CZĘŚĆ III - XLVIII. Rozdział

603 49 11
                                    

KILKANAŚCIE MIESIĘCY PÓŹNIEJ...

Piękna pogoda panowała w Kraju Ognia. Wiatr wiał delikatnie i poruszał wszystkie drzewa do powolnego tańca i cichego szmeru, podobnego do szeptu. Słońce dumnie wyłaniało się zza bladych chmur, które poruszały się swoim ślimaczym tempem. To był wielki dzień dla wielu ludzi. Można uznać, że przełomowy. Tego dnia bramę największej wioski w Kraju Ognia - Konohagakure przekroczyły dwie postacie.

Postacie, które opuściły ją niemal równo trzy lata temu. Sakura po śniadaniu udała się pod główne wejście wioski, gdy dwaj znajomi strażnicy tylko ją zobaczyli, Izumo uśmiechnął się, a Kotetsu skinął głową. Wrocili... Zastanawiała się, gdzie mogła spotkać swojego kolegę z drużyny. Pierwszym pomysłem był Ramen Ichiraku, ale tam go nie zastała.

Idąc jedną uliczką zobaczyła Jiraiyę stojącego z założonymi rękoma. Obok niego stał szczęśliwy Konohamaru ze swoimi przyjaciółmi. Podbiegła do nich szybko, gdy zauważyła blondyna na wysokim słupie. Naruto stał tak dłuższą chwilę, próbował nacieszyć się wioską, do której dopiero co wrócił. Twarze Hokage, te same budynki, powietrze - wrócił do domu.

- Naruto! - zawołała Sakura, na co chłopak od razu zareagował. Szybko zeskoczył ze słupa i podszedł do przyjaciółki.

- Ach, Sakurcia, kopę lat! - Przywitał się. Przyglądał się jak Sakura zmieniła się w ciągu trzech lat.

Rozmawiali ze sobą krótką chwilę, bo potem do rozmowy wtrącił się Konohamaru prezentując swoją nową erotyczną technikę za co oberwało mu się od kunoichi. I to bardzo.

Naruto oberwał wcześniej.

Wszystkie emocje ustały, gdy Naruto przestał się uśmiechać głupio i rozejrzał się dookoła. Martwił go brak obecności Ayane, która miała go wyczekiwać. Nie było po niej śladu. Spojrzał poważnie na Haruno i spytał:

- Sakurcia, gdzie jest Ayaneś?

Sakura przestała się uśmiechać. Pobladła, a na jej twarz wkradł się smutek. Zmrużyła oczy. Nie chciała już martwić i smucić Uzumaki'ego zaraz po powrocie do domu. Jednak od kogoś by się dowiedział. Ayane sama prosiła, by niczego nie zatajać. Chłopak powtórzył pytanie, ale różowowłosa jak kamień nie poruszyła się nawet. Przygryzła nerwowo wargę. Chciała mu powiedzieć to w sposób delikatny, subtelny. Gdy dziewczyna milczała, Naruto szukał odpowiedzi u Konohamaru, ale i młodzi genini wydawali się smutni.

Też poznali fragment historii zarówno jinchuuriki'ego Kyuubi'ego oraz Kurogane.

- Naruto... - zaczęła Sakura, besztając siebie w myślach. - Ayane... jest w szpitalu.

I ujęła to w delikatny sposób. Uzumaki od razu popędził tam. Próbowali go zatrzymać. Najpierw chcieli go przygotować na to, co miał tam ujrzeć, ale nie zdążyli. Lekarze również nie zdołali go zatrzymać. Pielęgniarka podała mu pokój i choć prosiła, by tam nie wchodzić, zrobił co chciał i tak nie posłuchał. Zamurowało go.

Poczuł jak nogi mu się uginają. Spodziewał się może ciężko rannej, nieprzytomnej, przez chwilę przeszło mu, że martwą, ale nie. Żyła, dzięki Mędrcowi... Jednak widok jej wychudzonej twarzy nie sprawił Naruto radości, ale ból. Nie mógł dopuścić do siebie wiadomości, że ten wrak człowieka to była jego wesoła, energiczna siostra.

Ayane wyczuła go, gdy tylko pojawił się we wiosce. Wiedziała, że ktoś mu powie i on tu przybiegnie. Spojrzała na niego. Uśmiechnęła się, co przy zapadniętych policzkach wyglądało jak uśmiech jakiejś zmory, zwłaszcza w komplecie z tymi cieniami pod oczami. Wyciągnęła drżącą dłoń z palcami jak gałązki w jego stronę.

Przebudzony Demon | Gaara ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz