Rozdział 8

157 9 0
                                    

30.08.2013

Budzę się w nieznanym pokoju. Pomalowane na niebiesko ściany dobrze współgrają z ciemnymi meblami. Panuje tu przytulny klimat. Powoli podnoszę się i odczuwam ból głowy. Dopiero po chwili orientuje się że jestem w samej bieliźnie a obok śpi Marsh. Wstaję z łóżka i biorę moją sukienkę, która leży na krześle przy biurku. Otwieram pierwsze lepsze drzwi i na szczęście trafiłam do łazienki. Biorę szybki prysznic, ubieram się, rozczesuję włosy. Zajęło mi to około 30 minut. Wchodząc do pokoju zauważam Marshalla ubierającego spodnie.

[Narcyza]-Hej... Co ja tu robię ?-mówię zamykając drzwi łazienki.

[Marsh]-Cześć, spędziłaś noc ?-zaśmiał się.

[Narcyza]-A czy my... No wiesz...-zaczął plątać mi się język.

[Marsh]-Czy spaliśmy ze sobą ? Yyy nie, wczoraj byłaś tak pijana że nie umiałaś ustać na nogach. Więc wziąłem cię do siebie.-na jego twarzy widniał szczery uśmiech.

[Narcyza]-W takim razie dziękuje, ale ja już muszę spadać.

Chłopak przytaknął. Zgarnęłam telefon z szafki nocnej i wyszłam. Pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam godzinę- 12:43. Następnie zorientowałam się gdzie jestem a pomógł mi w tym GPS. O dziwo byłam tylko kilometr od lasu. 

Będąc w połowie drogi dostałam sms od Marsha ? Podawał mu mój numer ?

Od: Marsh

Musimy się kiedyś spotkać :)

Do: Marsh

Masz rację, czy ja ci podawałam numer :D ?

Od: Marsh

Nie... XD Ale nie miałaś zablokowanego więc się wpisałem <3

Uśmiechnęłam się pod nosem. Czułam się jak zwykła skacowana nastolatka. To było nowe uczucie, nigdy nie wracała do domu po dobrej imprezie.

 Po 15 minutach weszłam do domku. W salonie siedzieli wszyscy oprócz Jeffa i Jasona.

 Ledwo wspięłam się po schodach i doszłam do pokoju. Zastałam w nim mojego chłopaka, który siedział na łóżku i gdy tylko mnie zobaczył poderwał się na równe nogi.

[Jason]-Gdzie byłaś ? I z kim ?!-warknął.

[Narcyza]-Tam gdzie ciebie nie było.-przewróciłam oczami.

[Jason]-Kurwa ! Kto ci sprzedał alkohol ? Masz tylko 17 lat !

Spojrzałam na niego z uniesioną brwią, zdjęłam buty i walnęłam się na łóżko.

[Narcyza]- Nie jesteś moim ojcem... A tak swoją drogą był taki jeden przystojny chłopak, u którego spałam.

[Jason]-Zdradziłaś mnie !-krzyknął.

[Narcyza]-Jason... Już to przerabialiśmy, nie zdradziłam bo za bardzo cię kocham... A teraz daj mi spać głowa mnie boli.-jęknęłam.

Przykryłam się kołdrą i odwróciłam się plecami do czerwonowłosego.

[Jason]-Oczywiście ! Typowa nastolatka, wiesz czasami myślę że jestem dla ciebie za stary.

[Narcyza]-A ja czasami myślę że jesteś za bardzo zazdrosny-wstałam i podeszłam do niego.-Więc weź się w garść bo mam cię już dość !-podniosłam głos

[Jason]-To idź do swojego przystojnego chłopaka ! Albo wiesz co ? Jeff na pewno cię przyjmie !-jego oczy stały się zielone a włosy białe.

[Narcyza]-Masz rację ! Jeff na pewno mnie przyjmie !-wyszłam trzaskając drzwiami.

Zeszłam do kuchni, w lodówce znalazłam piwo, więc wyciągnęłam szklankę i nalałam trunku. By po chwili wypić go duszkiem. Odłożyłam szklankę do zlewu i wyszłam z domku. Kierowałam się w stronę jeziora.

Na miejscu byłam po 15 minutach. Usiadłam na trawie i wpatrywałam się w wodę, po której pływały kaczki. Nagle naszła mnie chęć mordu, wyładowania złych emocji. Wstałam, otrzepałam się z ziemi i ruszyłam leśną ścieżką z nadzieją trafienia na kogoś. 

Po chwili na horyzoncie pojawił się nie wielki, drewniany domek. Z uśmiechem na ustach weszłam do środka i pierwsze co zrobiłam to wzięłam nóż kuchenny. Z salonu dochodził dźwięk telewizora. W mgnieniu oka znalazłam się w pomieszczeniu. Na kanapie przed odbiornikiem siedział mężczyzna w podeszłym wieku. Gdy tylko mnie zobaczył jego źrenice diametralnie się zwiększyły a ręce zaczęły drżeć. Podeszłam do niego z psychopatycznym uśmiechem.

[Narcyza]-Witaj, jak się masz ?-zadrwiłam.

[???]-Czego o-ode mnie chcesz ?

[Narcyza]-Och, to takie prosteee. Oczywiście że twojej śmierci.-zaśmiałam się.

[???]-D-dlacz-dlaczego j-ja ?-przełknął ślinę.

[Narcyza]-W sumie nie wiem ?-wzruszyłam ramionami.

Gość zaczyna mnie irytować, więc przejechałam nożem po jego policzku na co ten syknął z bólu.

[???]-Pro-proszę daruj mi życie !-błagał.

[Narcyza]-Zamknij się !-krzyknęłam.

Wbiłam mu ostrze w ramie by następnie dźgnąć go w okolice serca. Krew powoli spływała po jego już czerwonej koszuli. Mężczyzna nie przestawał się drzeć no co ja coraz bardziej pękałam z śmiechu. Tym razem postanowiłam że spale go żywcem, więc przywiązałam go zasłoną do sofy i wyruszyłam na poszukiwania jakiegoś źródła ognia.

Po krótkim przeszukaniu znalazłam zapałki. Czym prędzej wróciłam do mojej ofiary i rzuciłam w niego zapaloną zapałką. Ogień rozprzestrzenił się po całym budynku. Szybko uciekłam do lasu, który zdążył się już zapalić. Biegłam prosto do domku. Po 10 minutach wpadłam do salonu i zaczęłam się zwijać z śmiechu. Moja twarz była pokryta we krwi tego faceta a sukienka lekko przy smolona. Podszedł do mnie zdziwiony Jeff.

[Jeff]-Widzę że dobrze się bawiłaś.-zaśmiał się.

[Narcyza]-Do-dobrze ? To mało powiedziane !-nie umiałam powstrzymać śmiechu.-Bawiłam się zajebiście ! Cały las płonie !-śmiałam się.

_____________________________________________________________

Cześć :3 Przepraszam że tak długo czekaliście na tą część ale wiecie... Zaczęła się szkoła a mnie zawaliło kupę pracy i obowiązków. Więc opowiadanie będą się pojawiać nie regularnie :( Przepraszam.

Closed From The InsideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz