Rozdział 3: "Wycieczka krajoznawcza"

918 80 20
                                    

Zawsze sądziłam, że asgardzka technologia jest najlepsza. Stworzona, by żyło się bardziej komfortowo.
Moje wyobrażenia o niesamowitej podróży Bifrotem legły w gruzach w momencie, gdy za Lokim weszłam do portalu.
I wiecie co?
Kiedy ktoś zaproponuje wam magiczną podróż tęczowym mostem, po prostu wykażcie się asertywnością i powiedzcie: Nie!
Uczucie jest trochę podobne do działania średniowiecznej maszyny tortur, która rozciąga ciało do granic możliwości, poza tym głową pęka z bólu, żołądek koziołkuje.
Po jakimś czasie światło wokół nas stało się słabsze, by po chwili całkiem zniknąć pozostawiając po sobie ślad w postaci wypalonego koła z runami.
Kręciło mi się w głowie. Przy lądowaniu straciłam równowagę i opadłam na Lokiego. Warknął zły i odsunął się, nie przejmując tym, że moje nogi były jak z waty i nie potrafiłam ustać o własnych siłach. Zupełnie bez gracji upadłam na kamienistą ziemię.
Kłamca otrzepał rękawy z kurzu.
- Dzięki, że mnie złapałeś- powiedziałam ironicznie- mogłeś ostrzec, że będzie nieprzyjemnie.
Spojrzałam na niego z wyrzutem. Nie wydawał się zbyt przejęty.
- Powiedziałem: trzymaj się- uśmiechnął się łobuzersko.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła- mruknęłam poirytowana i trzymając się za bolący brzuch wstałam powoli.
Dookoła nas wznosiły się góry. My znajdowaliśmy się u ich podnóża- w dolinie. Kropelki rosy osiadły na moich butach, podobnie jak gęsta mgła na moim ubraniu.
- Byłaś tu kiedyś?
Obejrzałam się na Lokiego. Stał przy jednej ze skalnych ścian. Doskonale wiedziałam, że szuka wejścia. Z krasnoludami jest tak: cały czas budują nowe korytarze i zasypują stare. To ich ochrona przed wrogami. W ten sposób tylko zaufani goście, stale informowani mogą dostać się do ich świata.
- Tak. Dawno temu.
Ale szkolono mnie na takie akcje. Wiedziałam doskonale jak znaleźć wejście. Na skale za nami była warstwa mchu- głupie krasnoludy- pomyślałam. Ruszyłam tam i palcami zaczęłam odrywać roślinę od ściany.
Zamiast jednolitej powierzchni były tu kamienie ułożone jeden na drugim.
- Imponujące- usłyszałam za sobą głos asgardczyka.
Uśmiechnęłam się.
- Czyżbym właśnie usłyszała komplement? Och, nie może być! Z ust niesamowitego Lokiego?!- zasłoniłam usta dłonią teatralnie przybierając zdumiony wyraz twarzy.
Mężczyzna prychnął i stanął przy mnie pomagając mi usunąć kamienie.
- Bardzo zabawne, buntowniczko.
- Musisz przyznać, że trochę jest. Punkt dla mnie, Kłamco.
Spojrzałam na niego. Starał się udawać obojętność, ale dostrzegłam jak kąciki jego warg unoszą się lekko.
Uśmiech mu pasował, dodawał chłopięcego uroku, który znikał, gdy stawał się surowy i poważny.
Wspólnymi siłami oczyscilismy drogę. Gdzieś z korytarza, który nam się ukazał dochodziły dźwięki kilofów w pracy.
Weszłam do środka. Pachniało trochę wilgocią i pleśnią. Z tego co pamiętałam w samym Nidavelirze śmierdziało jeszcze gorzej.Chyba powinnam się już teraz spróbować do tego przyzwyczaić.
Przy skalnej ścianie wisiała pochodnia. Chwyciłam ją i podałam Lokiemu.
- Mógłbyś?
Pstryknął palcami, a po chwili znicz zapłonął janso-zielonym światłem.
Książę wyprzedził mnie.
- Trzymaj się blisko.
Przytaknęłam. Krasnoludzkie korytarze słynął z tego, że są zawiłe i łatwo się w nich zgubić. Wiele osób tak zginęło. Uwięzieni, zakopani. Zadrżałam na samą myśl chociaż Loki wyglądał jakby doskonale znał trasę. Chyba, że po prostu idealnie maskował rosterki z rodzaju: hm...w którą stronę skręcić?
- Stać! Kto idzie!- nagle znikąd wyskoczył strażnik. Był niższy ode mnie o głowę, ale wyglądał groźnie, gdy celował w nas naostrzonym mieczem.
Dostrzegłam wredny uśmieszek Kłamcy.
- Książę Loki z Asgardu- odparł z nadmiarem dumy w głosie. Ta, Loki wszyscy wiemy kim jesteś. Nie musisz się puszyć jak paw.
Krasnolud szybko cofnął klingę i skłonił się tak nisko, że jego broda dotykała podłogi.
- Wybacz wasza wysokość. Nie...nie poznałem. Światło...pochodni mnie...oślepiło- tłumaczył się roztrzesiony.
Zaplotłam ramiona na piersiach i oparłam się o ścianę. Co za przedstawienie!
- Prowadź do swojego Pana.
Skrzat skłonił się ponownie i ruszył przodem.
Wyszliśmy w samym centrum krainy. Na małym rynku mieszkańcy sprzedawali broń i narzędzia. Każdy reklamował swoje produkty jako najlepsze.
Przeszliśmy obok nich, a ja starałam się nie spoglądać na biżuterię, bo wiedziałam, że nie mamy teraz czasu na zakupy, a klejnoty mają tu najpiękniejsze we wszechświecie.
- To nie wycieczka- Loki był poirytowany, gdy zatrzymywałam się, by coś zobaczyć.
- Tak, tak- zbywałam go machnięciem ręki na co on posyłał mi mrożące krew w żyłach spojrzenie.
Niby misja i te sprawy, ale ja tu tylko miałam zabijać na polecenie . Czemu więc nie mogłam przy okazji trochę pozwiedzać?
Zupełnie nie rozumiałam o co się tak wściekał. Powinien zafundować sobie odprężające wakacje.
Dotarliśmy do ładnego dworku. Nasz przewodnik zabrał nas do dużej sali ze stołem i krzesłami.
- Pan zaraz się zjawi. Proszę się rozgościć, książę.
Skinął mu w odpowiedzi, a on wycofał się szybko.
- Śmieszny typek- skomemtowałam siadając na stole.
- Złaź.
-Bo co? Nie pozwalasz mi nic oglądać, siadać gdzie chce. Jesteś moim ojcem?
Wkurzanie Lokiego to moje nowe hobbi. Patrzenie jak próbuje się opanować to najśmieszniejsza rzecz na świecie.
- Próbowałem po dobroci, ale widzę, że jesteś uparta.
Podszedł powoli, a ja przytrzymałam się stołu i pokazałam mu środkowy palec. Machnął ręką, a po drewnianym blacie zaczęły wspinać się węże.
Zrobiłam wielkie oczy i pisnęłam. Zeskoczyłam trochę zbyt energicznie, chyba nawet Kłamca się tego nie spodziewał. Potknęłam się i upadłam...na szczęście coś miękkiego zamortyzowało upadek.
- Cholera!- zaklnął bóg. Leżał pode mną wściekły.
- Upsi- zaczęłam się podnosić, ale dłonie mężczyzny złapały moje ręce i pociągnęły znowu na ziemię. Znalazłam się na dywanie, a Loki siedział na mnie okrakiem. Zasłoniłam szybko twarz bojąc się, że mnie uderzy.
- Ekhem...
Jednoczenie spojrzeliśmy w stronę drzwi.
Stał w nich kranolud wyższy od swojego przydupasa- Przeszkadzam?
Na jego ustach malował się zadziorny uśmiech.
-------------------------
Da, dam, dam, dam
Zostawiam was z tą dość niezręczną sytuacją :D.
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.
KC :*

Alone?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz