Rozdział 23

112 4 0
                                    

21.09.2013

Od rana chodzę cała rozkojarzona... A zresztą jak dziennie od tygodnia. Od wtorku gdy napisał do Mnie i obiecał, że będzie za 3 dni nie Mam z Nim kontaktu. Strasznie się denerwuję. Mike pisze do Mnie po kilka razy na dzień i pyta czy wszystko okey. Jest najlepszym przyjacielem.

Siedzę w salonie i gapie się w ścianę. Boli Mnie myśl, że Mogę już nigdy nie zobaczyć tych pięknych miodowych oczu, nie usłyszę Jego seksownego głosu i już nigdy nie obudzę się przy Nim. W tym domu panuję taki spokój... To aż przytłacza, tydzień temu tu było tak wesoło. Z zamyśleń wyrywa Mnie odgłos otwieranych drzwi. W nadziei, że to Jason szybko wstaję z kanapy i wpadam na przedpokój.

[Narcyza]-Ach... To tylko Ty.-mówię widząc Mika.

[Mike]-Mi też miło Cię widzieć.-uśmiecha się.-Ubieraj się wychodzimy.

[Narcyza]-Co ? Ale gdzie ?-pytam zdziwiona.

[Mike]-Jak to gdzie ? Jedziemy do klubu 32 !-mówi z ekscytacją.-Jest zniżka dla par !-piszczy jak mała dziewczynka.

[Narcyza]-Ale My nie jesteśmy parą...

[Mike]-No i kto musi o tym wiedzieć ?-przewraca oczami.-No już idź się szykuj masz godzinę Ja czekam.-powiedział pchając Mnie w stronę schodów.

Chcąc czy nie zabrałam się za wybieranie sukienki. Postawiłam na małą czarną i mocny makijaż. Jeśli już jest okazja to Mam zamiar się najebać jak nigdy. Wzięłam szybki prysznic po czym ubrałam się w sukienkę i pomalowałam. Do torebki zabrałam portfel i telefon. Gdy zeszłam na dół na sofie siedział rozwalony Michel.

[Narcyza]-Możemy iść.-stwierdziłam stając przed chłopakiem, który uśmiechał się od ucha do ucha.

Mike wstał i ubrał buty. Wchodząc do samochodu przypomniał o pasach. Przewróciłam oczami i oparłam się o szybę. Przez całą drogę nikt się nie odezwał. Mike był tak skupiony na drodze, że prawie wcale nie mrugał co było trochę przerażające.

Na miejscu musieliśmy dać ochroniarzowi w łapę bo oczywiście Jestem jeszcze niepełnoletnia. Weszliśmy do środka i pierwsze co to Mike poleciał po drinki. Wypiliśmy kilka shotów i chłopak porwał Mnie na parkiet. Ocieraliśmy się o Siebie w rytm muzyki. Po kilku kawałkach zmęczeni usiedliśmy przy barze zamawiając jakieś drinki, których nazw nie pamiętam.

Po 3 byłam tak schlana że ledwo co trzymałam się na nogach. Mike był w trochę lepszym stanie i zamówił dla nas taksówkę. Gdy przyjechała wsiedliśmy do Niej a Ja usadowiłam się na kolanach chłopaka. Potem urwał Mi się film.

22.09.2013

Widzę Jasona uśmiechającego się w Moją stronę. Podchodzę do Niego gdy nagle wielki młot miażdż Mu głowę. Z przerażeniem zaczynam uciekać. Dobiegam do wielkiego lasu na skraju, którego stoi Mike. Zaczynam uspakajać się i podchodzić do przyjaciela ale uprzedza Mnie czarna, zamaskowana osoba. Wbija nóż w Jego skroń wskutek czego Michel pada wykrwawiając się. Postać odwraca się w Moją, wyciąga zza pleców karabin i oddaje strzały. Moja dusza powoli opuszcza ciało i unosi się w gorę by po chwili z prędkością świata spaść przebijając ziemię. Nie jestem pewna ale chyba znajduję się w piekle. Rozglądam się, znajduję się gdzieś co przypomina zwykłe miasto. Błąkam się między budynkami analizując wszystko dookoła. Miejsce, w którym jestem do złudzenia przypomina Nowy Jork. Nagle wszystko się rozmazuję, słyszę szepty i pisk.

Budzę się na zimnej podłodze. Przymykam oczy chcą ponownie zasnąć, ale uniemożliwił mi to głośny hałas tłuczonego szkła. Poderwałam się na równe nogi i nie zważając na nic zbiegłam do kuchni gdzie zastała Mike. Przewróciłam oczami gdy zauważyłam rozbitą szklankę, którą chłopak próbował sprzątnąć przeklinając pod nosem. Dopiero po chwili zorientowałam się, że był w samych bokserkach.

[Narcyza]-Brawo Michel.-pokręciłam w niedowierzaniu głową.

[Mike]-Twoja kanapa jest strasznie nie wygodna i teraz mam kaca.-powiedział.

[Narcyza]-Jesteś idiotą.-zaśmiałam się.-Nie wiem jak przez nie wygodną kanapę możesz mieć kaca.

Usiadłam przy stole i wpatrywałam się w chłopaka, który wrócił do sprzątania.

[Mike]-Specjalnie tu siedzisz ?-burknął.

[Narcyza]-W jakim sensie ?

[Mike]-Stanął mi.-odwrócił się do Mnie.-I to twoja wina, siedzisz przede mną w samej koronkowej bieliźnie.-zmrużył oczy.

[Narcyza]-Cóż...-zawstydziłam się.-To nie trzeba było tu spać. Nie miałbyś kaca ani wzwodu.-wzruszyłam ramionami i uciekłam do sypiali by się ubrać.

Wychodząc z pokoju dostałam sms. Zatrzymałam się przy schodach by go odczytać.

Od: Jason
Będziemy jutro kocham cię

Do: Jason
Umieram z tęsknoty

Chłopak już nie odpisał na co posmutniałam. Zeszłam na dół gdzie siedział nadal pół nagi Mike jedyne co się zmieniło to grał w fife na xboxsie Jasona.

[Narcyza]-A Ty nie masz zamiaru się ubrać ?-zachichotałam przyłączając się do gry.

[Mike]-Nie. Taki Mi wygodnie.-wyszczerzył się.

[Narcyza]-Głupi jesteś...

[Mike]-A co ? Mokro Ci się robi ?-zaśmiał się trafiając do Mojej bramki.

[Narcyza]-Pff, chciałbyś.-przewróciłam oczami przegryzając przy tym wargę.-Jason pisał.-westchnęłam.

Mike spojrzał na Mnie zaciekawiony i gestem ręki kazał kontynuować.

[Narcyza]-I napisał tylko, że jutro będą i Mnie kocha...

[Mike]-To chyba dobrze, nie ?

[Narcyza]-A Ja napisałam, że tęsknie a On już nie odpisał. A co jeśli Mu coś jest ?

Chłopak zatrzymał grę i mocno Mnie przytulił. Wtuliłam się w Jego prawie nagie ciało a On głaskał Mnie po głowie szepcząc, "że nie wolno Mi tak myśleć" i "wszystko będzie dobrze". Odsunęłam się od Niego a zaraz potem wstałam i ruszyłam do łazienki, zamykając drzwi na klucz. Kleknęłam przed toaletą i po prostu zwróciłam.

Umyła zęby, przemyłam twarz zimna wodą i wyszłam z pomieszczenia, przed którym stał ubrany już Mike.

[Mike]-Co tam robiłaś ?-zapytał.

[Narcyza]-To co każdy normalny obywatel robi w łazience.

[Mike]-Żaden normalny obywatel nie wymusza wymiotów.-mówił spokojnie.

[Narcyza]-Nigdy nie byłam normalna, zawsze odstawałam od normy.-wyminęłam Go wchodząc do sypialni.-Wy Mnie nie rozumiecie.-powiedziałam kiedy poczułam obecność przyjaciela.

[Mike]-Uwierz Ja Cię doskonale rozumiem.-usiadł na łóżku.-Okaleczałem się kiedyś... Ale gdy uświadomiłem Sobie że życie to jedyne co mam to przestałem. Nie warto.-powiedział to tak łatwo.

[Narcyza]-Widzisz... W ten dzień kiedy z Tobą zerwałam kilka godzin wcześniej uświadomiłam Sobie, że nie warto być "dobrą" bo ludzie lubią dawać po dupie.-stwierdziłam siadając na parapecie.-Już dawno straciłam wiarę w ludzkość.-uśmiechnęłam się słabo.-Chcę być sama...-szepnęłam.

Chłopak spojrzał na Mnie uśmiechnął się słabo i wyszedł. Oparłam głowę o okno wpatrując się w krople wody, które powoli spadały z nieba.

Closed From The InsideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz