Rozdział 18:" Pierwsza lekcja magii i kartkówka z całowania"

568 61 32
                                    

Kiedyś w tym opowiadaniu musiało do tego dojść. Mimo wszystko jest to dość niespodziewane i taki rozwój akcji zaskoczył nawet mnie.

Nie zdradzając szczegółów zapraszam do czytania.
-----------------------------

- Co tak długo, Miss Perfect?
Kłamca najwyraźniej znudzony tym czekaniem dla zabicia czasu krążył po celi.

- Upicie twojego brata zajęło trochę- mruknęłam.
Miałam nadzieję, że mrok ukryje ślady łez na moich policzkach i Loki nie zauważył jak jestem  roztrzesiona po rozmowie z Shin.
Wciąż wstydziłam się swoich uczuć. Złaszcza stojąc przed księciem wolałam raczej dusić je w sobie. Co jeżeli na jego ustach pojawi się kpiący uśmiech i stwierdzi, że jestem słaba?

- To wyjaśnia dlaczego wyglądasz tak...- zawahał się i przeskanował mnie  wzrokiem- jak bombka choinkowa.

- Ty tylko krytykować potrafisz- złapałam za falbanki sukni- Ty i Thor macie zupełnie inne charaktery. On jest szarmancki i wie jak komplementować.

- Po co tak wszystko komplikować? Ja przynajmniej jestem szczery- odezwał się dumnie.

- Powiedział bóg kłamstw...

Odpowiedział mi jego cichy śmiech.
- No dobra. Punkt dla ciebie, buntowniczko.

- Uważaj Kłamco, bo przegrywasz trzy do zera dla mnie.
Wymieniliśmy uśmiechy. Dla nas obojga było jasne,że droczenie się , stało się dla nas formą powitania.

- Mam książkę- wskazałam na notes w czarnej oprawce- to ta?

- Tak. Widzisz, dałaś radę.

- To co teraz?

- Rzucisz zaklęcie.
Wbiłam paznokcie w oprawę,kiedy prawie zachłysnęłam się powietrzem z wrażenia.

- To nie tak miało być- powiedziałam.
Loki pokazał swoje dłonie związane przez metalowe kajdany.

- One blokują moje zdolności magiczne. Nie zastanawiałem się nad tym, kiedy cię wysyłałem po księgę, może sądziłem, że uda mi się je zdjąć. Ale to nie jest proste. Potrzebny jest klucz.
Poza tym...kiedyś powiedziałaś:" oh, mój królu złoty, naucz mnie kilku zaklęć. Tylko w tobie nadzieja".
Wymówił piskliwie, a ja oburzyłam się , że w ten sposób stara się naśladować mój głos.

- Po pierwsze: ja tak nie brzmię. Po drugie: chyba wtedy inaczej to ujęłam, a twoja odpowiedź wystarczająco mocno dotarła do mnie.

Wspomnienie jeziora ożyło we mnie łącząc w sobie uczucie radości i bólu jednoczenie.
Przewrócił oczami.

- Pieprzyć to co mówiłem. Liv, masz niepowtarzalną szansę...decyduj się, bo mogę zmienić zdanie.
Czułam w jego słowach szntaż, ale to było to czego chciałam. Dlaczego nie miałabym wykorzystać takiej okazji?

- Zgoda- odparłam i zaczęłam przebierać w miejscu nogami żeby się rozgrzać- Co mam zrobić?
Loki wyglądał na rozbawionego.

- Najpierw stań spokojnie. Zaklęcie jest na pierwszej stronie- przeczytaj i zapamiętaj.
Zrobiłam jak powiedział niestety znów trafiając na naszkicowany węglem obrazek. Korciło mnie, by zapytać Kłamcę kim jest jego towarzyszka, ale to nie był odpowiedni czas i miejsce. Musiałam wiec pochamować ciekawość. Przekładając obrazek zajęłam się czytaniem.

- Skończyłaś?- zapytał, a kiedy przytaknęłam ,dodał- to spójrz na mnie.
Zaklęłam w duchu,bo nie umiałam spojrzeć mu w oczy. Musiałam się ogarnąć. Zbytnio pozwalałam emocjom rządzić, byle głupota potrafiła wytrącić mnie z równowagi.
- Obrazek to nie moja sprawa- powtórzyłam sobie poraz kolejny w myślach.

Alone?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz