej ślinę, przklinałam w duchu, że musiałam trafić akurat na niego.

- Gdzie to dziecko? - zapytał niskim głosem, na którego dźwięk jeżył się każdy włos na głowie.

- Cóż...-zaczęłam- Nie mam go...

- Bezbronne niemowlę to dla ciebie zbyt trudny cel?- był bardzo poirytowany.

Wiedziałam, że cała drżę, ale nie umiałam ukryć tego ani chwili dłużej. Straciłam panowanie nad sobą, gdy mrożącym krew w żyłach spojrzeniem wwiercał się w głąb mojej duszy.

- Może po prostu wyznaczacie zadania, których bez wyrzutów sumienia podejmą się tyko prostacy i sadyści- mimo urywającego się głosu rzuciłam w odwecie.

Mężczyzna prychnął z pogardą.
- Chyba zbyt dobrze ci się dotąd powodziło, hm ? Zrobiłaś się pyskata- obdarował mnie wstrętnym uśmiechem- Najwyraźniej pora żebyś poznała, co się dzieje z tymi, którzy nie wykonują tego co do nich należy.

Po tych słowach straciłam już nadzieję na to, że mój honorowy czyn ujdzie mi na sucho i to spowodowało, że łzy zaczęły same spływać po moich policzkach. Upadłam na ziemię błagałając o jeszcze jedną szansę...jednak niczym nie przekonasz człowieka nieważliwego na ludzkie cierpienie.

            ***
Dwa miesiące później...

Przez pierwsze kilka dni siedzenia w lodowej grocie liczyłam jeszcze upływający czas. Teraz ze zmęczenia i braku pożywienia nie mogłam nawet zebrać myśli.
Byłam sama, przerażona i przemarznięta...

Pewnego dnia, gdy głód zrobił się nie do wytrzymania zebrałam resztki sił i wyszłam na zewnątrz. Szukając jedzenia przypadkiem zapedziłam się na nieznany teren...teren olbrzymów. Od razu wiedziałam, że jestem na przegranej pozycji, ale liczyłam, że może jak ja podarowałam życie jednemu z nich oni i mnie ocalą. Nie mogłam się bardziej mylić. Zaszły mnie ze wszystkich stron i gdyby nie niespodziewana burza śnieżna już leżałabym martwa. Jakoś udało mi się ukryć i na złamanej nodze doczołgać się do jaskini.
Potem usnęłam, chyba na długo, bo gdy  ponownie otworzyłam oczy byłam znów w Siedzibie. Na krześle (koło łóżka, gdzie leżałam) siedział Björn.

- I co warto było poświęcać misję dla błahych ideałów?- zapytał.
Byłam oszołomiona,a co gorsze nie czułam się już sobą. Jakby ta dziewczyna pełna ambicji przepadła w lodowych górach.
Pokręciłam głową w odpowiedzi na pytanie przełożonego.

I tak z dnia na dzień ukrywałam się pod maską. Kiedy jednak byłam sama i " zdejmowałam" ją : byłam tą pełna lęku dziewczynką, którą za żadną cenę nigdy wcześniej nie chiałam się stać.

Obecnie...

Björn wychylił się z otwartego portalu.
Zacisnęłam mocniej w dłoni komunikator.

- Widzę, że zmądrzałaś i postanowiłaś do nas wrócić- uśmiechnął się, jeżeli uśmiechem można nazwać dziwne wykrzywienie twarzy, które prezentował.

- Chcę tylko wrócić do domu- powiedziałam. Zachowywałam zimny dystans.
Ile razy bym sobie nie powtarzałam, że ten człowiek mnie nie przeraża prawda była taka, że panicznie się go bałam.

- I to właśnie doskonała odpowiedź.
Gestem zaprosił mnie bym pierwsza weszła do portalu.

Ostatni raz obejrzałam się za siebie, w stronę obozowiska. Moje myśli biegły w kierunku Lokiego. To co jednak teraz robiłam było najlepszym wyjściem dla wszystkich.
Jeżeli choć raz w życiu nie postąpię egoistycznie może skasuje to moje dawne czyny.
Wypuszczając nadajnik weszłam w portal.

---------------------------
Aaaaaaa!!! Dziękuję za ponad tysiąc wyświetleń!!! Kiedy zaczynałam to pisać nie sądziłam, że ktoś wogóle będzie to czytał, a tu prawię w każdym rodziale ponad sto wyświetleń.
Jejku, jesteście cudowni. Mam najlepszych czytelników na świecie.

A teraz ze spraw organizacyjnych : Następny rozdział będzie magiczną "10"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A teraz ze spraw organizacyjnych : Następny rozdział będzie magiczną "10". Otóż to ,już 9 rozdziałów za nami... ^^

Dlatego, że to taki dość jubileuszowy rozdział planuję przygotować coś specjalnego. Poza rozdziałem szykuję dla was mały dodatek * powiało grozą*

Moglibyście też w komentarzach pisać swoje pytania do mnie, albo do bohaterów opowiadania (bo już trochę się ich pojawiło). Odpowiedź na nie pojawi się w specjalnym rozdziale "10", który z powodów technicznych ( czyt. wycieczka szkolna ) nie pojawi się w przyszłym tygodniu, ale za dwa tygodnie dopiero.

Pozdrawiam i miłego wieczorku kochani :*




Alone?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz