II. Rozdział

2.7K 201 25
                                    

Drużyna Arimy kilka dni później stawiła się przed bramą wejściową do swej dawno niewidzianej Wioski Ukrytej w Liściach, zwanej także Konohagakure. Ayane zatrzymała się tuż przed bramą, nie wkroczyła do wioski za swymi towarzyszami. Tępym wzrokiem wpatrywała się w pustą przestrzeń przed sobą. Sama nie wiedziała, czy to dziwne uczucie brało się z tęsknoty za domem czy z tego powodu, że nikt tu już na nią nie czekał. Straciła najbliższe osoby trzynaście lat temu. Tego dnia, gdy we wiosce zaczął szaleć okrutny lisi demon.

Mijały ją, co chwilę inne drużyny z pozostałych wiosek zaproszonych do przystąpienia do egzaminu. Po jej ciele spłynęły dreszcze, gdy drużyna z Wioski Ukrytej w Trawie wkroczyła do Liścia, a jeden z jej członków krótkim: ,,rusz się'' pogonił ją do szybszego wejścia. Ninja o długich czarnych włosach i słomianym kapeluszu uśmiechnął się tylko dziwnie. Ryota obejrzał się za Ayane i ruchem ręki również są pospieszał. 

Mimo wszystko nie mogła się przełamać. Dawno opuściła wioskę i robiła, co tylko mogła, aby tu nie wracać. Głównie z poczucia winy i myśli, że zawiodła tych, których już od lat nie było pośród żywych. Zrobiła jeden krok w stronę bramy wejściowej, ale na widok kolejnej drużyny, tym razem z Wioski Ukrytej w Piasku, ponownie się zatrzymała. Czerwonowłosy chłopak pozbawiony brwi, ale zamiast tego czerwonym symbolem na czole, spojrzał na nią bez wyrazu. 

Coś w jego oczach mroziło jej krew w żyłach i podpowiadało, by na niego uważać. Wyższa dziewczyna z włosami związanymi w cztery kitki również na nią podejrzliwie spojrzała. Ayane dotknęła dłonią swego ochraniacza przywiązanego do pasa. Ochraniacz ze znakiem swej wioski oznaczał, że dana osoba ukończyła Akademię Ninja i mogła śmiało nazywać siebie geninem. Z kolei genin mógł teraz przystąpić do egzaminu na chunina. 

Ayane wzięła głęboki oddech i zrobiła kolejne kroki w stronę wejścia. Czując, że obok niej już stał jej mistrz, uśmiechnęła się pewnie i przekroczyła bramę. Od razu jej ciało zalała nagła fala gorąca. Tajemnicza siła przytłaczała ją do tego stopnia, że nie mogła się opierać. Objęła się ramionami, czekając aż dreszcze i gorąco po prostu znikną. Arima położył dłoń na jej ramieniu.

- Ayane, w porządku? - zapytał z troską. Dziewczyna w odpowiedzi skinęła głową. 

Potężna moc zniknęła, nie zostawiając po sobie żadnego śladu. Wszystko, co się działo wokół dziewczyny zaczęło znów być przez nią spokojnie odbierane. Ziemia nie drżała, a niebo nie sprawiało wrażenia, jakby płonęło.

Drużyna stanęła przed oczekującymi chuninami, którzy przyjmowali karty uczestników. Arima, jako że nie miał sposobności, dopiero teraz przekazał formularz zgłoszeniowy, licząc, że może tym razem Trzeci hokage daruje mu jego zapominalstwo. Sensei drużyny Ayane rozpoznał w nich swych starych przyjaciół: Kotetsu Hagane i Izumo Kamizuki.

Kotetsu miał ciemne, rozwichrzone włosy i czarną bródkę. Na nosie zawiązywał sobie bandaż, co zawsze bawiło Kisuke. Zaskoczony Izumo aż wstał z niedowierzania na widok Arimy i jego drużyny. Jak zwykle przydługa grzywka ciemnych włosów zasłaniała mu jedno oko.

- Kisuke?! - wykrzyczał, zbudzając zainteresowanie niektórych drużyn, stojących wciąż w pobliżu. - Co ty tu robisz? - usiadł z powrotem na krześle, po czym odchrząknął i ze spokojem spojrzał na Arimę.

- Jak to co? - zaśmiał się mistrz. - Moje dzieciaki chcąc wziąć udział w egzaminie, a akurat Trzeci nie wysłał żadnych rozkazów. Potraktowałem to jako wiadomość, że mamy tymczasowo wolne.

- Twoje dzieciaki? - zdziwił się Kotetsu. Wziął w ręce ich karty, dokładnie je analizując. Zaskoczył go chłopak z oczami klanu Hyuuga, ale posiadający inne nazwisko, jakby nie był z nimi wcale spokrewniony. - Haruki Ishikawa... - Haruki podskoczył wesoło na dźwięk swego imienia.

- To ja! Już możecie nazywać mnie chuninem Liścia! ten egzamin mam w kieszeni! - zachichotał, ale natychmiast umilkł, gdy Ryota uderzył go pięścią w głowę.

- Ogarnij się. Ludzie się patrzą. - syknął pogardliwie.

- Hmm... Ryota Hideyoshi - wyczytał Izumo, na co chłopak tylko prychnął. - Czy twoja siostra to Rika Hideyoshi?

- Ciotka - odpowiedział.

- A, rozumiem - uśmiechnął się przyjaźnie mężczyzna. Sięgnął po trzecią kartę i na chwilę zamarł. Dyskretnie szturchnął Hagane w bok, czym zwrócił na siebie jego uwagę. Kotetsu otworzył usta ze zdziwienia, posyłając ukradkowe spojrzenie dziewczynie wcale nimi nie zainteresowanej. 

Z nieudawaną fascynacją wbijała wzrok w szczyt hokage. Górę wioski, gdzie rzeźbiono kolejnych hokage. Gdy ostatnio stała w tym miejscu, popełniła największy błąd życia. Już nie można jej nazwać było tą smarkulą z wiecznie obdartymi kolanami i potarganymi włosami. 

Długie ciemne włosy, w świetle nieco przypominające granatowe spływały swobodnie po jej plecach i ramionach. Spod długich rzęs patrzyły mądre niebieskie oczy z tajemniczym błyskiem. Miała mały nosek i pełne, lekko zaróżowione usta. Skrzyżowała ręce na piersi, nie odrywając wciąż wzroku od kamiennych twarzy.

- Powodzenia na egzaminie - Z zamyślań wyrwał ją głos Izumo. Uśmiechnęła się do nich serdecznie i pobiegła za oddalającymi się kompanami. - Widziałeś? - szepnął do Hagane. Ten wolno skinął głową. - Czy to naprawdę była Ayane Kurogane?

- Według tych papierów tak... W sumie ten wygląd... tylko zastanawia mnie... dlaczego ona... jest taka... - urwał w połowie zdania, gdy padły przed nim kolejne karty zgłoszeniowe.

- Witamy w Wiosce Liścia - przemówił spokojnie Kamizuki. - Będzie trzeba później powiedzieć o tym Trzeciemu, choć myślę, że on już wie...

- Namine Fumiko - przedstawiła się rudowłosa w towarzystwie dwóch chłopców. Jeden miał zabandażowaną prawie całą twarz z wyjątkiem lewego oka, a drugiego twarz szpeciły trzy paskudne blizny przebiegające od prawego łuku brwiowego do lewego kącika ust. -  My na egzamin.

Przebudzony Demon | Gaara ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz