Rozdział 9

157 9 2
                                    

30.08.2013

Dwie godziny później siedzę w pokoju. Po tym jak wpadłam do salonu chłopaki pobiegli gasić las a Slender zrobił mi nudny wykład o bezpiecznym zabijaniu... Myślałam że mnie szlag trafi.

Stoję w samej bieliźnie przed szafą biorąc czyste ciuchy i już miałam iść pod prysznic gdy do pokoju wparował Jason. Spojrzał na mnie od góry do dołu.

[Jason]-Nie prowokuj mnie.-westchnął ciężko.

Zignorowałam jego uwagę i weszłam do łazienki. Położyłam ubrania na pralkę, rozebrałam się i weszłam po prysznic. Zimne krople spływały po moim nagim ciele.

Czułam narastający ból przeszłości, chęć upiększenia swoich nadgarstków, oczyszczenie żołądka. Wyszłam z kabiny, wytarłam ręcznikiem i zaczęłam przeszukiwanie w celu znalezienia czegoś ostrego. W apteczce był nożyczki.

Naga usiadłam w koncie łazienki i zrobiłam pierwsze od 2 miesięcy nacięcie. Szkarłatna ciecz spływała po moich rękach. Przyjemne uczucie wypełniło mój brzuch, które mówiło "Jeszcze raz", "Ulżyj sobie", "Potrzebujesz tego". Kolejne nacięcia były trochę głębsze.

Zadowolona z swojego dzieła obmyła nadgarstek i zabandażowałam. Ubrałam niebieską koszule w kratę z długim rękawem a do tego czarne leginsy.

Czerwone od krwi nożyczki zawinęłam w ręcznik, który zabrałam ze sobą. Wchodząc do pokoju zerknęłam na zegar-17. Super cały dzień w dupie. Schowałam nożyczki do walizki. Nagle przyszedł mi sms. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zabrałam telefon z szafki nocnej.

Od: Marsh

Jak ci mija dzień ? :3

Do: Marsh

Najchętniej pozabijałam bym wszystkich, którzy staną mi na drodze :/ W skrócie chujowo.

Zeszłam do kuchni, nalałam sobie soku i usiadłam na blacie czekając na odpowiedź.

Od: Marsh

A kto cię tak wkurwił ? o.O

Uśmiechnęłam się do telefon i w tym momencie poczułam dłonie na swoich udach. Spojrzałam zdziwiona na Jasona. Już mu przeszło ?

[Jason]-Z kim piszesz ?

[Narcyza]-Już nie jesteś dla mnie za stary ?-zapytałam z uniesioną brwią.

[Jason]-Odpowiedz.-wysyczał.

Przewróciłam oczami i zeskoczyłam z blatu. Weszłam do salonu gdzie siedzieli chłopcy oglądając film. Usiadłam na kanapie obok Candiego. Chwilę później przede mną pojawił się Jason.

[Jason]-Kurwa odpowiedz !-krzyknął

Wszyscy spojrzeli raz na mnie raz na niego. Nagle mój telefon za wibrował.

Od: Marsh

Na mnie też jesteś zła ? :(

Już chciałam odpisać gdy wściekły Jason wyrwał mi telefon sprawdzając wiadomość. Jego włosy stały się białe a oczy zielone. Rzucił urządzeniem o ścianę a te się rozbiło.

[Jason]-Kto do kurwy jest Marsh ?-wydarł się.

Ignorując wszystkich wybiegłam z domu. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Błąkałam się po lesie jakiś czasie. Może on ma rację ? Jest dla mnie za stary. Szłam w stronę miasta, miałam ochotę spotkać się z Marshallem. Po jakiś 30 minutach byłam pod jego domem. Bez chwili zastanowienie lekko zapukałam do drzwi.Po krótkiej chwili otworzył mi Marsh.

[Marsh]-Jezu, Narcyza co się stało ?

[Narcyza]-Pokłóciłam się z chłopakiem.-uśmiechnęłam się przez łzy.

Ten tylko podszedł do mnie i zamknął w szczelnym uścisku.

[Marsh]-Nie przejmuj się nim...-szepnął.

Gdy się od siebie oderwaliśmy weszliśmy do środka. Opowiedziałam mu wszystko, oczywiście pomijając kilka nie istotnych rzeczy takich jak morderstwo, operator i przyjaciele.

[Marsh]-Ja na Jego miejscu też byłbym zazdrosny.

[Narcyza]-Awww, bo się zarumienię.-zaśmiałam się.

[Marsh]-Chętnie zobaczyłbym cię w czerwieni.-poruszył śmiesznie brwiami.

Moje policzki momentalnie zapłonęły.

[Narcyza]-I co ? Zadowolony jesteś ?-powiedziałam zakrywając twarz dłońmi.

[Marsh]-Nawet nie wiesz jak bardzo.-szepnął mi do ucha.

Zabrał ręce z mojej twarzy i zaczął zbliżać się do Mnie. Patrzyłam na Niego sparaliżowana. Gdy nagle jego wargi znalazły się na moich delikatnie je muskając.

[Narcyza]-Marsh, my nie powinniśmy, przepraszam.-odsunęłam się od Niego.

Wstałam i udałam się do drzwi.

[Marsh]-Narcyza... Poczekaj, przepraszam.-złapał mnie za rękę.

[Narcyza]-Okej, wiesz robi się późno Ja już pójdę.-wyszłam.

Przez całą drogę myślałam czy powiedzieć Jansonowi o pocałunku. Z mętlikiem w głowie weszłam do domku. Od razu rzucił się na mnie Toby mocno przytulając.

[Toby]-On taki jest, ale naprawdę cię kocha.-gładził Mnie po plecach.

[Narcyza]-Dziękuje.-oderwaliśmy się od siebie.-A wiesz może gdzie on jest ?-zapytałam.

[Toby]-Chyba w waszym pokoju.

Uśmiechnęłam się w podziękowaniu i udałam się na górę. Po wejściu do sypialni nie trudno było mi zauważyć Jasona, który stał przy oknie. Gdy tylko usłyszała, że weszłam odwrócił się.

[Jason]-Narcyza, Ja przepraszam.-podszedł do mnie i przytulił.

[Narcyza]-Ja też przepraszam.-wtuliłam się w jego tors.

[Jason]-Gdzie byłaś ? Martwiłem się.

[Narcyza]-U Marsha.-spuściłam głowę.

Czerwonowłosy odsunął się ode mnie i spojrzał w oczy czekając na wyjaśnienia.

[Narcyza]-Jason... On mnie pocałował.-wydukałam.

[Jason]-Co zrobił ?!-krzyknął.-Zabiję go ! Nikt nie ma prawa cię całować !

[Narcyza]-Jason... Przepraszam.-łzy znów zagościły na moich policzkach.

Ten tylko wyszedł trzaskając drzwiami. Momentalnie zalałam się łzami.

Do: Marsh

Uciekaj ! Proszę... On cię zabiję.

Odłożyłam telefon i przebrałam się w piżamę. Następnie po mimo, że była dopiero 20 :46 weszłam do łóżka i próbowałam zasnąć.

Closed From The InsideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz