I. Rozdział

4.9K 255 42
                                    

Wiatr spokojnie kołysał liście, tworząc przyjemny szum, mogący ukryć czyjąś obecność. Słońce skrywało się za grubymi chmurami, nie raz przybierającymi ciekawy kształt. Wysoki chłopak o szczupłej twarzy i kruczoczarnych włosach kontrastującymi z jego bladą cerą, siedział na kamieniu ze skrzyżowanymi rękoma, uważnie obserwując swego towarzysza.

Jego towarzysz nie był od niego wiele wyższy, zaledwie parę centymetrów. Miał on włosy w kolorze słomy i nienaturalne białe oczy, całkowicie pozbawione źrenic. Wiele osób słyszało o potężnym byakuganie z klanu Hyuuga, wyjątkowa zdolność pozwalająca patrzeć przez wszystko. Mogąca dostrzec punkty chakry przeciwnika.

Ciemnowłosy spoglądał na swego mistrza, stojącego między krzewami i czytającego zwój od nieznanego mu nadawcy. Jego kompan nie podzielał zainteresowania czynnością senseia. On natomiast przyglądał się chmurom, porównując je do zwierząt.

Mistrz ich drużyny, Kisuke Arima, skończywszy czytać, zwinął zwój i schował do małego schowka przy jego spodniach. Odwrócił się w stronę swoich podopiecznych z uśmiechem, a zarazem zmartwieniem. Nie mógł nigdzie dopatrzeć się swojej trzeciej podopiecznej. Jak zwykle zniknęła mu z pola widzenia, ale ja mógł poskromić tak krnąbrną dziewuchę? To cudu wymagało!

- Mistrzu! - zawołał jasnowłosy chłopak, podnosząc się do siadu. - Kolejne rozkazy? - zaciekawił się. Jednak jego nauczyciel pokręcił głową z ulgą wymalowaną na twarzy.

- Hę? Hokage nie ma dla nas nic do roboty? A to dziwne - wtrącił drugi uczeń. - Ciągle przysyłał wiadomości, co mamy robić dalej. Ta dobre... parę lat - prychnął pogardliwie na myśl o tym, jak traktował ich hokage.

- To nie od Czcigodnego Hokage - odpowiedział Arima. - To wiadomość od mojej przyjaciółki z wioski. We wiosce będzie organizowany egzamin na chunina, a to - sięgnął do kieszeni zielonej kamizelki po zwinięte w rulon papiery - są formularze zgłoszeniowe. Załącznik do wiadomości.

Obaj zerwali się na równe nogi, nie kryjące swego zdziwienia.

- Jak to?! Bierzemy udział, mistrzu? 

- Spokojnie, Haruki - uspokajał narwanego młodzieńca. - Aby wziąć udział musicie wszyscy się na to zgodzić. - A gdzie Ayane? - spytał ciemnowłosego chłopaka. - Widziałeś ją, Ryota?

Ten tylko wzruszył ramionami. Sam wcześniej jej szukał, ale bezskutecznie. Ayane była wyszkoloną mistrzynią krycia się, o czym przekonali się podczas ich pierwszego spotkania przed laty. Nigdy nie poznał jej sekretu, ani od kogo nauczyła się takiego idealnego maskowania jak i innych technik. Po pierwszej próbie, zaniechał dalszych pytań.

- Ayane! - krzyknął Haruki, drapiąc się po głowie i rozglądając między koronami wysokich drzew. - Bierzesz udział w egzaminie na chunina?! Ayane! - krzyczał coraz głośniej, ale w końcu Ryota zatkał mu usta.

- Ucisz się, debilu - skarcił go. - Nie jesteśmy w pobliżu swojej wioski, więc w każdej chwili możesz pokazać wrogim ninja, gdzie jesteśmy, a przypominam ci, że ta misja polegała na infiltracji... 

- Ale zostawiliśmy Wioskę Dźwięku daleko w tle - tłumaczył się jak małe dziecko.

- Ryota ma rację - wtrącił się Arima. - Wioska Dźwięku czemuś musi zawdzięczać nazwę, prawda? - zaśmiał się, opierając ramię na głowie ciemnowłosego Ryoty. - Wciąż mogą nas usłyszeć, chyba że wrócimy na tereny Kraju Ognia.

- Bez Ayane raczej daleko nie zajdziemy, co nie? W końcu nie zostawia się przyjaciół - dodał Haruki.

- Święta racja... - Arima przysiadł pod drzewem. - To wy jej poszukajcie, a ja tu poczekam.

Dwaj ninja skinęli zgodnie głowami i rozdzielili się w dwie różne strony, chcąc odnaleźć swoją towarzyszkę. Kilka godzin zajęło im szukanie, a i tak bezskutecznie. Nie mieli pojęcia, jakim cudem stawała się dosłownie niewidzialna, jednak dzięki tej zdolności idealnie sprawdzała się w roli obserwatora, szpiega czy w eliminowaniu wrogów. Ryota zaczynał już się naprawdę irytował, nie mogli wołać Ayane po imieniu, by nikogo nie przyciągnąć, więc musieli polegać na znajomości swej przyjaciółki.

Dźwięk wbijanego kunaia w drzewo przykuł uwagę Harukiego, który od razu ruszył w tę stronę, nieco zaniepokojny. Odskoczył na bok, gdy ciemne ostrze przecięło jego policzek. Dotknął dłonią rany, krew wypływała z między palców.

Sięgnął po swoje saie i rozejrzał się dookoła, oczekując następnego ruchu napastnika. Usłyszał gwizdanie. Znajoma melodia uspokoiła go, po czym schował broń i podniósł ręce do góry.

- Dobra, Ayane! Wygrałaś! - oznajmił naburmuszony. Gwizdanie ucichło. Zamiast tego, między drzewami rozległ się słodki chichot.

- Żadnej z tobą zabawy - jęknęła rozczarowana szybką porażką przyjaciela. - Jak na jednego z najlepszych ninja wioski to jesteś strasznym tchórzem - parsknęła śmiechem, łapiąc się pod boki.

- Wypraszam sobie - pokiwał palcem. - Nie tchórz, a najzwyczajniejszy leń na świecie. Wracając do tematu, bo stracę wątek... Dostaliśmy formularze zgłoszeniowe na egzamin na chunina.

- To znaczy, że... wrócimy do wioski?

Haruki przytaknął, znów zerkając na pochmurne niebo.

- Oj, będzie padać. Spadamy stąd. To jak z tym egzaminem?

,,Broń go...

Nie będziesz mówiła mi, co mam robić. Jak śmiesz odchodzić teraz? Jesteś tchórzem.

Dlatego odchodzę, ale wrócę.

Nie obchodzi mnie to, gdy będę chciał zawładnę nim, gdy nie będzie kontrolował swych emocji".

- Wracamy do wioski. Czas na egzamin - uderzyła pięścią w otwartą dłoń.





Przebudzony Demon | Gaara ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz