Rozdział 21

120 5 0
                                    

16.09.2013

Dzisiaj mają nas odwiedzić, niestety nie będę mogła w niczym uczestniczyć. A to wszystko przez Mojego kochanego chłopaka. Namówił Operatora na to, żebym nie mogła walczyć. Czy jestem zła ? Nie. Ja jestem wkurwiona jak nigdy w życiu ! Mam dość tego, że Jason zawsze musi postawić na swoim. Chłopaki z tego co wiem trenowali całe trzy dni i są w bardzo dobrej formie.

Jason razem z L.J i Candyim jak poparzeni wybiegli z domu. Jak się domyślam, zaczęło się. Dwie godziny temu wstałam a co za tym idzie ? Dalej wyglądam jak trup. Postanowiłam, więc ogarnąć się. Z szafy wyciągnęłam troszkę za dużą, czarną bluzę i tego samego koloru leginsy. Chciałam jak najbardziej się zakryć by nie musieć patrzeć na Moje obrzydliwe ciało. Od wczoraj wypiłam tylko kawę i nie zamierzam tego zmienić. Z ubraniami w ręce weszłam do łazienki i odświeżyłam się a następnie przebrałam. Dzisiaj szkołę mam na 10, więc jest jeszcze trochę czasu.

Gotowa zgarnęłam plecak, odpaliłam fajkę i wyszłam. Jest 10:45 mam 15 minut żeby dojść. Ciekawe czy Mike się obraził... Co prawda nie chcę Go stracić bo jest wspaniałym przyjacielem. Ale znając życie pewnie nawet na Mnie nie spojrzy. Cóż... Nie dziwię Mu się Ja też chyba nie chciałabym utrzymywać kontakt z osobą, która dała Mi kosza. Ale zawsze warto spróbować nie mam zamiaru się narzucać, ale przeprosić za to jak chamsko Go potraktowałam. Z tą myślą weszłam do szkoły. Pierwsze co rzuciło Mi się w oczy to Mike wpychający język do gardła jakiejś nadmuchanej laski. Postanowiłam ich zignorować i poszłam pod klasę.

Na przerwie obiadowej wyszłam na tył budynku żeby zapalić. Usiadłam na murku i wpatrywałam się w dal. Postanowiłam napisać do Mika z telefonu, który podarował Mi Jason.

Do: Mike
Przepraszam... Nie chciałam cię urazić jesteś świetnym przyjacielem a ja jestem głupia bo narobiłam ci nadziei 😔

Po chwili przyszła odpowiedź.

Od: Mike
Szczerze poczułem się okropnie, ale spoko znalazłem pocieszenie 😉

Przewróciłam oczami i gdy usłyszałam dzwonek wróciłam do budynku. Następna lekcja to wf.

[Pani Majewska]-Narcyza ! Ćwiczysz czy co robisz ?!-wuefistka krzyknęła na co wróciłam do kozłowania.

To jest takie nudne. Zamiast grać my musimy ćwiczy po raz tysięczny to samo. Ciekawe co robi teraz Jason... A jeśli Mu się coś stanie ?! Zabiłabym się chyba. Z zamyśleń wyrwał Mnie odgłos otwieranych drzwi, w których stanął przystojny Pan Klamor. Rozejrzał się po sali i ruszył w kierunku nauczycielki. Powiedział jej coś na co oboje zaśmiali się. Wróciłam do kozłowania by choć trochę przyśpieszyć czas.

Dzwonek. W pośpiechu wychodzę z szkoły. Odpalam papierosa gdy ktoś chwyta Mnie za nadgarstek na co odwracam się i widzę Mika. Zaskoczona patrzę na Niego z nadzieją, że coś powie.

[Mike]-Może poszlibyśmy do kawiarni na jakieś ciastko czy coś ?-zapytał drapiąc się po szyi.

[Narcyza]-No nie wiem...-uśmiechnęłam się krzywo chciałam być jak najszybciej w domu obok bezpiecznego Jasona.-Niech będzie.-powiedziałam po chwili zastanowienia.

[Mike]-To super !-pociągnął Mnie w stronę najbliższej kawiarni.

Gdy siedzieliśmy już przy stoliku postanowiłam Go jeszcze raz przeprosić.

[Narcyza]-Mike ja jeszcze raz przepraszam...

[Mike]-Rozumiem, kochasz Jasona.-uśmiechnął się.-Co ci zamówić ?-zapytał wstając.

[Narcyza]-Kawę.

[Mike]-Tylko ?-zdziwił się.

[Narcyza]-Jadłam już.-uśmiechnęłam się dając mu 10 zł na kawę.

Chłopak poszedł do kasy a Ja zaczęłam bawić się telefonem myśląc o Jasonie. Martwię się o tego idiotę.

[Mike]-Proszę.-postawił przede mną kawę i sernik.

[Narcyza]-Nie chciałam ciasta.-spojrzałam na Niego.

[Mike]-Mam nadzieję że będzie smakowało.-uśmiechnął się głupio siadając i zabierając się za jedzenie swojego sernika.

Westchnęłam cicho i z udawanym uśmiechem powoli zaczęłam jeść ciasto. Trudno było Mi wziąć do ust kawałek pełen kalorii.

[Mike]-Chciałbym żeby między nami było jak przed związkiem.-powiedział.

[Narcyza]-Ja też... I jeszcze raz przepraszam, nie powinnam być taka chamska.

Mike uśmiechnął się i zmienił temat. Opowiadał jak to jego dziwka jest słaba w łóżku Ja tylko przytakiwałam. Myślami byłam przy tym aby jak najmniej zjeść.

Gdy byłam już w domu chłopaków jeszcze nie było. Westchnęłam i ruszyłam do łazienki gdzie zwróciłam wszystko co zjadłam pół godziny temu. Umyłam zęby i weszłam do sypialni. Walnęłam się na łóżko gdy nagle przyszedł sms.

Od:Mike
Tata kazał przekazać że coś się pokomplikowało i twoi przyjaciele nie wrócą na noc

Do:Mike
Jak to się pokomplikowało ?! Ale nic im nie jest ?!

Od:Mike
Nie wiem... Mam przyjechać ?

Do:Mike
Nie dzięki, wszystko jest okey

Chłopak już nie odpisał. Spojrzałam na zegarek, 18:32. Z nerwów zeszłam do kuchni by sprawdzić czy zostało nam jakieś piwo, albo wódka, ewentualnie whisky. Niestety, w lodówce było jedynie otwarte piwo. Szybki ruchem zabrałam portfel i wyszłam w poszukiwaniu jakiegoś monopolowego, po drodze odpalając fajkę. 5 minut od domu znalazłam mały supermarket. Bez wahania weszłam do środka i z półki zgarnęłam drogi alkohol.

Pod domem czekał na Mnie Mike. Ze zdziwieniem wpuściłam Go do środka.

[Narcyza]-Przecież mówiłam że jest okey.-przewróciłam oczami wyciągając z szafki szklankę i sok.

[Mike]-Gdyby było okey to czy chciałabyś się schlać ?-spytał wskazując na jednorazówkę z dwoma butelkami whisky i winem.

[Narcyza]-Jestem uzależniona.-wzruszyłam ramionami.-Nalać Ci też ?

[Mike]-Nie dzięki, jestem autem.

[Narcyza]-Nie to nie, chciałam być miła.-wzięłam łyka "drinka".

Mike jedynie oparł się o blat i bezczelnie gapił się na Mnie.

Około 20 byłam już na maksa najebana. Gadałam od rzeczy a Michale śmiał się ze Mnie.

[Narcyza]-Albo pamiętam jak miałam 8 lat i musiałam patrzeć jak jedyna bliska Mi osoba odchodzi.-zaśmiałam się.-Babcia umarła zostawiając Mnie samą na tym podłym świecie...-otworzyłam wino.-Ale obiecała że po Mnie wróci, babcia zawsze dotrzymywała obietnic... Do dziś na Nią czekam.-uśmiechnęłam się.

Chłopak patrzył na Mnie w skupieniu, na Jego twarzy nie było już ani cienia uśmiechu, zastanawiał się nad czymś.

[Mike]-Opowiedz Mi o swoim dzieciństwie.-poprosił.

[Narcyza]-A co tu dużo opowiadać ?-zaśmiałam się.-Matka Mnie regularnie gwałciła, ale pozbyłam się suki.

[Mike]-A tata ? Nic z tym nie zrobił ?-dopytywał.

[Narcyza]-Bał się jej. Ja też na początku się jej bałam.

[Mike]-A ta blizna ?-dotknął Mojego lewego policzka.

[Narcyza]-To przez tę szmatę. Wzięła jakiś tępy nóż i rzuciła się na Mnie była jak zwykle najebana.-wzruszyłam ramionami.-Jestem zmęczona...-wyjęczałam.

[Mike]-Choć do łóżka.-szepnął i wziął Mnie na ręce po czym zaniósł do sypialni.

Położył Mnie na łóżko, rozebrał do bielizny i przykrył kołdrą. Powiedział coś niezrozumiałego i wyszedł. Zasnęłam.

Closed From The InsideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz