XVI. Rozdział

1.1K 111 6
                                    

Nadszedł dzień trzeciego etapu egzaminu na chunina. Przez cały okres przygotowań Ayane tylko raz spotkała Ryotę. Ale nawet wtedy nie był skory do rozmowy. Jedynie Haruki miał ochotę dzień przed egzaminem i zechciał się z nią spotkać. Oboje poszli na ramen do Ichiraku, gdzie spotkali także Naruto, ale już nie w towarzystwie Ero-senina, za co dziewczyna była losowi wdzięczna. Jeden sanin przypominał o pozostałych.

A chociaż znała całą trójkę, z której tylko jeden napawał ją wstrętem oraz lękiem, reszta jej o tym wciąż przypominała. Widok Jiraiyi rozdrapał strupy. Nie tylko te nabyte u Orochimaru, ale także o wiele te wcześniejsze.

Trzeci etap egzaminu miał miejsce na wielkiej arenie. Zaproszono nie tylko zwykłych mieszkańców wiosek, ale także ojca Hinaty - Hiashi'ego Hyuugę, będącego głową rodziny - z młodszą córką Hanabi. Koło Czcigodnego hokage miejsce zajął zaproszony kazekage.

Walki miały być prowadzone przez Genmę Shiranui, który zastąpił zamordowanego Hayate.

Wysoki mężczyzna o brązowych włosach i ciemnych oczach zawsze wiązał na głowie granatową chustę, a w ustach trzymał wykałaczkę. Turniej został oficjalnie rozpoczęty przemową hokage, a potem wszystko po prostu się stało.

Coś, czego nikt nie przewidział.

Pierwszą walkę stoczył Naruto przeciwko Neji'emu - geniuszowi klanu Hyuuga. Od samego początku Ayane wierzyła, że to Uzumaki wygra. Co prawda walka ta dłużyła się rozmową dwójki shinobi. Nie każdy był w stanie usłyszeć tę rozmowę. Prędzej uczestnicy, hokage z kazekage oraz z trzy pierwsze rzędy. Neji wyjawił jak zginął jego ojciec i jak bardzo jest zniewolony pieczęcią. Niczym ptak w klatce zmuszony służyć głównej gałęzi.

Zniewolenie chłopaka skojarzyło się Kurogane z tym, jak traktowano bijuu. Aż w niej się zagotowało. Później wściekłość ustąpiła radości, gdy zobaczyła Naruto, korzystającego z chakry lisa, a potem jak spuszcza porządne manto Neji'emu oraz zwycięża walkę.

Wierzyła w niego. A on jej nie zawiódł. Była pod wrażeniem jego determinacji, ale co się dziwić. W końcu był synem jej. Dostrzegła ich podobieństwo, mimo że minęło tyle lat.

Walka Shikamaru z Temari nie była już tak burzliwa, pełna akcji i napięcia. Wartką akcję zastąpił pokaz lenistwa, ale także zdolności strategicznych młodego Nary. Ostatecznie sam się poddał.

Człowiek, który chciał być chmurą.

Gdy wyczytano kolejne dwa nazwiska serce Ayane zabiło mocniej.

,,Ayane Kurogane vs Mori Kisaragi"

Zerwała się od razu z miejsca, by stanąć blisko Genmy. Mori nie kazała na siebie długo czekać. Na widok Kurogane oblizała czerwone wargi.

- To zaszczyt móc z tobą walczyć - przyznała Mori, poprawiając szpiczasty kapelusz, przypominający nakrycie głowy czarownic.

Genma dał znak na rozpoczęcie walki.

- A wiesz - podjęła - większość ludzi na arenie nie mogło doczekać się tylko trzech walk: geniusza klanu Hyuuga, Uchihy oraz starcie Smakosza i Kolekcjonerki.

Ayane przewróciła oczami. W ogóle nie miała zamiaru rozmawiać z Mori. Dopiero co wróciła do korzeni, nie mogła od razu ulegać ludzkim uczuciom. Nawet jeśli jej oczy tryskały gniewem.

- Szczerze, naprawdę nie mogłam się doczekać! - ekscytowała się. - Gdy zobaczyłam twój szał, ten brak kontroli i... dziewięć ogonów, zakochałam się! - Rozłożyła szeroko ręce. - Twoja chakra... twoje oko będzie świetnie pasować do mej kolekcji!

Przebudzony Demon | Gaara ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz