CZĘŚĆ II -XXVI. Rozdział

918 95 7
                                    

17 miesięcy później...

- No więc, jako nowy kazekage powinieneś znaleźć sposób, by poprawić stosunki z Liściem - mówił Kankuro. - Jesteśmy im to winni, zwłaszcza, że po ostatnim incydencie odnieśli poważne straty. Stracili hokage i wielu ludzi. A wydawał się to wtedy taki dobry plan - westchnął rozczarowany.

- Sojusz z Dźwiękiem naprawdę dawał nam szerokie perspektywy. Jednak to nie było tego warte. Czwarty kazekage został zamordowany przez Orochimaru z Wioski Ukrytej w Dźwięku. Wyszliśmy na tym gorzej niż sądziliśmy - powiedziała Temari, siadając na jednym z krzeseł.

- Trochę ociepliliśmy nasze relacje z Liściem, ratując ich geninów. Jaki jest nasz następny krok? - spytał starszy brat. Rozejrzał się po nowym gabinecie kazekage.

- A gdyby tak zaprosić kogoś w roli ambasadora? Przekonać naszych ludzi, że to przyjaciele? - ciągnęła blondynka. - Tak samo ambasador przyjrzy się nam.

- To jest dobry pomysł - przyznał kazekage.

*****

Kolejny ciepły dzień spędzony w Wiosce Ukrytej w Liściach był dla Ayane błogosławieństwem. Ostatnimi czasy dostawała kilka listów od Jiraiyi na temat postępów w treningach z Naruto. Dzięki temu była spokojna o chłopaka. Sama miała też sporo na głowie. Razem z członkami swojej drużyny miała mnóstwo na głowie. Częste misje, ale na tyle krótkie, by Ayane nawet nie zdążyła zatęsknić za Konohą. Najlepsza misja trwała maksymalnie trzy dni.

Bardziej powrotem cieszył się Haruki, który w końcu należał do klanu Hyuuga i gdzieś przynależał. Ryota niechętnie, ale po namowie mistrza Arimy zaczął naprawiać chłodną relację ze swoją ciotką. A gdy Ayane wróciła do wioski... nikt jej nie przywitał. Stanęła samotnie w bramie głównej, bo koledzy z drużyny wrócili do domów. Stała jak posąg i wpatrywała się smutno w mieszkańców. Naruto przebywał poza wioską, ale wiedział o niej, pamiętał też. Jiraiya zapewniał, że chłopak często o niej mówi. Jak o bliskiej o sobie. O siostrze. Wspominał o ich wypadach na ramen, walce z Gaarą oraz innych krótkich przygodach.

Ale teraz była sama. Znowu.

Udała się na cmentarz. Odwiedziła grób Trzeciego oraz kamień, na którym wyryte były imiona jej poległych przyjaciół oraz innych shinobi. Szukała i błądziła między nagrobkami, ale nie mogła nigdzie znaleźć tych dwóch. Kilka razy w ciągu ostatnich miesięcy tu przychodziła i próbowała, ale szybko uciekała.

Znalazła.

Stała przed dwoma grobami, przy których nie było ani jednego kwiatka. Cóż, nie miała pretensji do Naruto. Nie było go. A wcześniej zapewne nawet nie wiedział, że jego rodzice tu leżą. Pewnie nie wie, jak mają na imię i kim byli.

,,Dlaczego ja nie mama rodziców?" - zapytał Naruto wtedy Trzeciego hokage w retrospekcji, którą pokazał jej lis.

Poczuła czyjąś obecność obok siebie. Wiedziała, że nie był to Kisuke Arima, bo ten udał się od razu do Tsunade złożyć raport i tak szybko nie odszedłby. Najpierw długi wywiad. Po chakrze od razu rozpoznała mężczyznę.

- Mistrz Kakashi... coś się stało? - spytała Ayane, zdejmując plecak, ale nie odrywając wzroku od nagrobków.

- Nie sądziłem, że kiedyś tu przyjdziesz.

Powiedział zaskoczony i położył, ku zdumieniu Ayane, bukiet białych róż pomiędzy nagrobkami.

- Ostatnio nie miałem czasu tu przyjść.

- Wiedziałeś, że tu leżą. Nie mogłeś przyprowadzić tu Naruto? - zapytała z wyrzutem.

Ale jej nie odpowiedział. W ciszy wpatrywali się w imiona wyryte w kamieniu.

- Chciał pan czegoś ode mnie?

- Piąta cię oczekuje - rzekł, odwracając się do niej, ale dłonią zachęcając, aby poszła za nim. - Sprawa wysokiej rangi.

- Kolejna misja?

Skinął głową.

- I to bardzo ważna. Tylko dla ciebie.

,,Bardzo ważna misja" i ,,tylko dla ciebie" nie wskazuje nigdy nic dobrego. Mieszane uczucia zaczęły targać sercem Ayane. Wpatrywała się intensywniej w nagrobek, szukając w nim ratunku. Bezskutecznie. Spojrzała z doskonale ukrytym strachem w oczach na mistrza drużyny 7. W jego prawej dłoni dostrzegła znajomą pomarańczową książkę.

- Czy to książka Jiraiyi? - parsknęła. - ,,Icha Icha"?

Kakashi odwrócił wzrok.

- N-nie. To książka taktyczna - odparł od razu. - Lepiej się pośpiesz i nie każ czekać Piątej.

Dziewczyna westchnęła i zostawiła Kakashi'ego samego z jego ,,taktykami", ale chyba podboju serc. W pośpiechu udała się do dużego budynku z pomarańczowym dachem i okrągiem ze znakiem ognia.

Stanęła przed drzwiami, zawahała się nim zapukała. Ale nakazała sobie spokój ducha. Usłyszała głos Tsunade, nim cokolwiek zrobiła, więc weszła do środka z niewinnym uśmiechem na twarzy.

- Chciała mnie pani widzieć? - spytała, zerkając nerwowo na Shizune, stojącą przy oknie ze świnką na rękach. - Hej, Shizune, siemanko Tomtom.

- Witaj, Ayane.

- Ayane... - odezwała się Piątą, opierając podbródek na splecionych dłoniach. - Kakashi przekazał ci treść zadania?

- Był oszczędny w słowach. Jak zawsze.

- Ayane... Wioska Ukryta w Piasku wybrała nowego kazekage. Chce on za wszelką cenę poprawić stosunki między ich a naszą wioską. Są otwarci przyjąć naszych do siebie, aby udowodnić, że chcą dobrze. Oczekują od nas ambasadora.

Dziewczyna spięła się, bo zgadywała, co zaraz usłyszy.

- Razem z Shizune postanowiłyśmy, abyś to ty została amabsadorem Konohy. Wiąże się to jednak z opuszczeniem wioski.

- Nie! Będę czekać tu na Naruto! Obiecałam! - krzyczała. - Nie opuszczę wioski! Przecież wiesz, że Trzeci trzymał mnie od niej z dala... nie chcę jej opuszczać...

Tsunade pokiwała głową ze zrozumieniem. Jednak nie miała zamiaru ustąpić.

- Rozumiem twoje obawy. Ale jesteś najlepszym wyborem. Jinchuuriki Liścia nie ma we wiosce, ale u nich wciąż jest, więc uznaj to za swoją misję wobec ogoniastych? Decyzja zapadła. Za kilka godzin wyruszy z tobą mała eskorta Liścia, przygotuj się. Twoim celem jest poprawienie naszych relacji z Piaskiem. Masz na to trzy miesiące.

Przebudzony Demon | Gaara ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz